Advertisement
Menu
/ marca.com

Najgorsza Liga Mistrzów

Od klęski w Paryżu po upadek w Manchesterze.

Foto: Najgorsza Liga Mistrzów
Fot. Getty Images

Ta Liga Mistrzów od początku nie zwiastowała nic dobrego. Od pierwszego meczu z Paris Saint-Germain, przez ratowanie skóry w Stambule, aż do rozbicia królewskiego statku u wybrzeży Anglii. Real Madryt kończy swój udział w europejskich rozgrywkach, o których najlepiej zapomnieć jak najszybciej. Mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii mogą być tylko osłodą dla smutnego finiszu sezonu.

Zaczęło i skończyło się bez Sergio Ramosa, którego zabrakło w Paryżu i w Manchesterze. Kolejny raz zabrakło duszy, osobowości i nastawienia. We wrześniu ubiegłego roku Królewscy udali się do stolicy Francji, żeby zmierzyć się z drużyną grającą bez Mbappé, Neymara i Cavaniego. Skończyło się fatalnie i szybko odżyły wspomnienia z katastrofy, jaka spotkała Los Blancos w meczu z Ajaxem, gdzie również nieobecnym był kapitan.

Spotkanie z Paryżem miało być tylko wypadkiem przy pracy, ale w następnej kolejce na Santiago Bernabéu przyjechała Brugia i do przerwy Królewscy przegrywali 0:2. Do remisu udało doprowadzić się dopiero w 85. minucie i Los Merengues musieli udać się do Stambułu z nożem na gardle. Ewentualna porażka z Galatasarayem już wtedy niemal wyrzuciłaby ich za burtę.

W Turcji trener zdecydował się na odważny ruch i postawił na Rodrygo. Była to pierwsza oznaka zaufania, jakim później Zidane obdarzył młodego chłopca. Real zdołał się uratować, choć wcześniej przegrał w lidze z Mallorcą i coraz głośniej mówiło się o zwolnieniu francuskiego szkoleniowca. W Stambule Królewscy odnieśli skromną wygraną, ale dzięki niej utrzymali się na powierzchni. Runda rewanżowa była już nieco spokojniejsza. Los Blancos rozbili u siebie Galatę, zremisowali z PSG, choć powinni wygrać ten mecz, a rezerwowi rozprawili się z Belgami na wyjeździe. Kolejnym etapem było losowanie i trafienie na Pepa Guardiolę.

Ani w pierwszym meczu, ani w rewanżu Real nie był w stanie pokonać Manchesteru City. Na Bernabéu wydawało się, że drużyna ma sytuację pod kontrolą. Prowadziła po golu Isco, ale Anglicy zdołali wyrównać. Prawdziwa katastrofa wydarzyła się jednak dopiero po przerwie. Los Blancos nie tylko stracili drugą bramkę, ale stracili też Sergio Ramosa, który obejrzał czerwoną kartkę i już w tym momencie wiadomo było, jak trudne zadanie czeka ich w rewanżu.

Zdobycie mistrzostwa łagodzi wczorajszą gorycz porażki i odpadnięcia, ale nie zmienia to faktu, że od odejścia Cristiano Ronaldo panowanie Realu w Europie dobiegło końca. Real zniknął na Starym Kontynencie, podobnie jak wielkie imperia, które rozdzielają się po zniknięciu cesarza. Po białym sztandarze, który dumnie powiewał przez trzy lata, nie pozostał już ślad i trzeba było schować go do katakumb przebudowywanego Bernabéu. Klub w trybie oszczędnościowym musi teraz choć częściowo przebudować skład. Inaczej nic z tego nie będzie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!