Advertisement
Menu
/ as.com

Bettoni: Nie postawiliśmy na siłę fizyczną, a na siłę mentalną

David Bettoni udzielił wywiadu dziennikowi L’Équipe. Przedstawiamy tłumaczenie tej rozmowy z drugim trenerem Realu Madryt.

Foto: Bettoni: Nie postawiliśmy na siłę fizyczną, a na siłę mentalną
Fot. Getty Images

Po wygraniu tytułu Zidane pana wyściskał i ucałował. Co pan czuł?
To było spontaniczne, jak wszystkie emocje. Uważam, że przeżyliśmy nasz najlepszy tytuł. Z Zizou działamy praktycznie bez słów i sądzę, że w tym momencie obaj mieliśmy takie same wspomnienia. Fakt jest taki, że nasz powrót do Realu Madryt w marcu 2019 roku był dużo trudniejszy niż się spodziewaliśmy, a ten sezon był bardzo skomplikowany. Doszło do niego po odejściu Ronaldo, a zawodnicy byli bardzo atakowani w mediach. Mówiono, że są starzy i takie tam. Na końcu trener musiał to wszystko uporządkować. Mieliśmy bardzo pozytywne mecze w kluczowych momentach, ale też rozczarowania i nadeszła pandemia. Ten sezon trwa ponad rok i był wypełniony emocjami, radością, ciosami... W czwartek wszystko to z nas uszło. Tam to nie był Zidane i jego asystent, a przyjaciele Yaz (od drugiego imienia Zidane'a – Yazid) i David.

Innym pamiętnym obrazkiem był okrzyk Zidane'a po wygranej nad Granadą...
Tak, bo po tej katastrofie z pandemią nie wrócili trener i zawodnicy, a ludzie, którzy przeżyli razem wielkie chwile. Oczywiście, to tylko futbol, ale to też środek do osiągania szczęścia. Po takiej tragedii pragnęliśmy dać przyjemność naszym kibicom i zawodnikom, ale także wszystkim tym, którzy kochają piłkę. Mecz z Granadą był kluczowy dla tytułu. Wiedzieliśmy, że musimy wygrywać, by mentalnie męczyć rywali. Ludzie myśleli, że stracimy punkty w Bilbao i wygraliśmy. To samo dotyczyło wyjazdów na Sociedad czy Granadę, która jest rewelacją sezonu. Wygrywając wszystkie spotkania, mentalnie zmęczyliśmy przeciwników. Po poniedziałkowym zwycięstwie w następnej kolejce Barcelona przegrała z Osasuną, to była jej pierwsza porażka po okresie izolacji.

O czym mówi pan, gdy wspomina o zmęczeniu rywali?
Wszystko rozpoczęło się od naszej refleksji: co mamy zrobić po 2-miesięcznym zamknięciu? Tutaj złamaliśmy wszystkie założenia treningu. Naszą odpowiedzią była kreatywność. Nie wymyślaliśmy rzeczy dla samego wymyślania, a po prostu pomyśleliśmy w inny sposób. Widzieliśmy, że potrzebujemy świeżości mentalnej dla naszych graczy, więc weszliśmy na ten teren. Wszyscy uważają, że postawiliśmy na siłę fizyczną, ale nie, to była siła mentalna.

Jednak istniała też różnica fizyczna...
Siła mentalna określa siłę fizyczną. Po pierwsze, dobrze przygotowaliśmy naszych zawodników w okresie izolacji, a wszyscy zachowywali się jak wielcy profesjonaliści, szczególnie dzięki dobremu planowi opracowanemu przez Grégory'ego Duponta. Gdy dostaliśmy datę powrotu do Valdebebas, zaczęliśmy organizować wideokonferencje w 7- czy 8-osobowych grupach z trenerem od przygotowania fizycznego. Były dwa takie spotkania w tygodniu. I my, trenerzy, czyli Zizou, Hamidou Msaidié czy ja, braliśmy w nich udział jak zawodnicy. To był sposób na ponowne połączenie się między sobą. Sukces po powrocie wynikał ze zjednoczonej i kreatywnej grupy, która nie bała się nowych rzeczy, które pozwoliły jej dostosować się do bezprecedensowej sytuacji.

Styl Zidane'a da się określić?
Jest prosty: atakująca ekipa, która szanuje równowagę między atakiem a obroną. Nie wiem jednak, czy możemy mówić o takim stylu jak u innych trenerów, gdzie jest on bardzo określony. My, Zidane i jego sztab, mamy przede wszystkim zdolność do adaptacji. W niektórych meczach wiemy, że musimy być wyjątkowo mocni w obronie, a w innych potrzebujemy czegoś innego. To nie jest żaden atak na ofensywny Real, który widzieliśmy w innych okresach. Kiedy wróciliśmy na ławkę, powiedzieliśmy sobie, że nie powinniśmy powtarzać tego samego. Nie tylko dlatego, że nie było już Cristiano, ale także dlatego, że piłkarze potrzebowali innego przesłania. Styl Zidane'a jest odważny, bo on nie boi się dostosować. Dzisiaj więcej naciskamy na połowie rywala. To trener, który nie boi się podejmować decyzji i ryzyka, który nie boi się czegoś wprowadzić. Na przykład, zmienić system i dwóch graczy w przerwie.

Jakie macie nawyki w przerwie meczu?
Gdy schodzimy z boiska, przekazuję swoje uwagi Zizou. Przede wszystkim, zapisuję je na naszej trenerskiej tablicy. Po tym zostawiam Zizou na 5-6 minut. On potrzebuje spokoju przed tą małą rozmową z zawodnikami przed wyjściem na drugą połowę.

Czy określanie go administratorem ego jest sprawiedliwe?
Jego relacje z zawodnikami są nadzwyczajne. To nie jest żadna metoda, on taki jest. Ma naturalne połączenie z szatnią. Po prostu okazuje szacunek i jest szanowany. Przepraszam tych, którzy spodziewają się konkretnej „recepty Zidane'a” [śmiech]. Po prostu powiedziałbym, że jest kwintesencją nowoczesnego trenera. To człowiek z pasją, który potrafi się dostosować i który ciężko pracuje. Do tego ma dużą kontrolę nad swoimi emocjami. W tych meczach bez kibiców, w czasie których panuje cisza, możesz usłyszeć jak inni trenerzy tracą energię na chodzenie za czwartym sędzią i naciskanie na niego. W jakichś momentach ci szkoleniowcy stracili równowagę emocjonalną, a Zizou właśnie tego nigdy nie traci. On zawsze jest skupiony na grze.

Jak wygląda wasza codzienność?
To człowiek, który pozwala ci się wyrazić, rozwijać, rosnąć, ale w określonych ramach. To nadzwyczajny profesjonalista i podchodzi w bardzo ludzki sposób do zawodników oraz wszystkich współpracowników. Chce wrócić do futbolu, który jest grą drużynową, w którym możesz wygrać tylko jako zespół i w którym wszyscy są ważni. Nawet ci grający mniej.

Najlepiej widzieliśmy to z Asensio, któremu przed powrotem do gry powiedział, że strzeli gola.
I strzelił po 50 sekundach... [śmiech]. Zizou kocha swoich zawodników i wierzy w nich. Jest nastawiony pozytywnie. Nigdy nie pokieruje ich na drogę nerwów, ale zawsze pokieruje ich na szczyt. Do tego doprowadza zwykłym uśmiechem czy poklepaniem po plecach.

Są jednak też zawodnicy, którzy skarżą się na brak gry.
Oczywiście, ale on może z nimi rozmawiać. To kompletny gość, u którego słowa i czyny są zgodne ze sobą. Gdy mówi na konferencji, że wszyscy piłkarze są dla niego ważni, mówi to na poważnie. Do takich konfliktów podchodzi poprzez mówienie prawdy i bycie sprawiedliwym. To działa w długim okresie.

Jaka jest pańska rola?
Powiedzmy, że jestem „osobą dynamizującą”. Tym, który napędza, ale też wyważa pomysły. Który mówi trenerowi: „W tym tygodniu powinniśmy zrobić coś takiego!”. Zizou uwielbia, gdy ktoś przedstawia swój pomysł, ale chce, by każda myśl była dobrze przedyskutowana. Na końcu oczywiście to on podejmuje decyzję, on jest szefem. Na treningu chce koncentracji, intensywności, ale zawsze z tą nutką przyjemności. To nie oznacza, że organizuje tylko gierki, a to, że chciałby, aby zawodnicy czerpali przyjemność z wysiłku czy nawet cierpienia. Podsumowując, pomysły techniczno-taktyczne, jakie mogą wnieść, powinny znajdować się w tych granicach wyznaczonych przez trenera.

Prowadzi pan treningi?
Jestem współgospodarzem, ale to Zizou jest liderem. On zawsze jest na murawie, przy każdym ćwiczeniu. Bycie angielskim menadżerem i pozostawanie w biurze nie interesuje go. Jeśli nie ma boiska, nie ma dla niego treningu. Jest klarowny i przejrzysty! Ja zajmuję się wieloma sprawami, ale gdy chodzi o czystą taktykę, na przykład określone atakowanie czy bronienie lub sprecyzowane wyprowadzenie akcji, on zajmuje się tym bezpośrednio. To trener, który jest bardzo obecny w codziennym życiu drużyny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!