Od Robinho do Achrafa

Nieuchronne odejście Achrafa Hakimiego, który już wczoraj pojawił się w Mediolanie, aby przejść tam testy medyczne, pozwala zrewidować działania Królewskich na przestrzeni ostatnich lat. Real Madryt potrafi zarabiać na zawodnikach, którzy z różnych powodów są zmuszeni opuszczać klub. Wszystko zaczęło się mniej więcej w 2008 roku, gdy trenerem Los Blancos był jeszcze Bernd Schuster.

Niemieckiemu szkoleniowcowi trudno było dogadać się z Robinho, który w 2008 roku został sprzedany do Manchesteru City, choć sam Brazylijczyk był przekonany, że idzie do Chelsea, ale ta historia jest już doskonale wszystkim znana. Londyńczycy oczywiście zabiegali również o jego usługi, a to jedynie ułatwiło sprawę Królewskim, którzy otrzymali za atakującego 43 miliony, co jak na tamte czasy było bardzo wysoką kwotą.

Od tamtego czasu, wliczając w to transfer Achrafa, który nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony, Królewscy dokonali ponad 50 sprzedaży, co pozwoliło zarobić im prawie miliard, a dokładnie 963,8 miliona euro. Najwięcej zarobiono na odejściu Cristiano Ronaldo, za którego Juventus zapłacił 117 milionów. Daleko w tyle nie jest też Ángel Di María. Manchester United zapłacił za Argentyńczyka 75 milionów euro w 2014 roku.

Najciekawiej wygląda z kolei casus Álvaro Moraty, bowiem Królewscy sprzedawali go dwukrotnie. Najpierw do Juventusu za 20 milionów, a następnie do Chelsea za 66. Sporo zarobiono także na odejściach Mesuta Özila czy Mateo Kovačicia. Arsenal pozyskał Niemca za 47 milionów, a Chelsea zapłaciła za Chorwata 45 milionów.