Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Zarażony piłkarz będzie wart mniej… czy właśnie więcej?

Jaka będzie wartość zawodnika, który był zarażony i pokonał koronawirusa? Nad tym pytaniem pochyla się madryckie El Mundo.

Foto: Zarażony piłkarz będzie wart mniej… czy właśnie więcej?
Fot. Getty Images

Jak na giełdzie, w futbolu niektóre wartości idą w górę, a niektóre w dół. Wszystko zależy od epoki. Jednego lata wysoko wyceniani są środkowi pomocnicy, drugiego atakujący boczni obrońcy, a w innym momencie lewonożni stoperzy. W ostatnich latach skoczyła wartość bramkarzy, a napastnicy jak złoto zawsze uznawani są za gwarancję inwestycyjną. Teraz w erze COVID-19, gdzie królewski sport budzi się ponownie do życia pełen wątpliwości, na rynku transferowym zaczyna się zadawać jedno pytanie. Ile wart jest piłkarz, który przeszedł tę chorobę? Więcej, bo jest w tej budzącej zazdrość grupie społecznej odpornych czy mniej, bo jego warunki fizyczne zostały naruszone w kontekście przyszłości?

Wszystko potęgują najnowsze informacje po testach na koronawirusa wśród zawodników La Ligi: 5 z nich jest zarażonych, a około 160 ma już chorobę za sobą. To prawie 20% wszystkich graczy Primery i Segundy.

W rozmowie z tym dziennikiem doświadczony hiszpański agent rzuca pytaniem z konkretnym nazwiskiem: „Jaka jest dzisiaj cena Dybali? Większa czy mniejsza niż dwa miesiące temu?”. Argentyńczyk z Juventusu był najgłośniejszym nazwiskiem, które zaraziło się w światowej piłce. Talent, gol, 26 lat, doświadczenie w klubie z najwyższego poziomu... W ostatnich latach zawsze pojawiał się wśród spekulacji dotyczących europejskich gigantów. Teraz jednak trudno stwierdzić, co wydarzy się w jego temacie na tym niepewnym rynku, który nadchodzi. „Jego wartość spadnie, bo nie wiadomo, czy wirus się na nim nie odbije”, stwierdza wspomniany agent, który widzi szklankę do połowy pustą.

Naprzeciw staje działacz z dyrekcji sportowej hiszpańskiego klubu grającego w Lidze Mistrzów. „Były zarażony? Świetnie, jest odporny na chorobę. Jego cena podskoczy. Będzie wart więcej”. Ta debata już istnieje. W innym także bardzo mocnym klubie aspekt COVID-19 spędza sen z powiek działaczy. Przy problemach finansowych boją się, że zaplanowane operacje sprzedaży nie dojdą do skutku, gdy któryś z tych graczy zostanie zakażony.

Agenci, pośrednicy i dyrekcje sportowe klubów patrzą ze zmartwieniem na zawodników, gdy największe ligi planują wznowienie gry. W Hiszpanii tworzona jest sanitarna mapa na podstawie testów wykonanych w ekipach Primery i Segundy. Na początku treningi będą odbywać się w sposób indywidualny, ale przy dobrym rozwoju sytuacji przyjdą zajęcia grupowe, a na końcu, wstępnie od 20 czerwca, czyste i twarde rozgrywki, w czasie których te wszystkie środki zapobiegawcze i dystans społeczny będą znikać na 90 minut, przez które trwać będzie mecz.

Poza unikaniem uścisków po golach i zawsze źle wyglądających splunięć, gdy ruszy piłka, nie będzie dało się uniknąć kontaktu. To futbol. Dziwne będzie już samo granie bez kibiców (a w przypadku Realu Madryt robienie tego w swoim ośrodku treningowym), a co dopiero robienie tego na niskiej intensywności i unikając kontaktu. To byłaby bzdura i parodia. Dlatego na pewno dojdzie do bezpośrednich starć. Piłkarze są z tym pogodzeni i jednocześnie się tego boją.

Elitarny sport nie ma w tej chwili pojęcia, jakie będą efekty koronawirusa w długim okresie. Weterani w ostatnich tygodniach rozmawiali z agentami i klubowymi lekarzami na temat wpływu potencjalnego zarażenia na ich kariery. Zdrowi i silni mężczyźni nie wątpią w pokonanie choroby, a w dyspozycję fizyczną, w jakiej po tej walce pozostanie ich ciało w średnim i długim okresie. Na grupach piłkarzy La Ligi na WhatsAppie przesyłanych jest mnóstwo informacji o pandemii. Wśród nich raport ze szpitala w Hongkongu, gdzie stwierdza się nawet 30% utratę zdolności oddechowych u niektórych z ozdrowieńców. W ich płucach znaleziono trwałe zmiany.

„Rozumiem, że sportowiec się boi. To jest normalne. Pracuje ciałem. Jednak przy tym, co widzimy, ja jestem optymistą”, mówi Carlos Mascías, dyrektor medyczny szpitala pod Madrytem. „Pacjenci, których teraz kontrolujemy i którzy przeszli przez COVID-19 na początku kryzysu, ogólnie nie wykazują żadnych następstw choroby. Tym bardziej młode osoby bez wcześniejszych problemów ze zdrowiem, a takimi ludźmi są właśnie piłkarze”, dodaje. Co więcej, doktor stawia odważną tezę: „Gdybym był trenerem, chciałbym drużynę tych już odpornych. Daje ci to ten spokój, że nikogo nie stracisz przez zarażenie”.

Ten kluczowy aspekt na horyzoncie zarażonych piłkarzy to nowy wariant, z którym będzie musiał zmierzyć się rynek. Na razie większość zawodników, która przeszła chorobę, miała lekkie objawy, które przeszły w zapomnienie w czasie rygorystycznej kwarantanny. W Hiszpanii najwięcej pozytywnych wyników zanotowano w Valencii i Alavés. Nie pojawiły się informacje, by zawodnicy tych ekip mieli poważne problemy ze zdrowiem. U Nietoperzy do mediów wyciekły nazwiska Gayi, Mangali i Garaya. U Basków żadne. W Europie jedynym poważnym przypadkiem w futbolu był ten Juniora Sambii z Montpellier, który przez kilka dni przebywał w śpiączce farmakologicznej. Na szczęście został już wypisany ze szpitala.

„Chociaż zawodnik psychologicznie może być dotknięty obawą ponownego zarażenia, to fizycznie z medycznego punktu widzenia rozsądek mówi, że w przyszłości nie będzie mieć problemów”, zamyka debatę doktor Mascías. On jest optymistą i dla niego dzisiaj Dybala jest wart więcej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!