Advertisement
Menu
/ as.com

„Ødegaard i Håland w Norwegii są obiektami debaty narodowej”

Decyzja o opuszczeniu Realu Madryt nigdy nie jest łatwa. Nie inaczej było w przypadku Álexa Craninxa. Belgijski bramkarz przeszedł drogę od przedsezonowych przygotowań pod okiem Zidane'a, przez nieudany pobyt w Holandii, do mistrzostwa Norwegii w barwach Molde. 24-latek miał też okazję występować razem z Martinem Ødegaardem i Erlingiem Hålandem. Poniżej prezentujemy zapis rozmowy Craninxa z dziennikarzami Asa.

Foto: „Ødegaard i Håland w Norwegii są obiektami debaty narodowej”
Fot. Getty Images

Koronawirus napawa wszystkich olbrzymią niepewnością. Wasze mistrzostwo Norwegii nie jest jednak zagrożone?
Nie, to już nasz puchar (śmiech). Zakończyliśmy rozgrywki, nim zaczął się kryzys. To mój pierwszy tytuł w karierze. Rok temu graliśmy w Lidze Europy, teraz przyjdzie nam mierzyć się w eliminacjach Ligi Mistrzów. Za mną udany rok, a przecież miałem w międzyczasie uraz twarzy oraz złamany palec ręki... Uczę się angielskiego, ponieważ wiem, że w Holandii brak jego znajomości bardzo utrudnił mi adaptację. Do Norwegii wyjechałem z nowym czipem w głowie. Czekamy na dalsze wieści dotyczące przyszłości, ale w naszym przypadku koronawirus akurat nie przedzielił sezonu. Byliśmy dopiero na etapie przygotowań. Sezon w teorii ma ruszyć 15 czerwca.

Opuściłeś Valdebebas, by wyruszyć do Holandii. Dlaczego?
Przez dwa lata w Castilli nie zdołałem złapać regularności i musiałem odnaleźć samego siebie. W Madrycie czułem się doceniany, trenowałem z pierwszą drużyną... Miałem znów udać się z ekipą do Stanów, obowiązywał mnie kontrakt, ale mimo to byłem przygnębiony. Podjąłem decyzję i dzień przed wylotem do USA odszedłem do Sparty Rotterdam.

Żałowałeś?
Zawsze powtarza się, że z Realu Madryt się nie odchodzi, że to ciebie muszą wyrzucić. Klub przekazał mi, bym nie podejmował decyzji w pośpiechu, bym udał się z resztą do Ameryki, ale byłem zablokowany, psychicznie wycieńczony. Zrobiłem wiele w kierunku transferu. Sparta i Real to dwa różne światy. Przeszedłem z miejsca, gdzie było wszystko, do skromnego klubu w Holandii. Przeskok był drastyczny. Potem zaś w trakcie sezonu w Realu urazów doznali wszyscy bramkarze... W tamtym momencie zastanawiałem się, co by było, gdybym został w Madrycie. Pospieszyłem się i nie podjąłem dobrej decyzji. To doświadczenie, z którego dużo się nauczyłem.

Zamiast kroku do przodu, postawiłeś krok w tył.
Pamiętam, że po roku w Holandii wyjechałem do swojego domu w Maladze i zastanawiałem się, co dalej. Musiałem podjąć decyzję, ale w Hiszpanii było niewiele opcji. Parę drużyn rezerw i jakieś kluby z Segunda B. Rok wcześniej byłem w przedsionku pierwszej drużyny Realu Madryt, a teraz coś takiego. To były bardzo trudne chwile. Zdawałem sobie sprawę z tego, że albo postawię krok do przodu, albo moja kariera legnie w gruzach. Pojawiła się opcja z Molde, klubu walczącego o mistrzostwo. Widziałem w tym swoją szansę. Mogłem oczyścić myśli i znów zacząć się rozwijać. Tak też się stało. Prezentuję dobrą formę i ostatnio przedłużyłem kontrakt o trzy lata. Molde dużo sprzedaje i stawia na młodych. Cały czas walczę, by iść do przodu.

W Molde miałeś okazję spotkać Hålanda. Wówczas miał 17 lat, dziś jest jednym z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy w Europie.
Nie mogę w to uwierzyć, kiedy patrzę półtora roku wstecz i byliśmy razem w zespole. Widać było, że jest pełen energii i pasji, ale tempo jego rozwoju jest niewytłumaczalne. Salzburg, Borussia... to niepojęte. Teraz chcą go u siebie wszyscy najwięksi.

W Molde mówią, że przez pewien czas miał problemy zdrowotne, urósł 10 centymetrów, a kiedy wrócił, był już innym zawodnikiem.
Kiedy ja przechodziłem do Molde, on już był graczem pierwszej jedenastki. Słyszałem jednak tę historię. Erling bardzo szybko urósł, przez co miał problemy z plecami. Koledzy mówili, że gdy przesunięto go do pierwszej drużyny... nie potrafił strzelić nic (śmiech). Solskjær prosił jednak o cierpliwość wobec niego. Po dwóch miesiącach strzelał jak na zawołanie. I tak zostało aż do dziś.

W Madrycie dzieliłeś też szatnię z innym Norwegiem, Martinem Ødegaardem.
Pobyt w Castilli trochę go kosztował, ale on przychodził jako 16-letni chłopak. Musiał grać w Segunda B, gdzie zawodnicy są bardzo wyrachowani. Jechałeś na stadion Amorebiety, gdzie rywale, widząc 16-letniego gracza, mocno w niego wchodzili. To normalne, że mógł sobie pomyśleć, iż nie na coś takiego się pisał. Dziś Martin ma już inaczej ukształtowaną mentalność oraz wzmocnił ciało. W tym roku regularnie daje popisy.

W Norwegii widzą Ødegaarda i Hålanda razem w Realu?
To obiekty debaty narodowej, mówi się o nich codziennie (śmiech). Nie chodzi jednak tylko o Real. Ludzie widzą w nich wielką nadzieję dla reprezentacji. To tutaj punkty odniesienia.

A co sądzisz o twoim rodaku, Courtois? Sądzisz, że wkomponował się już na dobre w zespół?
W Realu od lat istniała debata dotycząca bramki. Casillas, Diego López, Keylor... Courtois potrafił wszystko wytrzymać i prezentuje obecnie fantastyczny poziom.

Siedzi przy jednym stole z Oblakiem i Ter Stegenem?
Bardzo dobrze wyszedł z sytuacji, w której bacznie mu się przyglądano. Jak dla mnie to ten sam poziom co Oblak, Ter Stegen, De Gea i Neuer. Każdy z nich jest najlepszym bramkarzem dla swojej ekipy. Według mnie nie możesz wyciągnąć Oblaka i wstawić go do jedenastki Barcelony. Nie pełniłby tam tej samej funkcji, co Ter Stegen. Obaj co innego wnoszą do gry. W Atlético Oblak daje natomiast fantastyczną grę w powietrzu i niebywały refleks na linii. Jeśli chodzi o Real, zespół często nadziewa się na kontry z rywalem w przewadze liczebnej. Courtois potrafi świetnie się zachowywać w takich przypadkach. Tak, on siedzi przy stole z najlepszymi.

Álex Craninx z kolei pewnie potrzebuje teraz trochę spokoju i czasu spędzonego z rodziną.
Tak, mam rodzinę w Belgii, jeden z członków jest zakażony koronawirusem. Mój brat przebywa w Madrycie, mam tam też interesy. Część mojej rodziny mieszka natomiast we Fuengiroli. Jestem bardziej na bieżąco z tym, co dzieje się poza Norwegią. Przyszły tydzień mam wolny, ponieważ już dość długo pracujemy w grupach po 5-10 osób. Nie będę mógł się jednak spotkać z rodziną. Trzeba wycierpieć swoje i poczekać na powrót do normalności.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!