Real Madryt przegrał na wyjeździe z Levante 0:1. Poniżej prezentujemy oceny, jakie zawodnikom Królewskich wystawili redaktorzy i użytkownicy RealMadryt.pl. Skala 1-6.
Fot. własne
13. Courtois
Długo było miło, ale się skończyło. Belg jest największym odpowiedzialnym za utratę jedynej bramki w Walencji. Trudno zrozumieć jego zachowanie przy uderzeniu Moralesa. Strzał na pewno był niespodziewany, ale było widać, że błąd nastąpił przede wszystkim przy decyzji. Courtois spodziewał się chyba, że piłka przeleci nad bramką. Ostatecznie Belg musi takie uderzenie obronić. Nie zrobił tego. Poza tym miał mało pracy.
Jego wrzutki do nikogo irytują co mecz, a wczoraj nie było inaczej. Najbardziej można się zdziwić, gdy Dani wrzuca bez podniesienia wcześniej głowy. Tak było też wczoraj, na przykład w sytuacji, gdy pięciu zawodników Królewskich wbiegło w okolice piątego metra od bramki Levante, Carvajal postanowił dośrodkować na dziesiąty metr. A wystarczyło spojrzeć. W defensywie nie miał wielkich problemów, ale w ataku znów brakowało efektywności, tak bardzo wczoraj potrzebnej.
Sergio Ramos i Roger Martí stoczyli kilka interesujących pojedynków, a zdecydowaną większość z nich wygrał kapitan Realu. Był zwykle tam, gdzie powinien być. W obronie stanowił solidne zabezpieczenie, pomagał w wyprowadzeniu piłki, dobrze wychodziły mu też długie podania. Akurat on wczoraj nie zawiódł.
Nie zachował się dobrze przy trafieniu, ponieważ wyraźnie łamał linię spalonego. Gdyby stał kilka kroków dalej od własnej bramki, Morales zostałby na spalonym, a gol prawdopodobnie by nie padł. Varane nie jest jednak głównym odpowiedzialnym za utratę tego gola. Mimo wszystko zanotował też kilka niezłych interwencji i przez większość spotkania dawał drużynie spokój.
Znów należy spojrzeć na niego z różnych perspektyw. Dobrze rozumiał potrzeby zespołu w ofensywie i często starał się pomagać Hazardowi czy schodzącemu do boku Benzemie, co miało swoje odzwierciedlenie w tym, że Królewscy często mieli przewagę liczebną na lewej stronie. Popisał się też ładnym podaniem do Hazarda, który ostatecznie nie potrafił odpowiednio opanować piłki w sytuacji sam na sam. Jak zawsze kamyczek do ogródka można wrzucić ze względu na zachowania w defensywie, włączając w to groźną stratę na własnej połowie w drugiej odsłonie spotkania. W niektórych sytuacjach mogło też się wydawać, że przegrywał niektóre pojedynki przez to, że nie szedł do końca i zbyt szybko rezygnował z ostrzejszych starć.
Miał kilka dobrych momentów, ale nie potrafił utrzymać ich na dłuższy okres. Jednym z najlepszych jego zagrań było długie podanie do Isco, który chwilę później świetnym podaniem obsłużył Benzemę… To była 10. minuta spotkania, a Modrić niestety przez większość spotkania nie potrafił dać o sobie znać. W pierwszej części był aktywny, ale poza strzałem w bramkarza z dystansu nic z tego nie wynikało. Ostatecznie skończył mecz mocno wyczerpany.
Był jednym z niewielu, którzy wczoraj zagrali na przyzwoitym poziomie. Dobrze radził sobie z piłką przy nodze, potrafił ją rozrzucić na przykład do Marcelo przy świetnej sytuacji Hazarda. Posłał też dwie dobre piłki do Karima Benzemy, ale raz Francuz pogubił się przy przyjęciu piłki, a za drugim sędzia (niesłusznie) wskazał spalonego, choć napastnik ponownie się pomylił. Szkoda, że Casemiro też nie potrafił na początku spotkania wykorzystać poważnego błędu Aitora, który bardzo nieudanie wypiątkował piłkę tak, że ta trafiła wprost na głowę Brazylijczyka.
Żaden pomocnik nie miał więcej kontaktów z piłką niż on, a mimo wszystko zaliczył dość ciche i zdecydowanie zbyt spokojne zawody. Nie szukał nieoczywistych rozwiązań, choć tempo gry przez większość spotkania było całkiem niezłe. Ostatecznie to spotkanie mu nie wyszło i musimy oczekiwać od niego więcej. Niestety stracił też skuteczność przy wykonywaniu rzutów rożnych. Wczoraj po jego dośrodkowaniach ze stałych fragmentów zagrożenia praktycznie nie było.
Najlepszy zawodnik Realu Madryt. Dwa świetne podania do Benzemy nie dały mu asysty, jednak przy takim zestawieniu drugiej linii Isco to jedyny zawodnik, który szuka miejsca pomiędzy linią obrony i pomocy rywala. To wczoraj całkiem często się udawalo, a Królewscy tworzyli zagrożenie.
Co nam po tej „małej grze”, skoro później napastnik ma być napastnikiem, a zachowuje się tak, jak Karim? Francuz nie miał jednej czy dwóch sytuacji, miał dużo więcej, ale nic nie było w porządku. Albo za wcześnie strzelał, albo za późno, albo w ogóle nie zdążył oddać strzału, bo źle sobie przyjął, albo akurat stwierdził, że dobrym pomysłem będzie podanie w stronę Hazarda.
Jego kontuzja maksymalnie naznacza nie tylko ocenę tego spotkania, ale i prawdopodobnie całego sezonu. Hazard zagrał wczoraj nie najgorzej, ale zmarnował najlepszą okazję Realu Madryt w tym meczu. Nie potrafił opanować mimo wszystko nie najtrudniejszego podania od Marcelo, przez co nawet ten strzał trudno nazwać strzałem. Co gorsza, nabawił się urazu i… ach, szkoda gadać. Wracaj szybko.
Teoretycznie Zidane postawił wczoraj na wariancję z trójką stricte ofensywnych graczy. Wczoraj atak stanowili Isco, Benzema i Hazard, ale w praktyce każdy z nich notorycznie mieszał się z zawodnikami drugiej linii, co przypominało ustawienie z szóstką pomocników. Teoretycznie nie miał więc kto strzelać goli, ale przecież Benzema miał co najmniej kilka okazji, by skrzywdzić Levante. Zmiany też nie pomogły. Do najważniejszych momentów sezonu coraz mniej czasu, a Real ma ogromne problemy ze strzelaniem bramek.
Alejandro José Hernández Hernández tak nisko zawiesił poprzeczkę co do oczekiwań wobec siebie, że można być z niego zadowolonym, ponieważ nie był całkowitym antybohaterem spotkania. Oczywiście to jednak ciągle tylko Hernández Hernández, czyli jeden z najgorszych i przereklamowanych sędziów w Hiszpanii. Zaczął od nierównego traktowania napastników Levante i Sergio Ramosa, zignorował zagrania ręką w polu karnym Levante i poza tym podjął też kilka dziwnych i niezrozumiałych decyzji. Należą mu się brawa za oszczędzenie Ferlanda Mendy’ego, dzięki czemu Francuz będzie mógł zagrać w Klasyku. Lewy obrońca Realu (wczoraj rezerwowy) nie zrobił właściwie nic, by ją dostać, ale i tak przecież warto pochwalić arbitra.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze