Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Marcelo przepada na dobre

Mało kto już wierzy w to, że Brazylijczyk może jeszcze być tym piłkarzem co dawniej. W czwartek wicekapitan zawiódł na całej linii, choć trafił do siatki.

Foto: Marcelo przepada na dobre
Fot. Getty Images

Są takie mecze, po których wiadomo już, że koniec gry na najwyższym poziomie zbliża się nieubłaganie. Marcelo jest jednym z tych, na których spadła największa krytyka po czwartkowym spotkaniu. Można odnieść wrażenie, że jesteśmy właśnie świadkami upadki jednego z najlepszych lewych bocznych obrońców w historii, do którego Zinédine Zidane wciąż odczuwa sympatię i sentyment, co może uniemożliwić przekazanie mu brutalnej prawdy.

Brazylijczyk jakiś czas temu popadł w kryzys i nadal nie potrafi się z niego wygrzebać. Najwyraźniejszą i najszczerszą diagnozę postawił mu zaś Santiago Solari, który w ubiegłym sezonie spotkał się z wicekapitanem i przekazał mu osobiście powody, dla których ten stracił miejsce w składzie na rzecz Sergio Reguilóna. Argentyńczyk mówił mu przede wszystkim o jego kiepskiej formie fizycznej, którą piłkarz musiał poprawić, aby móc regularnie pojawiać się na boisku. Brakowało mu energii, zwinności i świeżości w nogach.

Najgorszą wersję piłkarza, którą przewidywał Solari, mogliśmy zobaczyć w starciu z Baskami. Cztery stracone gole, przy których Marcelo miał pośredni lub bezpośredni udział, wywołały smutek na twarzy Zidane'a, dla którego priorytetem jest w tym sezonie przede wszystkim solida gra w defensywie. Brazylijczyk jest teraz świadom nadchodzących wydarzeń. Nie zbiera najlepszy recenzji, a na tle konkurenta do walki o miejsce w składzie wygląda już bardzo blado.

Ferlandowi Mendy'emu zarzucano co prawda ofensywne braki i to, że jest niezdarny, gdy rusza do ataku, ale Francuz zamknął usta krytykom w derbowym starciu, gdy posłał świetną piłkę do Benzemy, a ten skierował ją do siatki. W szatni nazywają go „cegłą”, dlatego że starcia z nim są odczuwalne na długo, ale nie tylko to ceni w nim Zizou. Cechuje go wielka siła i wybuchowość, a przy tym nie miewa wahań formy. Zawsze gwarantuje przynajmniej solidność, co trudno powiedzieć na dziś o Marcelo.

Odpadnięcie z Pucharu Króla ma oczywiście więcej winowajców niż tylko sam Marcelo. Zawiódł przede wszystkim trener, który dokonał zbyt wielu rotacji w składzie, udając przy tym, że wszyscy jego gracze są „podłączeni”, a każdy z nich może z marszu wskoczyć do wyjściowej jedenastki i gwarantować taki sam poziom jak podstawowi graczy. Ale nie jest to prawda. Przeciwko Realowi Sociedad zbudował niespójny skład, któremu brakowało równowagi, siły i rytmu gry. Ani Fede Valverde, ani Toni Kroos nie byli w stanie opanować sytuacji, w której mieli wokół siebie zawodników grających tak rzadko i mających wyraźne braki.

W defensywie brakowało zaś jakiekolwiek kontroli. Marcelo był spóźniony przynajmniej przy dwóch golach dla rywali. Nie było go tam, gdzie być powinien. Miał trudności z powrotami na swoją pozycję, przewidywaniem i utrzymaniem tempa gry. Wciąż ma tę jakość i osobowość, ale nogi nie prowadzą go już tak, jakby sobie tego życzył. Nadal miewa jednak przebłyski, głównie w ofensywie, na co dowodem jest zdobyta bramka, ale kompletnie zatracił już walory defensywne.

Najlepsze lata Marcelo już niestety minęły, a po wpadce w Pucharze Króla będzie mu jeszcze trudniej odzyskać miejsce w składzie. Latem pracował nad poprawą kondycji, odzyskaniem zwinności i wymazaniem złych opinii, jakie pojawiał się o nim przed rokiem. W mediach społecznościowych pokazywał swoją muskulaturę i można było uwierzyć, że Brazylijczyk jest w stanie wrócić na odpowiedni poziom. Zidane mu zaufał, ale bardziej wierzył w jego doświadczenie i cechy przywódcze niż w sprawność i zdolność do konkurowania o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Marcelo, podobnie jak Nacho po drugiej stronie obrony, był słabym punktem zespołu. Drużyna i kibice pamiętali zaś o „cegle”, która siedzi na ławce. Z Mendym w składzie mogło to wyglądać inaczej, a tak Marcelo ma za sobą okropny wieczór, w którym Zidane zrezygnował też z Casemiro i Courtois. Tym razem boisko nie przyznało racji trenerowi i jego wierze w to, że każdego gracza da się odzyskać, bo z bólem serca należy stwierdzić, że lewy defensor może już być nie do odzyskania. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!