Advertisement
Menu
/ marca.com

Gdy dobra gra to za mało...

Mecze z Atlético, Betisem, PSG, Valencią i Barceloną to najlepsze przykłady na to, że gdy Real Madryt gra dobrze, to niekoniecznie musi wygrywać. Podopieczni Zizou nie potrafią w tych największych starciach przekuć dobrej gry na dobry wynik.

Foto: Gdy dobra gra to za mało...
Fot. własne

Bardzo dobry występ Realu Madryt na Camp Nou wzmocnił Zinédine'a Zidane'a i cały jego zespół. Od porażki na Majorce, która może być traktowana jako swego rodzaju punkt zwrotny, Królewscy nie przegrali ani jednego meczu, a przy tym utrzymują pozycję współlidera La Ligi. Mimo to ekipa z Santiago Bernabéu po raz kolejny mimo dominacji na boisku nie potrafiła tego przełożyć również na wynik i z Barcelony wyjechała tylko z jednym punktem.

Powyższe powoli staje się niestety tendencją w wykonaniu Realu Madryt w tym sezonie. Do pierwszego wielkiego meczu doszło pod koniec września, gdy Królewscy mierzyli się na wyjeździe z Atlético Madryt. Posiadanie piłki na poziomie 56% i dwa razy więcej oddanych strzałów (14 do 7) nie pozwoliło podopiecznym Zizou pokonać swojego rywala zza miedzy. Również pełna dominacja miała miejsce przy okazji kolejnego remisu z Betisem – 63% posiadania piłki, strzały 22 do 13 i ponownie ani jednego gola i tylko jeden punkt.

Niepełny rewanż na PSG
26 listopada na Bernabéu przyjeżdżała drużyna PSG, na której Królewscy chcieli się zrewanżować za sromotną porażkę z pierwszej rundy. I do pewnego momentu wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem – pełna dominacja na murawie, ciągłe ataki na bramkę rywala oraz prowadzenie 2:0 po dublecie Karima Benzemy. Francuzom wystarczyło jednak dosłownie kilka minut, aby zdobyć dwie bramki i wyrównać wynik spotkania.

Kolejne dwa przykłady mieliśmy okazję oglądać na przestrzeni ostatniego tygodnia. Najpierw prawdziwy popis na Mestalli w starciu z Valencią – 65% posiadania piłki, w strzałach 19 do 9, 90% skuteczności podań... I to wszystko po to, by pod koniec meczu stracić bramkę i tylko jakimś cudem wyrównać w 95. minucie. W ostatnią środę obraz na Camp Nou wyglądał bardzo podobnie – zepchnięcie rywala do defensywy, w strzałach 17 do 9 i znów ani jednej bramki i tylko remis.

Mając to wszystko na uwadze, w dalszym ciągu potwierdza się to, że Real Madryt ma poważne problemy ze skutecznością. Po odejściu Cristiano Ronaldo w zespole wciąż nie ma zawodnika, który w krytycznym momencie skutecznie przełamie defensywę rywala i zdobędzie bramkę, która mogłaby zmienić dalszy przebieg danego meczu. Zidane musi ten problem jak najszybciej rozwiązać, ponieważ w futbolu niewykorzystane sytuacje zawsze się mszczą.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!