Advertisement
Menu
/ abc.es

Cristiano przyznaje, że popełnił błąd

Czas i perspektywa pozwalają na wszystko spojrzeć inaczej. Cristiano Ronaldo do odejścia z Realu Madryt popchnęły przede wszystkim problemy z hiszpańskim fiskusem. Dzisiaj krytykowany 34-latek ma przyznawać, że popełnił błąd.

Foto: Cristiano przyznaje, że popełnił błąd
Fot. Getty Images

Madrycki dziennik ABC twierdzi, że Portugalczyk dokonał refleksji, po której przyznał, że popełnił błąd, odchodząc z Realu Madryt w wieku 33 lat. Nie był to moment na takie „eksperymenty” i dzisiaj atakujący widzi, że był praktycznie bez szans, by prezentować się w Turynie lepiej niż w Madrycie. Potwierdzają to liczby i fakty. Sam Ronaldo nigdy publicznie tego nie przyzna, ale uważa, że się pomylił.

Około 1,5 roku po wykonaniu tego ruchu Cristiano w rozmowach z najbliższymi kolegami z Realu przyznał, że nie powinien był ich opuszczać. Dziennik podkreśla, że piłkarz nie może tego przyznać publicznie głównie ze względu na szacunek do Juventusu, ale taka ma być prawda. Portugalczyk przekonał się przede wszystkim o tym, przed czym ostrzegano go najbardziej: „Żaden klub nie ma takiego wydźwięku na świecie jak Real Madryt”. Dzisiaj jego otoczenie jest wręcz przekonane, że gdyby pozostał w Hiszpanii, wygrałby także ostatnie dwie Złote Piłki. Sam Ronaldo ma uważać tak samo.

Zamysł odejścia pojawił się w jego głowie zimą 2018 roku, gdy dowiedział się, że Królewscy nie mają w planach zaoferowania mu podwyżki. Cristiano, który dostawał wtedy 25 milionów euro netto za sezon na mocy porozumienia do 2021 roku, oczekiwał gestu ze strony klubu po tym, jak Neymar podpisał w Paryżu umowę na 36 milionów euro netto za rok gry. Dyrektor generalny José Ángel Sánchez przekazał jednak agentowi Jorge Mendesowi, że klub wykonał wielki wysiłek dając w 2016 roku zawodnikowi 7-milionową podwyżkę i że w tamtym czasie nie zamierzał poprawiać warunków tej umowy.

ABC podkreśla, że po 1,5 roku także Mendes ma przyznawać, że nie zinterpretował dobrze tamtych wydarzeń. Agent zawsze był zdania, że Cristiano powinien dalej grać w Realu Madryt, ale wobec nacisków zawodnika zaczął szukać mu nowego klubu i nie próbował zmienić jego nastawienia. Ronaldo nie potrafił pogodzić się z tym, że Neymar, który nie zdobył Złotej Piłki, zarabiał aż tak dużo więcej. Dzisiaj widać, że był to grzech dumy.

Wobec nacisków Mendes doszedł do porozumienia z Realem Madryt, że ten zatwierdzi transfer, w którym na konto klubu trafi 100 milionów euro. Tyle gotowy był wyłożyć Juventus, chociaż Portugalczycy już wtedy zobaczyli, że nikt w Europie nie był gotowy płacić 33-latkowi pensji na poziomie Neymara. Ostatecznie według większości źródeł skończyło się na kwocie 30 milionów euro. Fakty pokazują, że Real miał rację, bo Ronaldo w drugim sezonie w Turynie notuje znaczącą i mimo wszystko oczekiwaną zniżkę w dyspozycji.

Pierwszy rok we Włoszech miał dobry. Zdobył w nim 28 goli w 43 meczach we wszystkich rozgrywkach i chociaż był to wynik daleki od osiągnięć z Madrytu, to trudno było oczekiwać przy graniu w Serie A utrzymania średniej 1,03 trafienia na mecz, jaką atakujący notował w białej koszulce. Ostatecznie w pierwszym roku osiągnął średnią 0,65 bramki na spotkanie. Teraz jest jednak wyraźnie gorzej, bo po 17 występach ma na koncie 8 goli, co oznacza średnią poniżej 0,5 gola na mecz. To jego najgorszy wynik od 2007 roku.

Co więcej, coraz częściej Maurizio Sarri zdejmuje go przed końcem meczów, a kibice coraz mocniej krytykują go za występy pod względem piłkarskim. Eksperci i dziennikarze twierdzą dzisiaj jednoznacznie, że w tym momencie gwiazdą w ataku Juventusu jest Paulo Dybala. Fabio Capello ostatnio był wręcz bezlitosny dla Portugalczyka i stwierdził: „Ostatnio on nawet nikogo nie przeszedł, gdy Messi kiwa po pięciu rywali”. Nicola Amoruso rzucił z kolei, że 34-latek powinien więcej odpoczywać niż grać.

Cristiano widzi, że w Hiszpanii mógł być krytykowany, ale traktowano go inaczej pod względem statusu piłkarskiego. Na końcu zresztą on sam dostrzega, że także Messi miał problemy z fiskusem i też został skazany. Poza nim w tym względzie kłopoty mieli też Xabi Alonso, Luka Modrić czy Sergio Busquets. To nie był żaden atak osobisty. Po 18 miesiącach Ronaldo prywatnie przyznaje, że kierował się sercem, a nie głową, gdy podjął bezwzględną decyzję o odejściu z Realu Madryt. W Kijowie z tego powodu nawet nie świętował wygrania Ligi Mistrzów, a dzisiaj widzi, jak trudno będzie mu znowu wygrać te rozgrywki. Nie cieszył się z pucharu, którego być może nie podniesie już nigdy więcej...

ABC podsumowuje, że dzisiaj będąc 2 miesiące od 35. urodzin ciągle byłby wielką postacią na Santiago Bernabéu. Tego filmu nie można już jednak przewinąć...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!