Advertisement
Menu
/ as.com

Wrzawa na cześć Jamesa

Kolumbijczyk po 882 dniach znów trafił dla Realu. Między nim a kibicami widać szczególną więź. Pomocnik ma po swojej stronie fanów, ale teraz musi przekonać jeszcze w pełni trenera.

Foto: Wrzawa na cześć Jamesa
Fot. Getty Images

James Rodríguez i kibice na Santiago Bernabéu w końcu doczekali się szczęśliwego spotkania. Po lecie, w którym Kolumbijczyk był już jedną nogą poza stolicą Hiszpanii, fani Królewskich przyjęli go z otwartymi ramionami. Ta więź nie jest niczym nowym, ponieważ dopóki pomocnik nie został wypożyczony do Bayernu Monachium, był jednym z tych piłkarzy, którzy zawsze mogli liczyć na pozytywny odbiór ze strony osób zgromadzonych na stadionie.

W przypadku Zidane'a to pojednanie jest jednak dopiero w połowie drogi. James zagrał od początku z Levante, PSG i Sevillą, ale od spotkania na Sánchez Pizjuán nie znalazł się już ponownie w pierwszym składzie. Rozegrał tylko 21 minut przeciwko Osasunie i Atlético i z powodu rzekomych dolegliwości nie otrzymał powołania na spotkanie z Brugią. Zizou przeszedł z systemu 4-2-3-1 na 4-3-3, co ponownie przykleiło Kolumbijczyka do ławki rezerwowych.

Wczoraj otrzymał od francuskiego szkoleniowca tylko dziesięć minut, ale wystarczyło mu to, by ustanowić wynik meczu i strzelić ostatniego gola Granadzie. James szaleńczo świętował swoją bramkę i gołym okiem dostrzec można było, jak ważne było to dla niego trafienie i jak dużą ulgę poczuł, gdy piłka trafiła do siatki. Cały stadion również to widział i krzyczał gromko: „James, James!”.

Był to jego pierwszy gol po powrocie do Madrytu, a co ciekawe, strzelił go Granadzie, temu samemu przeciwnikowi, którego pokonał też 6 maja 2017 roku. 882 dni później i po dwóch latach spędzonych w stolicy Bawarii, ponownie mógł świętować w koszulce Los Blancos. Wówczas Kolumbijczyk wyjechał do Monachium, ponieważ był rozczarowany brakiem gry, ale teraz otrzymał nową szansę. Jego postawa, bardzo różna od tej, którą prezentował w przeszłości, pozwolił mu na to, by zdobyć zaufanie Zidane'a, ale teraz musi go do siebie w pełni przekonać. Kibice już są po jego stronie, teraz pora na trenera.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!