Advertisement
Menu

Wreszcie wygrać ze sobą i demonami przeszłości

Wszyscy odpoczęli? No to dobrze, bo Real Madryt czeka teraz prawdziwy maraton. Na jakiś czas pora pożegnać się z codziennymi wyjściami i pora przywitać się z prawdziwym nowym sezonem. Z grą co trzy dni, z plagami kontuzji, z niemal codziennymi opowieściami Místera na konferencjach prasowych, z tymi samymi pytaniami od dziennikarzy i z tymi samymi kibicami, którzy mają dość betonu albo cukru.

Foto: Wreszcie wygrać ze sobą i demonami przeszłości
Fot. Getty Images

Teraz Levante, a niedługo potem wyjazdy do Paryża, na Wanda Metropolitano czy na Sánchez Pizjuán… Tylko poprawność polityczna każe komukolwiek twierdzić, że dzisiejsze starcie nie jest jednym z najłatwiejszych dla Realu Madryt w najbliższym czasie. W normalnie funkcjonującym klubie plan byłby jasny. „Powiem, że myślę tylko o najbliższym meczu, a wystawię Real B”, pewnie taka myśl powstałaby w głowie trenera. Ale co zrobić, gdy Real A i Real B właściwie nie istnieją, bo połowa tego i połowa tego akurat spędza czas wspólnie w gabinetach?

Sytuacja kadrowa Realu Madryt, przede wszystkim w linii pomocy, wygląda katastrofalnie. Jeszcze wczoraj wydawało się, że jakoś to będzie. Że przecież Casemiro i Valverde będą mieli ten jeden trening, że ostatecznie ten pierwszy jest prawie niezniszczalny, a drugi na tyle młody, że parę lotów między Hiszpanią, Kostaryką i Stanami Zjednoczonymi wielkiej krzywdy mu wyrządzi. A tu psikus. Valverde na trening nie wyszedł, Casemiro ma być gotowy po jednym treningu na 7 meczów w 22 dni i wszystko gra. Bez Modricia, Valverde, Ceballosa i Llorente, za to ze zdrowym już Jamesem – ale czy gotowym na 90 minut? – Real Madryt zagra dziś z Levante. Jedyny gracz, przy którym nie ma znaku zapytania, to Toni Kroos. Dwa razy 90 minut w reprezentacji w ciągu ostatnich dni…

Trudno, żeby łącząc dwa słowa – Bernabéu i Levante – nie przypomnieć sobie o demonach przeszłości. W dwóch poprzednich sezonach ekipa z Walencji przyjeżdżała do Madrytu, a Real zdobył w tych meczach… jeden punkt. Eksperyment z Theo na skrzydle skończył się remisem 1:1 i czerwoną kartką dla Marcelo, a później Real w poszukiwaniu końca passy minut bez strzelonej bramki w końcu ją zdobył, ale i tak przegrał 1:2 po zimnym prysznicu w pierwszym kwadransie (0:2 w 13. minucie) i katastrofalnym meczu Varane'a.

Levante było dwukrotnie w stanie wskazać perfekcyjnie najsłabsze punkty Realu Madryt, dlatego dziś nie będzie można być zdziwionym, jeśli gospodarze nie wejdą jednak w obronę rywala jak w masło. Trzech pomocników w kadrze, zawieszony Bale, dopiero pierwszy mecz Hazarda i kiepska postawa, jaką zostawili po sobie po dwóch poprzednich starciach Los Blancos nie pozwalają na optymizm.

Ale przecież później będzie tylko trudniej. Na Santiago Bernabéu przyjeżdża przecież 15. drużyna poprzedniego sezonu, a w zespole Realu zagra jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, za którego dopiero co zapłacono trzycyfrową sumę. To właśnie sympatyczny Belg może zrobić różnicę i być tym, który jest w stanie przykryć braki gdzie indziej.

Czy przed tak trudnymi wyjazdami, które – bez względu na kształt kadry, pierwszej jedenastki i przemyślenia trenera – zawsze nazwalibyśmy trudnymi, trzeba trząść portkami przed Levante? No na pewno nie. To ma być jedno z najłatwiejszych spotkań w tej części sezonu. W zespole rywala nie ma tylu cracków, tylu „Złotych Piłek”, jak pewnie chętnie zaznaczono by w Comunicado Oficial na oficjalnej stronie.

Lub po ludzku – nie ma tyle jakości, ile jest tutaj. Chyba czas w końcu to pokazać. Wygrać z samym sobą i wlać choć troszkę nadziei. Skoro półtora roku temu bez Toniego Kroosa i Luki Modricia Real potrafił wygrać z PSG w Lidze Mistrzów na wyjeździe, to dlaczego dziś brak tego drugiego i tym bardziej Fede Valverde miałby stać na przeszkodzie? Wrzesień to jednak trochę zbyt wcześnie, by skreślać Real Madryt.

Początek meczu o 13:00. Transmisję przeprowadzi Eleven Sports 1 na platformie Player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!