Advertisement
Menu
/ marca.com

Makélélé: Mogliśmy przegrywać 0:3, a i tak wiedzieliśmy, że wygramy

Obszerny wywiad z byłym pomocnikiem

Claude Makélélé udzielił ostatnio dłuższego wywiadu dziennikarzom Marki. Były pomocnik Królewskich odpowiedział na wiele pytań związanych ze swoją karierą piłkarską, początkami w trenerce oraz obecną sytuacją w Realu Madryt.

Czym jest dla pana Real Madryt?
Klubem, który dał mi wiele rzeczy. Nie chodzi jedynie o piłkę, lecz także o rozwój jako człowiek. Dla mnie to najlepszy klub na świecie, pod każdym względem jedyny w swoim rodzaju. Wiedzą o tym zarówno w Hiszpanii, jak i poza nią.

Tęskni pan za byciem piłkarzem?
Piłka to moje życie. Moja przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Piłkarze nie są w stanie zajmować się niczym innym. Do 37. roku życia grałem na wysokim poziomie. Wykorzystałem moją karierę do samego końca. Kończyłem ją usatysfakcjonowany.

Jak wygląda życie trenera?
Jest bardzo interesujące. Myślę, że jeszcze kiedy grałem, myślałem już jak trener. Stawiałem się za kolegami, rozmawiałem z nimi... Miałem w sobie tę cechę. To ojciec powiedział mi, że po karierze powinienem pójść w tym kierunku, ponieważ mogę przekazać innym wiele rzeczy. Jestem szczęśliwy, robię to, co lubię.

Lepiej teraz pan rozumie szkoleniowców, z którymi współpracował?
Nie, ponieważ zawsze ich rozumiałem. Jako piłkarz pracowałem dla siebie, dla własnej formy, ale wiedziałem, że trenerzy mają bardzo trudną robotę. Niewielu zdaje sobie sprawę, że to praca zajmująca cały dzień. Po meczu nie ma czasu cieszyć się po wygranych czy płakać po porażkach, musisz dalej robić wszystko, by twoi gracze stawali się coraz lepsi. To bardzo wymagający zawód. Trzeba to kochać. Jeśli jesteś w stanie się poświęcić, rezultaty przyjdą prędzej czy później.

Kiedy grał pan z Zidane'em, wyobrażał pan sobie, że będzie on tak dobrym trenerem?
Zawsze miał to coś w sobie, ten sposób przeżywania piłki, trenowania, gry... Mnie to nie zaskakuje.

A zaskoczyło pana, że tak szybko zdecydował się na powrót do Realu?
Trochę tak, jak wszystkich zresztą. Zidane jest jednak bardzo inteligentny, wszystko dokładnie przeanalizował. Real Madryt jest jedyny w swoim rodzaju. Wracał do swojej jedynej miłości. Myślę, że da zespołowi nawet więcej niż poprzednio.

Wydaje się, że w drużynie zaraz będą śpiewać Marsyliankę.
(śmiech) W klubie było już wielu Francuzów w przeszłości, to świadczy o naszej jakości! To coś pozytywnego dla Realu i francuskich piłkarzy. Nie każdy ma szansę gry w tej koszulce.

A czy zasługuje na nią Pogba?
Oczywiście. Zidane ceni sobie tego typu graczy. Paul potrafi wszystko, a to trudne. Jego potencjał jest niebywały. Jego odejście z Manchesteru United będzie jednak niezwykle skomplikowane, on jest tam symbolem.

Jego profil odpowiada Realowi Madryt?
Z pewnością. Ma charakter, osobowość i umiejętności...

Florentino jest w stanie go ściągnąć?
Florentino jest w stanie osiągnąć, co tylko zechce. Ma zasługi dla klubu, kraju i światowej piłki. Jest kluczową postacią w historii Realu Madryt.

A czy jest w stanie wyciągnąć także Mbappé?
Kylian jest niesamowity jak na swój wiek. Uważam jednak, że PSG nigdy nie pozwoli mu odejść. Przynajmniej teraz jest to niemożliwe, to kwestia wizerunku klubu i całego kraju. W reprezentacji jedynie potwierdził, że jest fenomenem.

Był pan dyrektorem sportowym w Monaco...
Tak, widziałem jak Mbappé dorasta. Widziałem jak trenował, robił postępy... Już wtedy myślał niczym dorosły. Najbardziej moją uwagę zwróciła jego osobowość. Futbol to nie tylko gra. Trzeba brać na siebie odpowiedzialność, a on z tym nie ma problemu. Niewielu tak potrafi.

Uważa więc pan, że PSG prędzej puści Neymara?
Nie. Tutaj także mówimy o fenomenie, niesamowitym zawodniku. Neymar ma niesamowitą jakość, mówię to o nim jako piłkarzu. Gdybym miał u siebie dwóch takich graczy, nigdy nie pozwoliłbym im odejść.

PSG jest w stanie rozpocząć negocjacje?
Nie sądzę. Dla nich najlepiej będzie zostać w Paryżu, pokazać, że mają dumę i udowodnić, że ci, którzy źle o nich mówią, nie mają racji. W moich czasach ludzie często mówili złe rzeczy o piłkarzach, a potem nabierali wody w ustach po tym, co widzieli na murawie. Życie poza boiskiem to jedno, ale najważniejsze jest właśnie to, co dzieje się na nim.

Czego oczekuje pan od Mendy'ego?
Trzeba mieć cierpliwość. Rozpoczyna bardzo ważny etap w swoim życiu. Ma bardzo ważną cechę – pokorę. Pierwsze, co powiedział, to że chce w Madrycie się uczyć.

Jakie są jego największe zalety?
Jest skromny i pracowity. Oraz rzecz jasna ma umiejętności. Jeśli dalej będzie zachowywał tę mentalność, pokaże wiele dobrego. Będą otaczać go wielcy piłkarze, ale jestem pewien, że będzie walczyć o miejsce w składzie.

Skoro już rozmawiamy o Francuzach, co tak wyjątkowego ma w sobie Karim Benzema?
Pamiętam go jeszcze, jak był dzieckiem. Spodobał mi się, ponieważ był pokorny, pełen szacunku... ale cóż on miał za umiejętności! Nie ma dziś na świecie napastnika o podobnej jakości. Rok w rok znosi presję panującą w Realu Madryt i dalej robi swoje: gol, asysta, gol, asysta... To niesamowite. Czapki z głów przed nim.

Razem z Karimem rozegrał pan 11 meczów w kadrze narodowej. Jak pan widzi jego obecną sytuację związaną z reprezentacją?
Problem polega na tym, że futbol i polityka nie powinny iść w parze. Tak czy inaczej, Karim gra w najlepszym klubie na świecie i zebrał pokaźną kolekcję trofeów. Powiedziałem mu, że jeśli tylko będzie mógł, niech gra do czterdziestki, ponieważ potem nadejdzie dzień, gdy trzeba powiedzieć stop. I wówczas przypominamy sobie o tym, co działo się przez całą naszą karierę.

A co pan myśli o Hazardzie?
To nieco inny przypadek. Od pięciu czy sześciu lat pokazuje, że może być jednym z najlepszych na świecie. Teraz w Realu będzie mógł jeszcze bardziej się rozwinąć. W Chelsea losy wielu spotkań zależały od niego. W Madrycie tak jednak nie będzie, ponieważ wokół siebie będzie miał kolegów na tym samym lub nawet wyższym poziomie. Dlatego też będzie musiał uwolnić cały swój potencjał. W Londynie widzieliśmy tylko jego część. Teraz pokaże pełen wachlarz w koszulce Królewskich. A ta ma swój ciężar.

Ile dokładnie waży?
(śmiech) Tyle, co całe życie! Jeden miesiąc w Realu jest niczym rok gdziekolwiek indziej.

Pana najlepsze wspomnienie z Realu Madryt?
Każdy dzień. Z presją trzeba było się mierzyć każdego dnia. W moich czasach niemal codziennie domagano się, by sprzedać wszystkich, z wyjątkiem dwóch czy trzech piłkarzy. Taki to już klub. Musisz zdawać sobie sprawę z tego, gdzie jesteś. Historia Realu Madryt ma swój wydźwięk.

Żałuje pan odejścia?
Oczywiście! Na początku wcale nie chciałem odchodzić. Trochę mnie wypchnięto. Nikt nie chce odchodzić z Realu Madryt.

Miał pan kiedyś dość biegania dla galácticos?
Nie! Każdy wiedział, jakie ma na boisku zadania. Del Bosque stworzył drużynę, w której wszyscy znali swoje obowiązki. Rezerwowi zdawali sobie sprawę z tego, że ci, którzy grali, robili to dobrze. Vicente fantastycznie zarządzał grupą.

Kto by wygrał, gdyby pana Real zmierzył się z tym, który zdobył trzy Ligi Mistrzów z rzędu?
Mieliśmy niesamowitą grupę. Mogliśmy przegrywać dwa lub trzy do zera, a i tak wiedzieliśmy, że wygramy. Byliśmy niezwykle konkurencyjni. Wiedzieliśmy, że Real to trofea i nic więcej się nie liczy. Pamiętasz o tym, co w gablocie, a nie o tym, że któregoś dnia zagrałeś gorzej. Mieliśmy mistrzowską mentalność.

Uważa pan, że zbyt mało udało wam się wtedy zdziałać w Lidze Mistrzów?
Mogliśmy wygrać cztery czy pięć Lig Mistrzów więcej. Rozmawiałem z Florentino po finale w Kijowie i stwierdził, że z tamtymi piłkarzami, powinniśmy byli odnieść więcej triumfów w Champions League. I miał rację. Raúl, Ronaldo, Figo, Zidane, Roberto Carlos... fantastyczny kapitan, jakim był Hierro, świetny trener... Każdy klub na świecie chciałby mieć choćby jednego naszego piłkarza.

Czego więc zabrakło?
Nie da się już wrócić do przeszłości. Jedno jednak się nie zmienia: każdy zawodnik marzy o grze dla Realu Madryt.

Na zakończenie: FIFA walczy z rasizmem w futbolu. Pan spotkał się kiedyś z tym problemem?
Nie. Ludzie coś krzyczeli, ale ja wykonywałem swoją pracę. Nie da się robić wszystkiego, czego ktoś by chciał. Mój ojciec nauczył mnie wielu rzeczy, również w tym temacie. Mogą się wydzierać, ale zawsze miałem uśmiech na ustach. Nie możesz zacząć tłumaczyć wszystkiego krzykaczom. Uśmiechałem się, ponieważ piłka to przyjemność. To wielki przywilej móc robić to, co lubisz.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!