Sergio: A może to najgorszy moment na mecz z Realem Madryt?

Trener Realu Valladolid, Sergio González, stawił się na konferencji prasowej przed meczem ligowym z Realem Madryt. Poniżej zamieszczamy zapis wypowiedzi hiszpańskiego szkoleniowca.

Jak wyglądał ten tydzień i jakiego Realu Madryt się spodziewacie?
Tydzień przebiegł nam bardzo dobrze. Pierwsze 48 godzin poświęciliśmy na to, aby odzyskać nas samych. Rozmawialiśmy, omawialiśmy tematy, nad którymi musimy pracować, ale przede wszystkim chcieliśmy zapomnieć o tym, co się wydarzyło wcześniej. Real Madryt? To zawsze bardzo niebezpieczny rywal. Teraz to zraniony lew. Mają wielu kontuzjowanych, ale na przykład taki Isco w innych zespołach rozgrywałby dużo więcej meczów. To drużyna dla piłkarzy wybranych. Mają urażoną dumę i na pewno będą chcieli się odbić. Mam nadzieję, że staniemy na wysokości zadania i wygramy.

Myśli pan, że to wszystko, co wydarzyło się na przestrzeni ostatniego tygodnia, będzie miało negatywny wpływ na Real Madryt?
Futbol ma dwie wersje. Ja jestem za tą wersją piłkarzy. My, trenerzy przygotowujemy pewien plan, ale za jego wdrożenie odpowiedzialni są piłkarze. Zawodnicy Realu Madryt są ponad tego typu sytuacje. To reprezentanci swoich krajów, nie mam wątpliwości, że chcą się zrewanżować za to wszystko.

Real Madryt ma wiele absencji i może postawić w niedzielę na zupełnie inny styl gry.
Ale przy zachowaniu równowagi. Bez Viníciusa i Lucasa tracą na szybkości i płynnym przechodzeniu do ofensywy, ale mając Isco czy Asensio zyskują na posiadaniu piłki i kontroli nad meczem. Mimo wszystko postaramy się zadać im cios. W ostatnich meczach tracą wiele bramek. Zobaczymy, czy będziemy jedną z tych drużyn, które strzelają te gole.

Czy to najlepszy moment na podejmowanie Realu Madryt?
Nigdy nie ma dobrego momentu na mierzenie się z drużyną na takim poziomie. A może wręcz przeciwnie, może to najgorszy moment na starcie z Realem Madryt, gdyż są podrażnieni, mają urażoną dumę i będą chcieli się odegrać? My musimy się skupić na naszych zaletach. Na Bernabéu pod względem samej gry sięgnęliśmy nieba, ale wynik nie był zadowalający. Zobaczymy, czy teraz w parze z grą przyjdzie wynik.