Długodystansowiec Raul

"Raul jest jak mnich. Żyje bardzo uporządkowanym życiem i dba o siebie jak nikt inny. To tłumaczy dlaczego po przebiegnięciu w sobotę dwunastu kilometrów pozostał tak świeży." W takich słowach opisał kapitana Królewskich jeden z pracowników stojących na czele sztabu odpowiedzialnego za pomeczowe raporty dotyczące wydolności poszczególnych piłkarzy.

Raul był piłkarzem, który przebiegł najdłuższy dystans podczas derbów Madrytu. W kilku sytuacjach był krytykowany, że biegał nadmiernie, zupełnie bez potrzeby. Nawet legendarny Alfredo di Stefano skomentował, że nie powinien się tak mordować na boisku. Jednak kapitan Królewskich należy do kondycyjnie najlepiej przygotowanych piłkarzy i jest jednym z najwytrzymalszych zawodników. Jeżeli zostałby przeprowadzony w zespole długodystansowy wyścig Raul by go wygrał, ponieważ nikt nie ma takich baterii jak on.

Jaki jest jego sekret? To pytanie zadaje sobie wielu. Przede wszystkim Raul niezmiernie o siebie dba. Nie szaleje i jest jednym z niewielu piłkarzy, którzy wracają z wakacji z niezmienioną wagą (68 kg). Jest również pierwszym, który przybywa do ośrodka treningowego i ostatnim, który go opuszcza.

Napastnik Blancos niejednokrotnie rozgrzewa się jeszcze przed rozpoczęciem treningu. Ćwiczy na sali gimnastycznej, a później wybiega na trening już z rozgrzanymi mięśniami, kiedy inni są jeszcze całkowicie nieprzygotowani. Schuster jest pod wrażeniem postawy wychowanka Królewskich. Kiedy Niemiec kończy sesję treningową Raul dodatkowo często oddaje się w ręce fizjoterapeutów. I po dwunastu latach jest w doskonałej formie.

Raul jest czwarty jeżeli chodzi o rozegrane minuty pod wodzą Schustera. Pierwszy jest Pepe, który ma na swoim koncie 749 minuty, natomiast Raul grał przez 659 minut. Pomimo nowych, młodszych piłkarzy niemiecki szkoleniowiec wierzy w wychowanka Królewskich i stawia właśnie na niego. – Młodzi piłkarze wywierają presję, więc muszę więcej pracować – pokreśla Raul.