Advertisement
Menu
/ marca.com

„Panie Florentino, pan subsydiował Barçę Laporty kwotą 517 milionów euro”

Pedro Morata to dziennikarz Marki i radia COPE z Walencji, który zajmuje się sprawami organizacyjnymi i finansowymi w hiszpańskim futbolu. Przedstawiamy pełne tłumaczenie jego felietonu, w którym ponownie bardzo krytycznie ocenia działania Florentino Péreza.

Foto: „Panie Florentino, pan subsydiował Barçę Laporty kwotą 517 milionów euro”
Florentino Pérez i Joan Laporta w trakcie Klasyku. (fot. Getty Images)

Panie Florentino, pan subsydiował Barçę Laporty kwotą 517 milionów euro
Pedro Morata - MARCA

Ten tytuł nie jest żartem, jakkolwiek niewiarygodnie by to brzmiało. W ciągu ostatnich godzin czytałem u kolegów dziennikarzy, którzy czerpią informacje bezpośrednio od Florentina Péreza, że Real Madryt rozważa wystąpienie o odszkodowanie od Barcelony w związku ze sprawą Negreiry. Florentino zajmuje swoich prawników poszukiwaniem artykułów w przepisach FIFA, UEFA, kodeksu cywilnego, karnego, kodeksu drogowego, Biblii, a nawet Koranu, które można byłoby wykorzystać do ukarania Barçy za sprawę Negreiry i zażądania od niej odszkodowania. „Real Madryt idzie na całość przeciwko Barçy” to teraz najpopularniejsza piosenka. Czy można popisać się większą hipokryzją?

Florentino Pérez, rozpalony jak proch, jest zmotywowany do generowania antylaportowych tytułów. A każdy kolejny nagłówek to większa radość dla Barçy i kolejna bomba neutronowa na korzyść Laporty w jego nadchodzącej kampanii wyborczej. Na razie ma po swojej stronie Florentino i Flicka, którzy robią mu kampanię. Zobaczymy, co zrobi Messi.

Nie ma większej poetyckiej pokuty dla prezesa Realu Madryt niż oglądanie, jak miota się jak porzucona narzeczona przeciwko swojemu byłemu chłopakowi Laporcie i swojemu wrogowi Barçy, gdy to sam Florentino Pérez w swoim czasie subsydiował Barçę w jej największym kryzysie finansowym kwotą 517 milionów euro. Powtarzam: 517 milionów euro. To więcej niż budżet Atlético Madryt na cały sezon.

A teraz Florentino sprzedaje „świeżą rybę”, która jest bardziej przeterminowana niż „taniec Aserejé”, rzucając tytuły, że będzie domagał się odszkodowania od Barçy. Florentino, który ją subsydiował kwotą 517 milionów, teraz zamierza żądać od niej odszkodowania. To jest naprawdę grube.

Dlaczego prasa, radio i telewizja specjalizujące się w Realu Madryt o tym nie mówią? Bo powiem wam jedno: to, że o czymś nie mówią, nie znaczy, że to nie istnieje. Słoń stoi w pokoju.

A ja przypomnę chronologicznie kontekst, w jakim doszło do takiej anomalii (że Real Madryt pomaga Barçy).

Laporta objął Barçę w marcu 2021 roku. Jego obsesją było zamknięcie kończącego się sezonu z potwornymi stratami, aby obrzucić [poprzedniego prezesa] Bartomeu ciężarówką błota. I wykorzystał wszystkie sztuczki księgowe, aby wykazać straty w sezonie 20/21 na poziomie 481 milionów euro. Przyśpieszono amortyzacje, wyolbrzymiono utratę wartości zawodników, podniesiono rezerwy na potencjalne straty itd. Wszystko było dozwolone, by stworzyć katastrofalny, apokaliptyczny obraz zarządzania finansami Bartomeu i zrzucić na niego winę za wszystkie nieszczęścia Barçy.

Nikt jednak nie uprzedził Laporty, że strzela sobie w obie stopy z bazooki, ponieważ zasady kontroli ekonomicznej LaLigi miały go bardzo poważnie ukarać w kolejnym sezonie, który w całości przypadał już na jego kadencję. W efekcie Barça rozpoczęła sezon 21/22 z limitem płacowym przyznanym przez Ligę w wysokości 97 milionów euro w lipcu 2021 roku, a potem jeszcze spadła do ujemnego poziomu (-144) w styczniu 2022 roku, podczas gdy koszt utrzymania jej kadry wynosił około 600 milionów. Tym samym sama Barça popełniła seppuku, by wbić włócznię w oko Bartomeu. Klub znalazł się w stalowym kaftanie bezpieczeństwa, bez możliwości dokonywania transferów, poza niewielką częścią wtedy, gdy sprzedawał zawodników lub ich zwalniał i oszczędzał na pensjach. I od tamtego dnia Barça się nie podniosła. Do dziś nie funkcjonuje w zasadzie 1:1, co jest konsekwencją tamtej operacji „zniszczenia Bartomeu”, która skończyła się zniszczeniem Barçy.

Tak więc docieramy do lata 2022 roku, tuż przed rozpoczęciem sezonu ligowego 22/23. Real Madryt w sezonie 21/22 wygrał Ligę Mistrzów, ligę i Superpuchar Hiszpanii. Latem 2022 roku Florentino miał w głowie dwa kaprysy albo obsesje:

  1. Superligę.
  2. Zniszczenie Javiera Tebasa i obalenie umowy La Ligi z funduszem CVC, którą 38 z 42 klubów Primery i Segundy podpisało w grudniu 2021 roku.

Umowa, w której CVC wypłacało z góry od 80 do 160 milionów euro, w zależności od klubu, w zamian za pobieranie 10% praw telewizyjnych zespołów przez następne 50 lat. Cztery kluby, które dobrowolnie zdecydowały się nie podpisywać tej umowy, to: Real Madryt, Barça, Athletic i Ibiza. Tyle że Barça leżała w rowie:

– Skrępowana, ponieważ jej zadłużenie było ogromne: zarówno dług klubu, jak i samego przebudowywanego stadionu.
– Zablokowana transferowo, ponieważ limit płacowy przyznany przez Ligę był ujemny i wynosił -144 miliony euro z powodu strat w wysokości 481 milionów euro, które celowo wykazano w poprzednim sezonie.
– Poprzedniego lata musiała pozwolić odejść Messiemu i nie przedłużyć z nim kontraktu.
– Sportowo była skończona. Przegrała ligę, odpadła w 1/8 finału Pucharu Króla, nie zagrała w finale Superpucharu i została wyeliminowana w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Była znokautowana. Do tego stopnia, że pod koniec sezonu 22/23, w którym zdobyła Ligę i Superpuchar, Laporta poprosił Lewandowskiego, żeby nie strzelał już więcej goli. Miał 23, a jeśli dobiłby do 25, Barça musiałaby zapłacić Bayernowi Monachium premię w wysokości 2,5 miliona euro. Do takiego stopnia klub był zduszony finansowo.

I w tym kontekście, przy pogrążonej Barçy i niekontrolowanej arogancji, pojawił się jej zbawca. Niespodziewany zbawca, który miał ją uratować: Florentino Pérez Rodríguez, prezes Realu Madryt. Zlecił swojemu „chrześniakowi” Anasowi Laghrariemu (swojemu faworytowi na przyszłego prezesa lub dyrektora generalnego klubu, o ile znajdzie się jakiś figurant do roli prezydenta instytucjonalnego), aby znalazł Laporcie rozwiązanie pozwalające uniknąć podpisania umowy z Tebasem i CVC, a to wszystko w celu zaszkodzenia Javierowi Tebasowi.

I aby zaszkodzić Tebasowi, La Lidze czy ktokolwiek był celem… Real Madryt i jego wszechpotężny prezes umożliwili Barçy operację z funduszem, który był już dobrze znany Realowi Madryt i Anasowi Laghrariemu. Real Madryt podpisał w maju 2022 roku umowę na 360 milionów euro z Sixth Street, na mocy której otrzymał tę kwotę w zamian za 30% eksploatacji nowych biznesów na Bernabéu przez 20 lat. Operacja była jeszcze „ciepła”, gdy Florentino i Anas Laghrari przedstawili Laporcie ten fundusz i dogadali wypłatę 517 milionów euro w zamian za 25% praw telewizyjnych Barçy na kolejne 25 lat. Dzięki tym pieniądzom Barcelona zaczęła naprawiać swój limit płacowy w LaLidze, który przeszedł z –144 do +373.

W tamtym czasie Barça miała na stanowisku dyrektora sportowego Mateu Alemany'ego (jedną z największych trafnych decyzji Laporty). Mateu zabrał się za pozbywanie się zbędnych zawodników, oszczędzanie na pensjach i sprowadzanie graczy jakościowych. I tak, dzięki pieniądzom prezesa Realu Madryt, przyszli między innymi Lewandowski, Raphinha i Koundé. W styczniu 2022 roku Mateu Alemany sprowadził już Ferrana Torresa za kolejne 50 milionów. Ta czwórka kosztowała 210 milionów euro, które wyłożono poprzez pieniądze od Florentino. „Dziękujemy, Florentino”, głosił transparent w okolicach Camp Nou.

Tamtego lata Florentino paradował z Laportą, chwaląc się uściskami, śmiechem, wspólnymi posiłkami, zdjęciami itd. Demonstrował swoją bliskość w walce o Superligę, czyli kolejny projekt wymierzony w Javiera Tebasa, UEFA i ECA. Jednak Barçy, mimo niezmierzonej pomocy Florentino, wciąż nie wystarczało to, by zarejestrować wszystkich nowych piłkarzy. Musiała więc przeprowadzić wymuszoną operację obok tej realnej i skutecznej, czyli 517 milionów od przyjaciela (darczyńcy) Florentino.

Stało się to w sierpniu 2022 roku, gdy w ostatniej chwili Barça wciąż nie mogła zarejestrować Koundé. Klub wyciągnął więc z kapelusza sprzedaż 49% Barça Studios za 200 milionów euro. 100 milionów dla Orpheus Media, spółki należącej do przyjaciela Jaume Rouresa, w ramach prefabrykowanej umowy na 100 milionów. Drugie 100 milionów miało pochodzić od Socios.com. W rzeczywistości przy podpisaniu umów zapłacono jedynie po 10 milionów, a reszta była odroczona, więc kontrakt nie był realny, dopóki nie zostałby w pełni opłacony (co nigdy nie nastąpiło). Barçy jednak wystarczyło to, by w tamtej chwili zarejestrować wszystkich zawodników, ponieważ w tamtym momencie nie istniały jeszcze przepisy LaLigi „anty-ustawkowe”, a Liga tę operację przyklepała, choć wszyscy domyślaliśmy się, że to blef i kompletny przekręt.

Florentino Pérez, który był wówczas kumplem Laporty, nie powiedział ani słowa. Jak lalki José Luisa Moreno, obrócił głowę o 180 stopni i niczego nie widział. A przecież pan Florentino Pérez, tak wyczulony na szczegóły, potrafi zgłaszać nawet rozmiar numerów na koszulkach meczowych określany przez La Ligę czy markę „El Clásico” (Barça–Real Madryt), którą eksploatuje La Liga. A o takim przekręcie nie powiedział nic. Pozwolił, by Barça zaksięgowała nie mniej niż 717 milionów euro przychodów w swoim sprawozdaniu.

Pamiętam, że w maju 2022 roku pojechałem do Barcelony, aby przeprowadzić wywiad z Laportą dla Sonora Podcast i na koniec powiedział mi: „Bardzo dobrze wskazujesz, że jestem restauratorem Barçy na wzór Sagrady Familii… bo wkrótce przeprowadzę dwie operacje, które dadzą mi 700 milionów przychodów”. Pamiętam to doskonale i przyznaję, że nie do końca w to uwierzyłem. Miałem w rękach bombę informacyjną i nie chciałem jej użyć, bo szczerze wydawała mi się iluzją.

Nie oszukał mnie. To było 517 milionów od Florentino i 200 milionów z blefu sprzedaży 49% Barça Studios. Dzięki tym dwóm operacjom Barça odżyła. Była martwa, ale to naprawdę martwa. Do tego stopnia, że mimo 517 milionów od Florentina i 200 milionów blefu Barça Studios nie mogli zarejestrować Koundé i nie mógł on zagrać aż do trzeciej kolejki ligi, gdy zarząd poręczył brakujące jeszcze około 13 milionów euro, potrzebne do jego rejestracji.

I wiecie, co się stało w sezonie 22/23? Barça wygrała ligę i Superpuchar Hiszpanii, a Real Madryt zaliczył słaby sezon. Od tamtej pory do dziś Barça zdobyła więcej mistrzostw ligi niż Real Madryt. Barça wygrała 2 ligi i 2 Superpuchary Hiszpanii, Real Madryt po jednej. W Pucharze Króla jest remis. W Europie Real Madryt ponownie wygrał Ligę Mistrzów (23/24), a także Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny. Barça w Europie jest nieznacząca.

Sprawa Negreiry wybuchła w lutym 2023 roku, ale jeszcze w grudniu 2024 roku na swoim Walnym Zgromadzeniu Florentino bronił się przed skargami jednego z socios słowami, że „Real Madryt i Barça muszą się dogadywać”.

Florentino Pérez powinien otrzymać złote insygnia z brylantami Barçy za swój majestatyczny wkład w wyciągnięcie jej z trumny. Za odbudowę sportową. I za przywrócenie jej do życia, jakie ma obecnie, czyli takiego pozwalającego wygrywać trofea z Realem Madryt.

I w tym scenariuszu, w którym Florentino Pérez jest najlepszym środkowym napastnikiem Barçy i nieformalnym posiadaczem złotych insygniów Blaugrany, okazuje się, że gdy Laporta wbił mu nóż po rękojeść, opuszczając Superligę, prezes Realu Madryt zaczął grzebać w Elementarzu, by spróbować znaleźć sposób na uzyskanie odszkodowania od Barçy za sprawę Negreiry, podczas gdy sam przekazał jej dotację w wysokości 517 milionów euro w momencie, gdy Laporta i Barça leżeli jak przewrócony na plecy chrząszcz w rowie. Mnie to bawi. To jest niepoważne. To niegodne Realu Madryt ani tego trzeźwego, niekapryśnego Florentino, którym cieszyli się Królewscy. To pełnoprawna szarlataneria. Niech ktoś, kto go ceni, zatrzyma Florentino, bo inaczej Laporta dozna zerwania więzadła krzyżowego żołądka od samego śmiechu.

PS W innym Realu Madryt Florentino zapłaciłby cenę za te niewytłumaczalne niedorzeczności, które opisałem: prezes Realu pomagający finansowo Barçy na setki milionów euro. Ale dla Florentino nie ma alternatywy. A może jednak się znajdzie?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!