„Celem Realu jest przedłużenie umowy z Viníciusem ponad wszystko, ale on chce zarabiać niemal jak Mbappé”

Dani Garrido: Wydarzyło się wczoraj na Santiago Bernabéu. W chwili, gdy Xabi Alonso decyduje się zmienić Viníciusa Júniora. Schodzi normalnie. Niektórzy uważają, że Xabi Alonso nie miał problemu, żeby go „wystawić” na to, co zaraz się stanie – że zrobił to świadomie. Ja w to nie wierzę. Uważam, że to była zmiana czysto sportowa i tyle. Vinícius schodzi do tunelu, idzie do szatni, nie wychodzi zła mina, tak nieco przytula Xabiego Alonso. A potem robi rzecz dużo ważniejszą, niż się wydaje. Bo wobec tych 58 milionów – czyli większej liczby osób niż mieszka w Hiszpanii – które obserwują go w mediach społecznościowych, zmienia zdjęcie profilowe: usuwa to, na którym trzyma koszulkę Realu Madryt, i ustawia zdjęcie z reprezentacji Brazylii. Drobny gest? Czy coś więcej?

Antón Meana: Pełen spokój. To normalna sytuacja, drużyna nie gra dobrze. Są momenty w meczach, gdy ludzie pokazują, że są niezadowoleni. To też nie były takie gwizdy, które się pamięta latami. Tak, wygwizdano Viníciusa, ale to nie była żadne „historyczne” wygwizdanie. Po prostu publiczność okazała dezaprobatę, a piłkarz przyjął to sportowo. Vinícius też nie rozegrał złego meczu. Trener po prostu podjął decyzję, żeby go zmienić, ale to nie był występ katastrofalny. A ponieważ celem Realu Madryt jest przedłużenie umowy z Viníciusem ponad wszystko, dalej szuka się punktów wspólnych. Javier Herráez opowiadał na początku tygodnia, że agenci piłkarza znów byli w ostatnich dniach w Valdebebas. Nadal nie ma porozumienia, stanowiska finansowo są odległe. I to niezależnie od tego, czy Viníciusowi nie podoba się Xabi Alonso i czy Real Madryt sam jeszcze nie wie, co zrobi z Xabim Alonso. W kwestii kontraktu wciąż tkwią w tym samym, co latem. Vinícius chce zarabiać jak najlepsi, niemal jak Mbappé. A Real złożył mu ofertę lepszą niż to, co ma teraz, ale daleką od tego, czego oczekuje Vinícius. To najbardziej „zgrzytliwy” punkt negocjacji. Real Madryt zachowuje jednak optymizm i uważa, że gdy sezon się skończy, dopnie przedłużenie kontraktu Viníciusa.

Dani Garrido: Florentino musi przedłużyć z nim umowę za wszelką cenę. Bo poza tym, jeśli chcesz kiedyś sprzedać konia, to nie możesz mówić źle o koniu. To ile jest wart, jeśli bawimy się w bycie dyrektorem sportowym? 200 milionów? Co Real może stracić na sprawie Viníciusa, jeśli nie uda się przedłużyć kontraktu, a potem go sprzedać? Dwieście milionów? Czy ligę?

Antón Meana: Finansowo więcej wart jest Vinícius, sentymentalnie liga. Ale ekonomicznie liga nie da ci dwustu milionów. Jeśli nie przedłużą z nim umowy, tracą te pieniądze.

Dani Garrido: Jeśli nie przedłuża z nim umowy, tracą 200 milionów?

Antón Meana: Tracą, tak, tracą bardzo dużo.

Dani Garrido: 200 może nie, ale…

Antón Meana: Nie, odszedłby za darmo, a to sytuacja, której Real Madryt nie chce dopuścić. Bo bardzo trudno, żeby Vinícius, bez przedłużenia – jak było z Mbappé we Francji – zgodził się odejść rok wcześniej, skoro gdzie indziej daliby mu złote góry. Myślę, że Real na to nie pozwoli.