Real przetrwał na Mendizorrozie
W meczu 16. kolejki La Ligi Real Madryt wygrał na wyjeździe z Deportivo Alavés 2:1. Gole dla Królewskich strzelili Kylian Mbappé i Rodrygo Goes.
Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)
Wszyscy sympatycy Królewskich znali stawkę dzisiejszego meczu i nikogo nie trzeba było specjalnie przekonywać, że nie będzie to zwykły wyjazd do odhaczenia. Liczba pytań i znaków zapytania dłużyła się w ostatnich dniach i tygodniach tak bardzo, że okół kontynuacji projektu też pojawiły się potężne wątpliwości. Xabi Alonso nie kalkulował z pierwszą jedenastką: wystawił trzech atakujących, za nimi ustawił Ardę i Bellinghama, co mogło zwiastować ofensywny futbol.
Początek był jednak dość przeciętny. Real nie atakował szczególnie agresywnie, dość powoli rozgrywał piłkę i trudno było o płynność. Niezłą szansę miał Rodrygo, ale źle uderzył. Odblokowanie się było możliwe dzięki dobrej pracy w obronie Rodrygo i dobrym zagraniom Rüdigera i Bellinghama. Chwilę później Mbappé zrobił swoje: zszedł do środka i lutnął po długim rogu.
Teoretycznie po wykonaniu tego trudnego zadania, jakim często jest zdobycie pierwszej bramki, powinno być z górki. Więcej miejsca w ataku, mniejsza koncentracja na defensywie u rywala, częstsze okazje do kontr i tak dalej… Tyle że Alavés po prostu przejęło piłkę, nie było bojaźliwe i starało się coś tworzyć. Real dobrze spisywał się w obronie, ale w samej końcówce pierwszej połowy Pablo Ibáñez mógł pokonać Courtois. Belg odważnie wyszedł z bramki i interweniował twarzą, co uchroniło Real przed zejściem do szatni bez prowadzenia.
Tuż po przerwie tempo nie porywało. Zrobiło się nawet dosyć sennie, ale z tego letargu wyszli gracze gospodarzy, którzy znaleźli trafienie na 1:1 po długim podaniu Antonio Blanco do Carlosa Vicente. Sędzia najpierw odgwizdał pozycję spaloną, ale powtórki były bezlitosne dla Królewskich. Xabi Alonso wciąż zwklekał ze zmianami, choć prosiło się o zejście Viníciusa. To jednak właśnie Brazylijczyk był autorem akcji, która przyniosła trafienie na 2:1. Wygrał pojedynek z rywalem, odnalazł w polu karnym Rodrygo, a ten trafił do pustej bramki.
Forma Realu Madryt nie przypominała dziś tego, co widzieliśmy w meczu na San Mamés. W kwestii samej gry czy sytuacji nie można też stwierdzić, że był to występ porównywalny do tego, co działo się w środę z Manchesterem City. Królewscy mieli swoje problemy kadrowe, kończyli mecz z Fede Valverde na lewej obronie, ale zgarnęli trzy punkty, a to było dziś bez wątpienia najważniejsze. Wynik mógł być zresztą wyższy, ponieważ nie da się zrozumieć pasywności sędziów w sytuacji, w której Vinícius był kopnięty w polu karnym rywala. Na szczęście po dzisiejszym meczu nie trzeba niczego zganiać na sędziego.
Deportivo Alavés – Real Madryt 1:2 (0:1)
0:1 Mbappé 24' (asysta: Bellingham)
1:1 Carlos Vicente 68'
1:2 Rodrygo 76' (asysta: Vinícius)
Alavés: Sivera; Otto, Tenaglia, Pacheco, Parada (89' Yusi); Blanco; Calebe (67' Carlos Vicente), Ibañez (67' A. Martínez), Denis Suárez (83' Ander Guevara), Rebbach (67' Aleña); Boye
Real Madryt: Courtois; Valverde, Asencio, Rüdiger, Valdepeñas (78' Huijsen); Tchouaméni, Arda Güler (78' Gonzalo), Bellingham; Rodrygo (83' Brahim), Vinícius (89' Mastantuono), Mbappé
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze