Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Przekaz klubu do szatni: „Krok do przodu albo wy będziecie następni na celowniku”

Trener usiądzie na ławce w Vitorii po poprawie gry przeciwko City, ale potknięcie z Alavés może poważnie utrudnić mu pozostanie na stanowisku. Drużyna odpowiedziała większym zaangażowaniem po wewnętrznym ostrzeżeniu dotyczącym jej postawy.

Foto: Przekaz klubu do szatni: „Krok do przodu albo wy będziecie następni na celowniku”
Jude Bellingham. (fot. Getty Images)

Cztery dni. Tyle oddechu zyskał projekt Xabiego Alonso w Realu Madryt po środowej porażce z Manchesterem City. Czwartek, piątek, sobota i niedziela – właśnie w niedzielę o 21:00 rozpocznie się ligowe starcie z Alavés na Mendizorrozie. To kolejny mecz o wszystko dla baskijskiego szkoleniowca, którego władze klubu oglądają pod lupą od nocnego spotkania po porażce 0:2 z Celtą na Bernabéu, opisuje Abraham P. Romero z dziennika El Mundo.

Według klubowych rozmówców wynik 1:2 z drużyną Guardioli nie został potraktowany jak wyrok. Zespół pokazał więcej charakteru i intensywności, w końcówce zmarnował kilka znakomitych okazji, które mogły dać remis, a choć na początku drugiej połowy Thibaut Courtois uratował Królewskich, obraz gry wyglądał znacznie lepiej niż przeciwko ekipie z Vigo. Wpływ rywala też jest oczywisty. W środku klubu mówi się wprost: „porażka zwalniająca” z City musiałaby oznaczać albo wyraźnie mniejsze zaangażowanie piłkarzy, albo dużo bardziej dotkliwy wynik. Nic takiego nie nastąpiło, więc sztab szkoleniowy dostał jeszcze jedną szansę.

W klubie przyjęto rezultat i wrażenia bez dramatyzmu, nawet z pojedynczymi promykami nadziei, ale to, co nazbierało się w ostatnich tygodniach, nadal stawia Alonso w bardzo trudnym położeniu. Potknięcie na Mendizorrozie przy jednoczesnym zwycięstwie Barçy zwiększyłoby stratę Los Blancos do lidera do siedmiu punktów. Taki dystans byłby już – według tej logiki – wyrokiem dla projektu szkoleniowca, zwłaszcza że Real ma tylko dwa zwycięstwa w ostatnich ośmiu meczach.

„Czas pokaże, czy to może być punkt zwrotny”, powiedział trener na konferencji prasowej, świadomy, że w niedzielę znów gra o posadę. „Jeszcze dużo przed nami. Wy to opisujecie w określony sposób, ale trzeba zachować spokój, bo to bardzo długi sezon. To, co dziś wygląda tak, może się zmienić szybciej, niż się wydaje”, próbował tonować nastroje, w tym samym stonowanym, ugodowym tonie co w ostatnich tygodniach. Alonso znów chwalił piłkarzy, podkreślał „samokrytykę”, odpowiadając na pytania o swoją przyszłość, i przekonywał, że jego projekt potrzebuje czasu.

Zmiana tonu w szatni
Ciekawe rzeczy działy się już po meczu, w korytarzach Bernabéu. To detale, które mogą wyznaczyć narrację na najbliższe dni. Piłkarze, którzy w ostatnich miesiącach prywatnie narzekali na metody czy styl zarządzania Alonso, tym razem bronili go publicznie – tuż po tym, jak Bernabéu w kilku momentach drugiej połowy gwizdało na zespół. Bellingham, Rodrygo, Raúl Asencio i Thibaut Courtois stanęli murem za trenerem i powtarzali jedno: „Jesteśmy z Xabim w stu procentach”. Do tej pory takie deklaracje wsparcia pojawiały się rzadko. Mbappé w Atenach i Tchouaméni przed meczem z City – dwóch jego najważniejszych sojuszników w ośrodku treningowym. I niewiele więcej, zauważa dziennikarz El Mundo.

Po nocnym spotkaniu kierownictwa w niedzielę, prowadzonym przez Florentino Péreza i José Ángela Sáncheza, klub miał patrzeć nie tylko na pozycję Alonso, ale też na postawę drużyny. Władze mają świadomość, że w ostatnich miesiącach broniły niektórych zawodników – na przykład Viníciusa, gdy nie ukarały go po jego złości na zmianę w Klasyku. Jednak w obliczu kryzysu wyników w klubie postawiono sprawę jasno i drużyna usłyszała nowe zasady, informuje Abraham P. Romero.

„Albo zrobicie krok do przodu, albo następni będziecie wy”, tak brzmiał przekaz. Zespół miał to odczuć szczególnie w drugiej połowie meczu z Anglikami, gdy kibice po raz pierwszy w tym sezonie zaczęli gwizdać na Real. Najmocniej oberwało się dwóm piłkarzom: Viníciusowi i Bellinghamowi, przez dwa ostatnie sezony uwielbianym na Bernabéu.

Ich błędy pod bramką rywala – zmarnowane sytuacje, po których mógł paść gol na remis kluczowy dla awansu i dla samego projektu – rozwścieczyły trybuny. Co ciekawe, obaj zabrali głos przed i po spotkaniu. Brazylijczyk mówił przed meczem, że starcie z City „może zmienić wszystko”, a Anglik był jednym z głównych rozmówców w strefie wywiadów i kilka razy podkreślił: „Mam świetną relację z Xabim”.

Ten przekaz klubu najwyraźniej trafił do szatni, rozchwianej od paru miesięcy. Przy okazji pomaga przygotować grunt na wypadek zmiany na ławce, bo w Valdebebas najczęściej przewijają się nazwiska Arbeloi, Solariego i Zidane’a jako potencjalnych następców Baska.

Komunikat, plotki wokół Xabiego i gwizdy trybun zmieniły ton w zespole, który teraz koncentruje się na większej intensywności, by wygasić pożary – wewnętrzne i zewnętrzne. „Grając w ten sposób, będziemy dużo wygrywać”, przyznaje źródło z otoczenia drużyny. Rzecz w tym, że Real musi walczyć w warunkach plagi kontuzji w obronie, z możliwą absencją Camavingi i przy znaku zapytania przy Mbappé, który nie zagrał z City z powodu dolegliwości lewego kolana. Jeśli nie zdąży do Vitorii, kolejny „finał” projektu Xabiego będzie jeszcze trudniejszy, podsumowuje Abraham P. Romero.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!