Guardiola: Wiadomość dla Xabiego? Niech sika swoim
Pep Guardiola pojawił się na konferencji prasowej przed środowym meczem z Realem Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Manchesteru City z tego spotkania z dziennikarzami na Bernabéu.
Pep Guardiola na tej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)
[pytania od różnych dziennikarzy z Anglii]
Co powiedziałbyś ludziom, którzy mówią, że przyjeżdżasz tu w momencie, gdy Real jest podatny na zranienie?
To ich opinia. [uśmiech] Ja się nie zgadzam, ale ok.
Dzisiaj w Madrycie dużo mówiło się o Xabim Alonso i jego pozycji. Czy odczuwasz sympatię dla swojego przeciwnika z ławki? To ogromny mecz i ty dobrze wiesz, co znaczy prowadzenie takich klubów w tych rozgrywkach. Czy czujesz do niego sympatię przy takim podważaniu przed tak ogromnym meczem?
Oczywiście, że odczuwam sympatię, bo przebywaliśmy razem przez 1,5-2 lata. Przebywanie z nim to było niesamowite doświadczenie. Nie tylko jako trener, bo dzieliliśmy wiele rzeczy, w tym te rodzinne. Powiedziałbym, że Barcelona i Real to najcięższe kluby do prowadzenia jako trener. Najtrudniejsze przez presję i środowisko. Poprzedni sezon to poprzedni sezon i w nowym możesz wylecieć przed jego połową. To trudne miejsce, ale on o tym wie, on tu był, zna rzeczywistość i to kwestia wygrywania meczów. Wiem, że ma wiele absencji i ja doskonale wiem, co dzieje się, gdy chcesz coś zbudować, a wielu zawodników jest kontuzjowanych. To przytrafiło się nam w poprzednim sezonie, ale on oczywiście jest zdolny, by robić to, czego wymaga ta posada, czyli bycie menadżerem Realu.
Mówisz o tutejszej kulturze. Co w Anglii sprawia, że pracuje się tam łatwiej?
Nie, wszędzie dzisiaj musisz wygrywać, bo inaczej masz problem, ale w Anglii nie widzisz ani jednego dziennikarza mówiącego, co dzieje się w środku szatni. To zawsze zostaje w szatni. W Hiszpanii moje doświadczenie mówi, że w Barcelonie i Madrycie każdy wie wszystko.
Co do szatni, w Realu duża część problemu może leżeć w tym, że piłkarze nie są przekonani do Xabiego Alonso.
Ale ja nie jestem tutaj... [wzrusza ramionami]
Chodzi mi o to, jak zawodnicy się zmienili. Wydaje się, że teraz gracze mają większą władzę i większy głos. Czy zmieniłeś swój sposób prowadzenia piłkarzy w trakcie 18 lat kariery trenera?
To zależy od władzy piłkarzy. To zależy, jaką władzę chcą dać władze klubu. [wzrusza ramionami] Jeśli władze chcą dać władzę trenerowi, to trener będzie mieć władzę. Jeśli będą chcieli dać władzę piłkarzom, piłkarze będą mieć władzę.
W przeszłości określałeś Real mianem królów Ligi Mistrzów [Pep kiwa twierdząco]. Jeśli drużyna potrafi tu przyjechać, zagrać dobrze i wygrać, czy jest to odnośnik, że może wygrać całe rozgrywki?
To faza grupowa. To inna sprawa od 1/8 finału czy półfinałów. To coś całkowicie innego. Patrząc na poprzedni sezon, podeszliśmy do gry z nimi ze wszystkimi problemami tamtego sezonu, z wieloma brakami. Wszystkie nasze starcia pucharowe były na styku, to były dobre mecze. Teraz będziemy mieć wielu ważnych graczy, dla których to będzie pierwszy raz na Bernabéu. Mamy trochę okres przejściowy. Powiedziałbym, że nasi najwięksi zawodnicy przez tę dekadę, jak De Bruyne, Gundo, Walker, Stones czy Rodri oraz wielu innych, pozostawili wielki spadek, ale teraz ich tu nie ma. Wielu graczy jest nowych. Muszą teraz tego doświadczyć i aby zrobić ten krok w Europie, muszą przeżywać tego typu doświadczenia, by wiedzieć, że jeśli zrobiłem to raz, jestem w stanie zrobić to też kolejny raz i rywalizować z dobrymi drużynami. To zawsze dobre miejsce, by przyjechać i siebie przetestować. Zobaczyć, jaką jesteś drużyną.
Kiedy wychodzi terminarz, fani patrzą na terminy starć z United i Liverpoolem. Czy ty osobiście uważasz mecz z Realem za swój największy mecz z powodu waszej historii?
Kiedy byłem w Barcelonie, absolutnie tak. Tym był dla mnie Real od małego. Jako pochodzącego z Katalonii, fana Barcelony, byłem też podającym piłki, piłkarzem i potem trenerem, więc oczywiście, że Real to wyjątkowa część mojego życia piłkarza i trenera. I mówię to w pozytywnym sensie. Nauczyłem się wiele z dobrych momentów i złych momentów, zwycięstw i porażek. To część sportu, ale Real zawsze był częścią mojego rozwoju jako piłkarz i jako trener.
Nie ma Stonesa w kadrze na ten mecz. Jakiego rodzaju ma kontuzję?
Nogi [śmiech].
Coś dokładniejszego?
Nie wiem. Jeszcze nie wiem.
[seria pytań od dziennikarzy hiszpańskojęzycznych]
[ABC] Powiedziałeś kolegom z Anglii interesujące rzeczy w sprawie Xabiego Alonso. Spodobały mi się słowa o władzy przekazywane przez działaczy piłkarzom lub trenerowi. Z twojego doświadczenia i znajomości Realu Madryt, komu ten klub zazwyczaj przekazuje tę władzę?
Ty masz większą wiedzę w sprawie tego pytania niż ja. Mnie tu nie ma. O odpowiedź powinieneś zapytać samego siebie, a nie mnie [uśmiech]
[SER; Meana] Czy zaskakuje pana, że Xabi może grać jutro o posadę przy analizie jego drużyny, jakiej dokonał pan na ten mecz?
Nie, nie, nie, pytacie mnie o przyszłość Xabiego i ja jedynie życzę mu wszystkiego najlepszego z powodu estymy, jaką go darzę. Ale nie znam tej odpowiedzi. Powtarzam to, co powiedziałem twojemu przyjacielowi z ABC, że odpowiedź znacie wy. Ja jej nie znam, ja jestem bardzo daleko stąd i tu nie mieszkam. Wy to wiecie, ja tego nie wiem.
[Dosis Futbolera] Czemu przypisujesz wyraźną przewagę ekip z Premier League nad ekipami z La Ligi, przynajmniej w obecnej Lidze Mistrzów?
Ostatni mistrz Ligi Mistrzów to PSG Luisa Enrique i rok temu nie byli wśród najlepszych 8 drużyn. Te rozgrywki są bardzo długie jak wszystko. W listopadzie i grudniu chodzi o awans, najlepiej z pierwszej 8, ale chodzi o awans i dojście w dobrej formie do etapu dwumeczów. My w poprzednim sezonie podeszliśmy do nich w bardzo złym stanie, z wieloma brakami i bez dobrej formy, przez co szybko odpadliśmy. Przy tym zasłużenie [śmiech]. Dlatego teraz to jest taki moment. Czy liga angielska jest bardzo, bardzo, bardzo ciężka, strasznie ciężka? Z doświadczenia mówię, że tak, tak jest.
[El Desmarque] Z twojego doświadczenia i przyjaźni z Xabim Alonso, jaką wysyłasz mu wiadomość w tym momencie, w którym wydaje się, że został trochę sam?
Żeby sikał swoim.
Przepraszam?
Żeby sikał swoim. A jak nie będzie sikał perfumami, to będzie mu iść dobrze, sam zobaczysz [uśmiech]. Dałem wam już tytuł, co? Już go macie [uśmiech]. [to odniesienie do przydomka nadanego Guardioli przez Siro Lópeza, dziennikarza powiązanego z Realem Madryt, który odnosił się do Pepa w czasach pracy Katalończyka w Barcelonie i szczególnie jego otoczenia, krytykując ich, że zawsze uważają się za lepszych od reszty, szczególnie Realu, zawsze robią wszystko dobrze, a inni są źli i ciemni niejako jak ich mocz - stąd nazwał go „sikającym perfumami”]
[RTVE] Xabi Alonso rano powiedział, że bardzo szanuje twój sposób pracy. Czy widzisz w Realu Alonso coś ze swoich ekip?
Nie. Moje drużyny są imponujące. Moich drużyn nie można porównywać z nikim [puszcza oczko, uśmiech] Podoba ci się też ten [tytuł]? Każda drużyna to każda drużyna. Luis... Jaki Luis, Xabi doskonale wie, co musi robić. Jego rzeczywistość jest inna, klub jest inny, piłkarze są inni i my tylko dostosowujemy się do piłkarzy, jakich mamy. Do ich sposobu bycia i ich sposobu gry. Cztery dni temu, nie cztery miesiące temu, a cztery dni temu był liderem La Ligi... Niedawno czytałem słowa [trenera koszykówki Realu Madryt, Sergio] Scariolo, który świetnie to opisał, że my chcemy porównywać naszą ligę koszykówki z NBA, gdzie mają 80 meczów i wiele porażek, ale tam to jest proces i nie ma żadnego problemu. Oni czekają na to, jak to się zakończy. Tutaj w Europie... Myślę, że Sergio Scariolo perfekcyjnie to podsumował, że w lidze [koszykarskiej] ACB czy futbolu za każdym razem przechodzisz [gest ręką z góry do dołu]. Najważniejsze, żebyśmy jako trenerzy i piłkarze wiedzieli, gdzie jesteśmy i żeby drużyna się rozwijała. Ja zawsze uważałem, że drużyny wygrywające na koniec to te, które rozwijały się w trakcie sezonu. Te rosnące w trakcie roku są tymi, które dojdą do końca. A w tym procesie są momenty, w których opadasz [pokazuje ręką gest fali]. To niemożliwe w takich rozgrywkach z tyloma meczami, bo masz tak wiele momentów, kontuzji i różnych rzeczy. Musi do tego dochodzić. Ja mam tylko jedną obsesję od początku mojej pracy w Barcelonie, by drużyna się rozwijała: by w październiku była lepsza niż we wrześniu i w listopadzie lepsza niż w październiku. A potem na koniec otrzymamy wyrok i zostaną podjęte decyzje, jakie zostaną podjęte.
[dziennikarz z Kolumbii] Bernabéu to zapewne jeden ze stadionów, które odwiedzałeś w swoim życiu najczęściej...
Ta [uśmiech].
Co odróżnia Bernabéu? Co ma w sobie specjalnego? Jak przeżywałeś mecze tutaj w przeszłości? Jaki wpływ może mieć stadion na jutrzejszy mecz?
Myślę, że w Europie w ważnych meczach wielkie stadiony zawsze są wielkie. Powiedziałbym, żebyś pojechał na Camp Nou, bo też jest wyjątkowe. Albo na Anfield, Old Trafford... Wszystkie wielkie kluby i wielkie stadiony mają swój mistycyzm i swoje specjalne rzeczy. Oczywiście Real w tych rozgrywkach wygrał tak wiele, że wie o tym doskonale, ale myślę, że wszystkie wielkie stadiony w ważnych meczach w lidze czy pucharach zawsze są wyjątkowe.
[dziennikarz z Argentyny] Chcę zapytać o to, jak podchodzisz do meczu przeciwko drużynie, z której może odejść trener. Przygotowujesz się do tego tak samo? Robisz coś inaczej?
Mogę tylko odpowiedzieć, że nie rozmawiałem z prezydentem Florentino i on nie powiedział mi, że jutro będzie to ostatni mecz Xabiego Alonso, jeśli przegra mecz. Dlatego nie mogę odpowiedzieć, nie wiem. Stawiacie hipotezy na temat tego, co może się wydarzyć. Zdarza się nam wszystkim, że jeśli nie wygrywa się w ważnych meczach, staje się trudniej. Ale rozumiem, że Xabi ma pełną kontrolę nad sytuacją i wie, o co w tym wszystkim chodzi, a zatem wiem, z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam się zmierzyć jutro. To, o co martwiłem się przez ostatnie kilka dni po meczu z Sunderlandem, to dogłębna analiza tego, co ostatnio zrobiliśmy dobrze i co ostatnio zrobiliśmy gorzej. Miałem nastawienie, które zawsze prezentowałem: ogólnie aby pokonać Real Madryt w tych rozgrywkach, nie wystarczy być po prostu lepszym - trzeba być znacznie lepszym. Lepsze to za mało, a znacznie lepsze oznacza wiele rzeczy, nie tylko to, czy będę grał trójką, czwórką czy siódemką, czy z bardziej otwartymi niż schodzącymi skrzydłowymi albo z jakim wyprowadzeniem piłki lub pressingiem. Znaczenie ma wiele rzeczy i my wiemy, że straciliśmy szansę w ostatnim meczu u siebie z Leverkusen, by móc przyjechać tu w lepszej sytuacji, ale nigdy nie wiadomo, gdzie można zdobyć punkty potrzebne do awansu. Musisz po prostu być lepszy z każdym miesiącem, a jeśli będziemy mieli szczęście awansu, to w lutym lub marcu trzeba być na maksymalnym poziomie, by móc rywalizować z najlepszymi drużynami. A jeśli Real i City awansują, to nie mam wątpliwości, że spotkamy się w ćwierćfinałach czy półfinałach. Tak jest w każdym roku i spotkamy się ponownie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze