El Mundo: Real już sonduje rynek trenerów, faworytami Zidane i Klopp
Najważniejsi działacze Realu Madryt zostali na stadionie aż do późnej nocy, analizując sytuację zespołu, szczególnie przyszłość trenera. Wydaje się, że mecz z City będzie jego ostatnią szansą. Kierownictwo klubu przygląda się rynkowi trenerów, a faworytami są Zinédine Zidane i Jürgen Klopp, donosi madryckie El Mundo.
Xabi Alonso przed meczem z Celtą Vigo. (fot. Getty Images)
Telewizyjne Chiringuito jako pierwsze podało, że prezes Florentino Pérez po meczu z Celtą Vigo został na stadionie wyjątkowo długo jak na swoje zwyczaje. Potwierdza to Abraham Romero z madryckiego El Mundo. Ten dziennikarz przekazuje, że noc z niedzieli na poniedziałek była długa na Santiago Bernabéu. Porażka Realu Madryt z Celtą oraz obraz drużyny – bez podejścia pod bramkę w pierwszej godzinie, rozbity w końcowej fazie i bez futbolu przez cały wieczór – postawiły Xabiego Alonso w krytycznej sytuacji. Jak informuje ta gazeta, po meczu najwyżsi przedstawiciele klubu spędzili kilka godzin na spotkaniu w biurach Bernabéu, decydując, czy trener pozostanie na stanowisku, czy też nie.
Real Madryt uzbierał jedno zwycięstwo w ostatnich pięciu kolejkach ligowych i przeszedł od prowadzenia w tabeli z pięcioma punktami przewagi nad Barceloną do sytuacji, w której traci do największego rywala cztery punkty. Wszystko to w nieco ponad miesiąc. Ze spotkania, które przeciągnęło się poza pierwszą w nocy, wypłynęła jedna refleksja: mecz przeciwko Manchesterowi City będzie dla Alonso ostatnią szansą, a relacja między szatnią a trenerem jest nie do naprawienia… Real już obserwuje rynek trenerów, by znaleźć jego następcę. Na liście faworytów dwa nazwiska: Zinédine Zidane i Jürgen Klopp.
Zwolnienie baskijskiego trenera leżało na stole podczas tej rozmowy w sposób najbardziej otwarty i bezpośredni w tym sezonie. Tydzień temu, przed meczem z Athletic Club, wewnętrznie mówiło się o finalnym teście trwającym siedem dni i obejmującym trzy spotkania: to na San Mamés, to z Celtą oraz to z City. Na ten moment: jedno zwycięstwo i jedna porażka, ale katastrofa w spotkaniu z drużyną z Vigo uruchomiła gniew więcej niż jednego decydenta, który chciał pozbyć się Alonso jeszcze przed meczem z zespołem Guardioli, w tę samą niedzielną noc.
Ostatecznie po podzielonych opiniach w kierownictwie klubu zwyciężyła koncepcja, by wytrzymać z Xabim do środy, choć już wczoraj zaczęto sondować rynek trenerów. To wszystko wiedząc, że duża część szatni jest przeciwko trenerowi, co jest nie do utrzymania w drużynie funkcjonującej tak jak Real. Spotkanie w Atenach i rzekome „zwarcie szyków” przestały istnieć.
Konferencja prasowa trenera również nie pomogła uspokoić nastrojów w klubowych gabinetach. „Zły mecz u siebie może się zdarzyć”, powiedział Bask w sali prasowej, wskazując kontuzję Édera Militão jako jedną z głównych przyczyn fatalnej pierwszej godziny: „Trudno było nam podnieść się psychicznie po tym ciosie”. Te dwa zdania nie zostały dobrze odebrane.
„Oczywiście”, odpowiedział na pytanie, czy czuje się na siłach, by kontynuować. „Czy w środę przeciw City grasz o posadę?”, dopytywali dziennikarze. „Gramy o trzy punkty”, odparł stanowczo. Niewątpliwie odpowiedź kogoś, kto zdaje sobie sprawę ze swojej trudnej sytuacji.
Niedzielny wieczór był chaotyczny dla Realu i dla Xabiego. Po godzinie katastrofalnej gry drużyna wpadła w spiralę pretensji do sędziego, skończyła z dwoma zawodnikami mniej na boisku, a trzeci Endrick również został wyrzucony za protesty. „Decyzje arbitra nas wytrąciły nas z równowagi. Wyrzucenie Frana, potem spowalniali grę i ich nie upominał, był bardzo pobłażliwy… Nie podobało mi się jego prowadzenie meczu, a kartkę dla Álvaro [Carrerasa] pokazał z wielką ochotą. To nas rozstroiło i wyprowadziło z równowagi w tych fragmentach spotkania”, analizował trener, bardzo krytyczny wobec sędziego Alejandro Quintero.
Reakcja, choć nieśmiała, pojawiła się po wyrzuceniu Frana Garcíi. Wtedy piłkarze zaczęli przez kilka minut mocniej naciskać, a Kylian Mbappé mógł wyrównać, ale jego lob poszybował nad bramką. Celta przypieczętowała zwycięstwo w doliczonym czasie, już po wyrzuceniu Carrerasa. „Reakcja nastąpiła, gdy zostaliśmy w dziesiątkę – wtedy drużyna przycisnęła, biegała… Jesteśmy wściekli i rozumiemy, że kibice też. To odpowiedzialność nas wszystkich”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze