Advertisement
Menu
/ x.com, guardian.com, times.com

Salah: Klub rzuca mnie na pożarcie, ktoś chce, żebym poniósł całą winę

Przedostatni rywal Królewskich w Lidze Mistrzów nie może wygrzebać się z kryzysu. Oliwy do ognia dolał Mohamed Salah. Przedstawiamy jego słowa i spojrzenie na sytuację The Reds, którzy miesiąc temu pewnie ograli Real Madryt.

Foto: Salah: Klub rzuca mnie na pożarcie, ktoś chce, żebym poniósł całą winę
Mohamed Salah po meczu z Leeds. (fot. Getty Images)

Liverpool wygrał tylko 4 z ostatnich 15 meczów, w tym listopadowe spotkanie z Realem Madryt na Anfield. Od tego starcia z Królewskimi ekipa Arne Slota przegrała 3 mecze, 2 zremisowała oraz wygrała tylko 1. Sytuacja sama w sobie jest napięta, a teraz swoje dołożył Mohamed Salah. Egipcjanin, który w tym sezonie ma 5 goli i 3 asysty w 19 meczach oraz umowę do 2027 roku, zaczynał 3 ostatnie mecze na ławce, w tym wszedł na boisko tylko 3 dni temu na drugą połowę z Sunderlandem. Po sobotnim remisie 3:3 z Leeds, gdzie trener Slot też z niego nie skorzystał, Egipcjanin wyszedł do mediów i wypalił:

– Nie mogłem uwierzyć, że znowu siedzę na ławce przez 90 minut. To trzeci raz, kiedy zaczynam na ławce. To pierwszy taki raz w mojej karierze. Jestem jednak bardzo rozczarowany. Jestem naprawdę, naprawdę rozczarowany, szczerze mówiąc. Zrobiłem tak dużo dla tego klubu. Każdy może to zobaczyć przez te lata, a szczególnie w zeszłym sezonie. Siedzę na ławce - nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że klub rzuca mnie na pożarcie. Tak to czuję i tak to odczułem. Myślę, że jest bardzo jasne, że ktoś chce, żebym poniósł całą winę. Klub obiecywał mi latem wiele rzeczy i nic. Jak dotąd jestem trzy mecze na ławce, więc nie mogę powiedzieć, że dotrzymali obietnic. Mówiłem wiele razy, że miałem dobre relacje z trenerem, a nagle nie mamy żadnych relacji. Nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że ktoś nie chce, żebym był w klubie, ale powtarzam: ja zawsze będę wspierać ten klub. Moje dzieci zawsze będą go wspierać. Kocham ten klub tak bardzo i zawsze będę go kocham. Zadzwoniłem wczoraj do mamy, bo wiedziałem — wy nie wiedzieliście, czy zacznę mecz, czy nie — ale ja wiedziałem. Zadzwoniłem wczoraj do mamy i taty. Powiedziałem im: przyjedźcie na mecz w Brighton. Nieważne, czy zagram, czy nie. Zamierzam się tym cieszyć. Zobaczymy, co się stanie. Ale w mojej głowie byłem nastawiony, że będę się cieszył tym meczem, czy zagram, czy nie. Czy będę na ławce, czy nie, bo nie wiem, co się teraz wydarzy. Zamierzam po prostu być na Anfield, pożegnać się z kibicami przed wyjazdem na Pucharem Narodów Afryki, bo nie wiem, co się stanie, kiedy tam będę.

– Co teraz zrobi z tą sytuacją? To jest dla mnie nie do zaakceptowania, szczerze mówiąc. Nie wiem, dlaczego to zawsze mi się przydarza. Nie rozumiem tego. Myślę, że gdybym był gdzie indziej, to każdy klub chroniłby swojego zawodnika. Nie wiem, dlaczego jestem teraz w takiej sytuacji. Ale widzę to tak, jakby zrzucano mnie jeszcze bardziej na pożarcie, bo teraz to ja jestem problemem w drużynie. Ale nie sądzę, żebym był problemem. Zrobiłem tak wiele dla tego klubu, żeby dostać szacunek, na jaki zasługuję i nie powinienem codziennie walczyć o swoją pozycję, bo na nią zapracowałem. Ludzie powiedzą: „Nie jesteś większy niż…”. Ale nie, nie jestem większy niż ktokolwiek. Po prostu zapracowałem na swoją pozycję. To jest piłka nożna. Jest, jak jest.

– Czyli mówię, że za tydzień mecz z Brighton może być moim ostatnim w Liverpoolu? Ta... Nigdy nie wiadomo, ale nie mogę zaakceptować tej sytuacji. Zrobiłem tak wiele dla tego klubu... Chcę tylko szacunku. Nie muszę codziennie walczyć o swoją pozycję, bo na nią zapracowałem. Nie jestem lepszy od nikogo, ale zasłużyłem na swoje miejsce. To jest futbol. Tak to wygląda. Jestem najlepszym strzelcem i najlepszym zawodnikiem, wygrywam ligę w takim stylu, a to ja muszę się tłumaczyć przed mediami i kibicami. Po tym wszystkim, co zrobiłem dla klubu, to naprawdę boli. Możesz sobie wyobrazić, co czuję, naprawdę. Kiedy jedziesz z domu do klubu i nie wiesz, czy zaczniesz mecz w pierwszym składzie. Znam ten klub zbyt dobrze, jestem tu od wielu lat. Jestem w tym klubie, strzelam więcej niż ktokolwiek z tego pokolenia odkąd trafiłem do Premier League. Gdybym był gdzie indziej, wszyscy biegliby do mediów, żeby bronić zawodnika. Tylko ja jestem w takiej sytuacji. Mogę podać przykład? To głupie, ale przepraszam. Pamiętam, że jakiś czas temu Harry Kane nie strzelał przez 10 meczów, a wszyscy w mediach mówili: „Och, Harry na pewno w końcu trafi”. Kiedy chodzi o Mo, wszyscy mówią: „Powinien usiąść na ławce”.

– Czy żałuje podpisania nowego kontraktu? Wyobraź sobie, jak źle się czuję, że w ogóle muszę na to odpowiadać, naprawdę. To boli, nawet samo pytanie boli. Nigdy nie będę żałował podpisania umowy z Liverpoolem. Myślałem, że przedłużę tutaj umowę i zakończę tu karierę, ale to nie idzie zgodnie z planem, ale na pewno nie żałuję, że podpisałem umowę z tym klubem. Jakoś to się skończy, ale w mojej głowie jest jedna myśl: dlaczego to ma się skończyć w ten sposób? Bo jestem w świetnej formie, pięć miesięcy temu zdobywałem każdą indywidualną nagrodę, więc dlaczego miałoby to iść w tę stronę? Tego nie rozumiem. Wszyscy w drużynie nie są w formie, ale to ja muszę się tu bronić.

– Czy mam pretensje do kolegów? Nie, nie, nie, chłopacy wiedzą, jak bardzo ich kocham. Wiedzą, jak bardzo ich wspieram, nawet w szatni, przed meczem i po meczu. Jestem doświadczonym zawodnikiem, byłem w ich sytuacji. Zawsze ich wspieram, zawsze dzielę się doświadczeniem. Ale nie, nie, zawodnicy nie mają nic wspólnego z tą sytuacją. Oni również bardzo mnie wspierają, więc między nami, jako piłkarzami, jest tylko wiele miłości i szacunku.

– Czy powinienem porozmawiać szczerze z trenerem? Nie, nie sądzę, rozmawialiśmy dużo. Nie ma między nami żadnej relacji. To była bardzo dobra relacja, a teraz nagle nie ma jej wcale. Wczoraj powiedział mi [że nie zacznę w jedenastce] i miałem z nim spotkanie. On zna moje uczucia. On zna moje uczucia – powiedział Salah.

Trener Arne Slot skomentował, że nie wpuścił Salaha, bo drużyna nie potrzebowała goli, a kontroli gry. Liverpool prowadzenie stracił w doliczonym czasie gry do drugiej połowy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!