Advertisement
Menu
/ as.com

Machín: Aby wygrać z Realem Madryt, trzeba zagrać bez strachu

Pablo Machín, były trener takich klubów jak Girona, Sevilla czy Deportivo Alavés, udzielił wywiadu dziennikowi AS. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy.

Foto: Machín: Aby wygrać z Realem Madryt, trzeba zagrać bez strachu
Pablo Machín. (fot. X)

Wrócił pan do Girony.
Chociaż jestem z Sorii, to właśnie tutaj jest mój dom. W Katarze przeżyłem piękne doświadczenie, w rozgrywkach, które się rozwijają, z wieloma hiszpańskimi trenerami i imponującymi stadionami, ale z niewieloma kibicami na trybunach. Przypominało mi to czasy pandemii w Hiszpanii. Wcześniej byłem w Arabii Saudyjskiej i tam poziom zarówno jakości piłkarskiej, jak i obecności kibiców jest wyższy.

Przychodzi czas analizy – co przykuwa pana największą uwagę?
Tendencją staje się futbol bardziej kombinacyjny poprzez rozegranie piłki od tyłu. Prawie wszystkie drużyny chcą grać w taki sposób. Drużyny, które szukają bezpośredniej gry, są wyjątkami. Ciekawa jest również ewolucja bocznych obrońców. Teraz stają się czasami pomocnikami i ogólnie piłkarze muszą teraz lepiej rozumieć grę niż wcześniej. Bardziej się dostosowują do założeń swojego trenera niż do własnej inspiracji, która w innych epokach bardziej dominowała.

Na Montilivi spotykają się ze sobą dwie drużyny w opałach.
Pomijając temat pojedynczych wyników, nikt nie może podważać możliwości Míchela czy Xabiego. W przypadku Girony duży wpływ na to wszystko miały odejścia takich zawodników jak Savinho, Dowbyk, Yan Couto, Aleix czy inni, którzy rozegrali rewelacyjny sezon, gdy byli razem. My, trenerzy jesteśmy tak dobrzy jak zawodnicy, których mamy. Myślę, że Míchel teraz jest jeszcze lepszym trenerem niż wtedy, gdy awansował z drużyną do Ligi Mistrzów, ponieważ ma większe doświadczenie i większą wiedzę. Tutaj ma wsparcie prawie wszystkich i pomijając niektóre negatywne wyniki, wykonuje niesamowitą pracę.

A Xabi? Lider La Ligi, w TOP-8 Ligi Mistrzów, a i tak kwestionowany…
W takich drużynach jak Real Madryt, gdzie oczekiwania są ogromne, już od dawna funkcjonuje to właśnie w taki sposób. Myślę, że drużyna odczuwa rotacje, ale one są potrzebne, ponieważ piłkarze nie są maszynami i trzeba odpowiednio zarządzać minutami wśród tych podstawowych zawodników.

Podobnie jak Xabi w Niemczech pan również grał trzema stoperami. Ten system lepiej by się im sprawdził?
System zależy od zawodników, których masz i nigdy nie powinien być czymś na sztywno. Teraz wszystko jest bardziej elastyczne i są różne założenia w momencie atakowania i w momencie bronienia. Systemy pomagają, ale nie są tak ważne jak niektórym może się wydawać. Ważniejsze są esencja i idea gry. Ponadto każdy mecz wymaga czegoś innego i nie można stosować jednej strategii na wszystkich.

Przy takiej presji trenerzy powinni bardziej kontrolować swoje zdrowie mentalne?
Bez wątpienia. Jesteśmy narażeni na duży stres i w każdej godzinie myślimy o futbolu. Możemy się nawet przebudzić w środku nocy, aby zapisać sobie jakiś pomysł, ponieważ mózg nie odłącza się od tego w całości. My, trenerzy powinniśmy prosić o pomoc ekspertów od zdrowia mentalnego, ponieważ zawsze dobrze nam zrobi nauczenie się zarządzania presją, a jednocześnie zyskujemy dodatkowe narzędzia do motywowania zespołu.

Pan wygrał na Montilivi z Realem Madryt Zidane'a.
To było w 2017 roku i to jedno z moich najlepszych wspomnień w roli trenera, ponieważ Real Madryt był mistrzem Europy i miał Cristiano, Benzemę i Bale'a wśród wielu innych gwiazd. Poza tym wygrałem z nimi również 3:0 z Sevillą, a później z Alavés wygraliśmy 2:1 w 2020 roku po bramkach Lucasa Péreza i Joselu. Na siedem meczów z Realem Madryt miałem szczęście wygrać trzy. To nie jest zła średnia.

Koledzy na pewno pytają o tę magiczną formułę.
Nie ma konkretnego antidotum. Każdy mecz wymaga innego planu. W Gironie i Alavés trzeba było postawić na taktykę polegającą na pressingu, byciu agresywnym i redukowaniu wolnych przestrzeni, ale na przykład w Sevilli mieliśmy wielką drużynę z Banegą, Sarabią, Mudo Vázquezem, Navasem, André Silvą czy Ben Yedderem i wygraliśmy z nimi pewnie 3:0. Najważniejsze jest to, aby zagrać bez strachu i sprawiać im jak najmniej komfortowe warunki poprzez ambicję, solidność, skuteczność i solidarność.

Na Bernabéu z kolei skończyło się 3:6 po czterech golach Cristiano.
Pożarli nas. Portugalczyk był imponujący. Wiele razy musiałem sobie z nim radzić i to jeden z największych drapieżników pola karnego w historii, ale najlepszym piłkarzem, z jakim mierzyłem się jako trener, jest Messi. Leo bardziej niż Cristiano był w stanie w pojedynkę wygrywać mecze.

Wygrał pan również z Barçą Guardioli w 2008 roku.
Tak, z Numancią. Ja byłem wtedy asystentem Krešicia i to była pierwsza kolejka ligi. Przegrali z nami, zremisowali z Racingiem, a później wygrali już wszystko. To był debiut Guardioli w Barcelonie i gdy rozmawiałem na ten temat z Pepem, to myślałem, że nie pamięta już o tym meczu, ale powiedział mi, że wciąż ma go w pamięci. Tamten triumf wiele znaczył.

Co mogą sobie myśleć obrońcy Girony widząc występy Mbappé i Viníciusa w Atenach?
Taki popis ofensywny może wpłynąć na rywala, ale liczę na to, że nie będą tak zmotywowani jak w Lidze Mistrzów. Míchel będzie potrafił wdrożyć odpowiednią motywację poza samą dobrą pracą taktyczną. Trzeba dobrze pressować i nie dać czasu im pomyśleć jeszcze zanim trafi do nich piłka.

Widzi pan obecnie jakiegoś innego piłkarza na poziomie Mbappé?
To trudne. Może Haaland jest blisko, ale Kylian jest bardziej kompletny. On wciąż adaptuje się do pozycji środkowego napastnika i myślę, że ma jeszcze przestrzeń do poprawy. To nowoczesny i dynamiczny atakujący, a jego liczby przytłaczają. Pod względem samych liczb śmiało można go porównywać z Cristiano czy Messim. Na dzisiaj to dla mnie najbardziej wpływowy piłkarz na świecie.

A co powinni sobie pomyśleć atakujący Girony widząc kruchość defensywy Realu Madryt?
Będą chcieli wykorzystać tę niepewność, ale bronienie nie jest zadaniem tylko czwórki z tyłu i bramkarza, który na swojej pozycji jest numerem jeden. Według mnie ostatni dołek Realu Madryt wynika z mniejszej intensywności po stracie piłki. To nie działa dobrze w momencie, w którym wszyscy powinni nacisnąć na rywala. Aby odnosić sukcesy, Real Madryt musi się poprawić pod tym względem i wykazywać się większą agresywnością w grze bez piłki. To jest klucz. W wielkich drużynach czasami większą różnicę robi gra bez piłki niż z nią.

Jako nauczyciel, co by pan powiedział Viníciusowi?
To charakter, który niełatwo jest kontrolować, ponieważ skoro nawet taki mędrzec jak Ancelotti nie do końca sobie z tym poradził, to znaczy, że musi być trudno. On sam musi dostrzec swoje zachowania, aby z zewnątrz zdać sobie sprawę z tego, jak to wygląda i jaki obrazek chciałby wysyłać jako gwiazda. Wraz z upływem czasu dojrzeje i się poprawi. Jako wzory mógłby sobie stawiać takie przykłady jak te Messiego czy Modricia.

Idzie pan na mecz?
Oczywiście. Na trybunach będę jednym kibicem z wielu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!