Zwycięstwo po zaciętej walce
W 12. kolejce Euroligi Real Madryt pokonał Žalgiris i wrócił, przynajmniej tymczasowo, do czołowej dziesiątki. Wygrana nie przyszła Królewskim łatwo, bo goście zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko.
Théo Maledon. (fot. Getty Images)
Real Madryt wygrał z Žalgirisem, ale było to bardzo wymęczone zwycięstwo. Trzeba było o nie walczyć do ostatnich sekund. Niesamowite spotkanie w barwach gości rozegrał Francisco, który zdobył 33 punkty (7/9 za trzy punkty), do czego dołożył 11 asyst. Po stronie Królewskich najlepszy był Théo Maledon, ale znakomite występy zanotowali również Lyles, Campazzo czy Tavares.
Początek spotkania był wyrównany. Dobrze w mecz wszedł Campazzo, który w pierwszych minutach wziął ciężar zdobywania punktów na siebie. W dużej mierze dzięki niemu przewaga Realu Madryt stała się dwucyfrowa. Później nastąpił moment przestoju, który wykorzystał Sylvain Francisco. Kiedy Facundo powędrował na ławkę, to Maldeon godnie go zastąpił na parkiecie i Królewscy prowadzili po dziesięciu minutach (22:16).
Drugą część znów lepiej zaczęli madrytczycy, ale później Selva z Francisco trzykrotnie trafili z dystansu, zmniejszając stratę do trzech oczek. Mecz bardzo się otworzył i wiele było kontrataków. Mocne uderzenie w twarz otrzymał Lyles, który mógł kontynuować grę, chociaż odczuwał skutki tego starcia. Kiedy Campazzo powędrował na ławkę, Žalgiris był w stanie gonić. Tuż przed przerwą dobrymi i efektownymi akcjami popisali się Tavares i Lyles (43:37).
Po zmianie stron przewaga szybko została zniwelowana. Trzecia kwarta była najsłabsza w wykonaniu Realu Madryt, a Žalgiris był do bólu konsekwentny. Świetne minuty w barwach zespołu gości rozgrywał Tubelis. Madrycka obrona nie miała na niego sposobu. Litwini odskoczyli na siedem punktów, ale to się błyskawicznie zmieniło po zejściu Tubelisa z boiska. Wtedy rozpoczął się pojedynek Francisco z Maledonem. Obaj wzajemnie sobie odpowiadali indywidualnymi akcjami. Théo swoją walecznością zdołał wymusić faul w ostatniej sekundzie, dzięki czemu doprowadził do remisu (62:62).
Ostatnia kwarta była niesamowitym widowiskiem. Wielu zawodników było zabójczo skutecznych. Lyles, Campazzo, Maledon, Francisco, Sleva czy Ulanovas. Real Madryt próbował przejąć kontrolę i zyskać kilka punktów przewagi, ale Žalgiris trafiał z obwodu. Kiedy Campazzo wyprowadził Królewskich na prowadzenie 89:81, goście odpowiedzieli trzema celnymi trójkami. Każda akcja była na wagę złota i praktycznie każda akcja kończyła się punktami. Emocje były ogromne i tego wszystkiego nie wytrzymał Maodo Lô. Campazzo agresywną ogromną wymusił ofensywne przewinienie rywala, który do tego zarobił faul techniczny. Jednak nawet wynik 98:93 na 14 sekund przed końcem nie dawał bezpieczeństwa, bo w tym krótkim czasie Francisco dwukrotnie trafił z dystansu. Na szczęście pomiędzy jego rzutami punkty zdobył też Lyles i to Real Madryt mógł się cieszyć z wygranej.
100 – Real Madryt (22+21+19+38): Lyles (21), Abalde (6), Campazzo (20), Deck (0), Tavares (12), Krämer (-), Okeke (0), Hezonja (2), Maledon (25), Garuba (6), Llull (2), Feliz (6).
99 – Žalgiris (16+21+25+37): Francisco (33), Tubelis (19), Birutis (4), Sirvydis (0), Ulanovas (8), Mikalauskas (-), Wright (11), Brazdelkis (10), Lô (1), Sleva (13), Rubštavičius (0), Butkevičius (0).
Poza kadrą znaleźli się:
- Izan Almansa – decyzja trenera
- Gabriele Procida – decyzja trenera
- Ołeksij Łeń – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze