Advertisement
Menu

Porażka w Walencji

W 10. kolejce Euroligi Real Madryt przegrał na wyjeździe z Valencią. Królewscy nie rozegrali najlepszego spotkania, a bez tego nie ma co myśleć o pokonaniu drużyny Pedro Martíneza.

Foto: Porażka w Walencji
Omari Moore i Facundo Campazzo. (fot. Getty Images)

Nie udało się zakończyć wyjazdowej serii zwycięstwem z Valencią. Rywal był najtrudniejszy i też nie wszystko w zespole Sergio Scariolo zagrało na odpowiednim poziomie. Mimo znaczącej przewagi przy zbiórkach zawiodła skuteczność i również zbyt wiele było strat. Znów bardzo dobrze spisał się Lyles, najlepszy dzisiaj w zespole Królewskich, ale na obwodzie również mu nie szło. Tavares zbyt szybko łapał przewinienia i zabrakło jakiegokolwiek wkładu punktowego od Abalde, Llulla czy Feliza.

Pierwsza kwarta była całkiem niezła. Przez dłuższą chwilę to Real Madryt dyktował tempo spotkania, ale Valencia była skuteczna na linii rzutów za trzy punkty, przez co nie udało się odskoczyć. Różnica punktowa przez cały czas była niewielka, Już w tej części widoczne były problemy ze skutecznością. Przez ostatnie trzy minuty kwarty Królewscy zdobyli zaledwie dwa punkty (22:21).

W drugiej części role trochę się początkowo odwróciły. Valencia była na niewielkim prowadzeniu, a Real Madryt gonił. Dobre wejście na parkiet zaliczył Łeń. Bardzo słaby moment zaliczył Edy Tavares. Zanotował cztery straty i aż trzy faule. Szczególnie te przewinienia były bolesne, bo wpłynęły na to, jak Scariolo mógł rotować składem. Królewscy też fatalnie rozegrali końcówkę. Na 18 sekund przed końcem różnica była dwupunktowa, ale Valencia zdołała dołożyć pięć punktów (45:38).

Po zmianie stron Trey Lyles zabrał się za odrabianie strat. Dzięki niemu różnica zmalala do czterech oczek. Później do Kanadyjczyka dołączył Campazzo. Valencia jednak cały czas konsekwentnie odpowiadała. Gospodarze od początku do końca meczu grali na bardzo równym poziomie. To robiło różnicę przy lepszych i gorszych momentach madrytczyków. Tavares bardzo pomagał w defensywie, ale temat faulów mocno na nim ciążył (67:60).

Dosyć duża różnica punktowa sprawiła, że w ostatniej kwarcie Real Madryt zaczął się trochę śpieszyć. Mogło się to zakończyć powodzeniem, gdyby tylko udawało się trafiać z dystansu. Nawet z czystych pozycji piłka nie wpadała do kosza. Pośpiech sprawiał, że Valencia miała więcej miejsca w ofensywie i to wykorzystywała. Gospodarze ze spokojem wytrzymali i zasłużenie dopisali do dorobku kolejne zwycięstwo.

89 – Valencia (22+23+22+22): Taylor (9), Reuvers (14), Pradilla (8), Montero (9), Moore (16), Badio (6), Puerto (4), López-Arostegui (0), Key (1), Thompson (14), Costello (4), Sima (4).

76 – Real Madryt (21+17+22+16): Lyles (23), Abalde (0), Campazzo (15), Deck (5), Tavares (1), Okeke (2), Hezonja (11), Maledon (14), Garuba (-), Llull (0), Feliz (0), Łeń (5).

Statystyki

Poza kadrą znaleźli się:

  • Izan Almansa – decyzja trenera
  • Gabriele Procida – decyzja trenera
  • David Krämer – decyzja trenera

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!