Advertisement
Menu
/ marca.com

„Nie chce im się ani przeciwko wielkim, ani przeciwko małym”

Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat formy Realu Madryt. Przedstawiamy opinię dziennikarza.

Foto: „Nie chce im się ani przeciwko wielkim, ani przeciwko małym”
Jude Bellingham i Brahim podczas meczu z Rayo Vallecano. (fot. Getty Images)

Ani przeciwko wielkim, ani przeciwko małym. Ani przeciwko drużynie, która wydała najwięcej pieniędzy podczas okienka w historii europejskiej piłki, ani przeciwko zespołowi, który walczy z najniższym budżetem w La Lidze. Ani na legendarnym Anfield w noc w barwach Ligi Mistrzów, ani na skromnym (i zaniedbanym przez Presę) stadionie w Vallecas. Dwa mecze w tygodniu z tak różnymi przeciwnikami potwierdzają, że lider udaje się na przerwę reprezentacyjną w kryzysie. Bo jeśli mówimy o przerwie, to właśnie to spotkało drużynę Xabiego Alonso: nie trybi, nie gra, nie bawi, nie wygrywa, a nawet nie strzela goli. To, że atak z Mbappé, Viníciusem i Bellinghamem nie potrafi trafić do bramki w dwóch meczach z rzędu, to coś, nad czym trzeba się poważnie zastanowić.

W rzeczywistości, zamiast mówić o przerwie, trafniej byłoby mówić o regresie, o kroku wstecz w grze Realu Madryt. Kiedy wygrywał kolejne mecze, to może był daleki od prezentowania finezyjnego futbolu, ale przynajmniej nieustannie stwarzał poczucie zagrożenia i kontrolował mecze, czekając na połączenie z zabójczym Mbappé. Dziś, gdy Kylian wziął dwa oddechy z rzędu (w Vallecas był niewidoczny aż do swojego pierwszego strzału w 59. minucie!), brak gry staje się jeszcze bardziej widoczny, a poprawa formy Viniciusa, który wciąż jest daleki od swojej najlepszej wersji, jak dotąd nie wystarcza mu, by burzyć równowagę meczów.

Güler i Bellingham przeplatają znakomite występy słabszymi i nie potrafią zapewnić ciągłości grze Los Blancos. Camavinga wciąż jest niespójny, a Tchouaméni jest gwarancją w odbiorze, lecz niewiele wnosi w rozegraniu, w którym Ceballos nie cieszy się zaufaniem trenera. Drużyna zapomniała o tym wysokim pressingu z pierwszych spotkań, a zawodnicy ofensywni wyglądają na coraz bardziej rozluźnionych, mimo że trener upomina ich z linii bocznej. Drużyna zaczyna się rozpadać i coraz bardziej przypomina niektóre epizody z poprzedniego sezonu Ancelottiego. Sprawia wrażenie, że jest w niej więcej niż jeden i więcej niż dwóch zawodników, którzy nie podzielają metod i wymagań Alonso. Ale to nie jest jeszcze najgorsze, bo najgorsze jest to, że zaczyna to być widoczne.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!