Palau zdobyte, Klasyk dla Realu Madryt
W 9. kolejce Euroligi Real Madryt pokonał na wyjeździe Barcelonę i przeskoczył ją w tabeli. Był to najlepszy występ Królewskich na parkiecie rywala w tym sezonie. Ze świetnej strony pokazał się Trey Lyles.
Trey Lyles, MVP dzisiejszego Klasyku. (fot. Getty Images)
Real Madryt wygrał dziewiąty Klasyk z rzędu. Dzisiejsze zwycięstwo przyszło stosunkowo łatwo. Królewscy po prostu zagrali na miarę swoich możliwości, czyli na poziomie, który dla obecnej Barçy jest nieosiągalny. Znakomity był Trey Lyles. Kanadyjczyk gra w tym sezonie na równym i wysokim poziomie, ale dzisiaj zanotował najlepszy występ w madryckich barwach. Debiut zaliczył Łeń, lecz przed nim jeszcze sporo pracy, żeby się zaadaptować do europejskiego stylu gry i do drużyny Scariolo.
Real Madryt znakomicie wszedł w to spotkanie. Po raz kolejny w tym sezonie zawodnicy od początku grali bardzo uważnie, a dzisiaj byli przy tym bardzo skuteczni. Niemal każda akcja kończyła się powodzeniem, więc dosyć szybko udało się wypracować przewagę. Barcelona nie grała źle, lecz nie była w stanie utrzymać tempa madrytczyków. Znów błyszczał Lyles, który gwarantuje stały wysoki poziom w każdym występie. Jeszcze na niecałe dwie minuty przed końcem prowadzenie było niewielkie (22:24), ale madrytczycy zakończyli kwartę serią 10:2. Zakończył ją Okeke efektownym rzutem z własnej połowy równo z końcową syreną (24:34).
W drugiej kwarcie Real Madryt dołożył kolejne pięć oczek do swojego prowadzenia i wtedy Barcelona zabrała się za odrabianie strat. Debiut w barwach Królewskich zaliczył Ołeksij Łeń. Ukrainiec jednak szybko złapał dwa faule i musiał powędrować na ławkę. Barça w ofensywie prezentowała się całkiem dobrze, a przy tym nie popełniała strat. Jednak Lyles, Campazzo czy Tavares gwarantowali punkty madrytczykom. Druga kwarta była na remis, więc utrzymało się dwucyfrowe prowadzenie z pierwszych dziesięciu minut (48:58).
Po zmianie stron Barcelona znów potrzebowała czasu na pierwsze punkty, trwało to ponad 2,5 minuty. Królewscy w tym czasie powiększyli przewagę do 15 oczek. Znakomitą passę punktową miał Trey Lyles, który dzisiaj był nieuchwytny dla katalońskiej obrony. Jedynym sposobem były faule, co też kończyło się punktami. Real Madryt grał z pełną swobodą na parkiecie w Palau i tym razem nie było utraty koncentracji w trzeciej kwarcie (69:85).
Ostatnia kwarta nie była wyjątkiem. Barça przez 2,5 minuty była bez punktu, chociaż tym razem madrytczycy tego nie wykorzystali w pełni. Sami trochę zatracili skuteczność w ofensywie. Spora przewaga mogła wywołać rozluźnienie, lecz Scariolo czuwał nad tym, żeby nie doprowadzić do nerwowej końcówki. Udało się i Real Madryt odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie Euroligi. Na koniec w Palau na trybunach pojawiły się białe chusteczki. Kibice mają dosyć, a wszystko na żywo mógł obserwować Laporta, który zjawił się na tym spotkaniu.
92 – Barcelona (24+24+21+23): Punter (18), Veselý (15), Satoranský (7), Clyburn (19), Szengelia (13), Cale (2), Norris (-), Brizuela (3), Hernangómez (3), Fall (0), Laprovíttola (10), Parra (2).
101 – Real Madryt (34+24+27+16): Lyles (29), Abalde (2), Campazzo (15), Deck (4), Tavares (7), Okeke (3), Hezonja (15), Maledon (12), Garuba (5), Llull (0), Feliz (9), Łeń (0).
Poza kadrą znaleźli się:
- Gabriele Procida – decyzja trenera
- Izan Almansa – decyzja trenera
- David Krämer – uraz
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze