Advertisement
Menu
/ as.com

Real nie potrafi grać piłką

Porażka w Liverpoolu pokazuje, że poziom konkurencyjności Realu Madryt nie zmienił się wystarczająco w porównaniu z ubiegłym rokiem. Zmienił się styl, ale nie efektywność.

Foto: Real nie potrafi grać piłką
Jude Bellingham i Fede Valverde. (fot. Getty Images)

Ubiegłoroczne spotkanie na Anfield jasno pokazało, że Królewscy nie byli w stanie rywalizować w Europie, co kilka miesięcy później potwierdził Arsenal. Rok od tamtych wydarzeń Królewscy przystąpili do egzsminu na tym samym stadionie, choć tym razem przeciwko borykającemu się ze sporymi problemami sportowymi Liverpoolowi. Forma rywala niewiele zmieniła, bo wczorajszy sprawdzian na Anfield pokazał, że poziom konkurencyjności tego Realu Madryt nie rozwinął się w wystarczający sposób, zwłaszcza jeśli chodzi o nastawienie zawodników w grze z piłką i bez niej. Zmienił się styl, ale nie efektywność, pisze José Félix Díaz z dziennika AS.

Patrząc na statystyki, można dojść do wniosku, że to dwa różne mecze pod pewnymi względami, ale łączy je jedno: kreowanie zagrożenia pod bramką przeciwnika. Rok temu Liverpool oddał 16 strzałów na bramkę, a wczoraj oddał wykonał 17 prób, choć tym razem z lepszą celnością, ponieważ 9 z nich trafiło w światło bramki, co tylko podkreśla wartość parad Courtois. Przed rokiem Belg puścił dwa gole i zanotował pięć interwencji, dzięki czemu Królewscy uniknęli goleady.

Jeśli chodzi o poczynania w ofensywie, to, jak zauważa José Félix Díaz, Real praktycznie skopiował swoje dokonania sprzed roku: siedem strzałów, z czego dwa w światło bramki. Tym razem obyło się jednak bez zmarnowanego rzutu karnego. Indolencja drużyny w polu karnym przeciwnika w dwóch ostatnich meczach na Anfield mocno kontrastuje z wcześniejszymi spotkaniami. By nie cofać się zbyt daleko, wystarczy przypomnieć sobie starcie z 2023 roku, kiedy to Real zdobył na Anfield pięć bramek.

Statystyką, która wyraźnie pokazuje, że mecze rozstrzygają się w polu karnym, jest posiadanie piłki. Rok temu Real zakończył mecz z posiadaniem piłki na poziomie 38%, a wczoraj 68%. Wykonał też o wiele więcej podań (338 do 482), ale praktycznie bez żadnego zagrożenia dla gospodarzy. Z kolei Liverpool wymienił piłkę mniej razy (585 podań przed rokiem do 310 wczoraj), ale tworzył więcej okazji i sprawiał wrażenie drużyny, która mogła spokojnie wygrać mecz.

Teraz można gadać, zrobili to już zresztą sami zawodnicy z Fede Valverde na czele, o nastawieniu z piłką i bez piłki, to jasne, ale rzeczywistość mówi, że Real Madryt i jego styl nie idą w parze z długim wymienianiem podań. Bez żadnego ruchu z przodu posiadanie piłki na nic się zdaje i to coś, czego Xabi jeszcze nie wbił do głów swoich piłkarzy. Królewscy zrobili krok wstecz, przynajmniej w Europie, kończy José Félix Díaz.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!