Xabi Alonso: Wirtz to jeden z powodów, dzięki którym jestem w obecnym miejscu
Xabi Alonso pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami na Anfield.
Xabi Alonso na wczorajszej konferencji prasowej na Anfield. (fot. Getty Images)
[RMTV] To wyjątkowy mecz dla ciebie i wielkie starcie europejskich gigantów. Jak Real Madryt podchodzi do tego starcia?
Z jednej strony Liverpool-Real to klasyk i wielki mecz europejskiego futbolu. Z powodu historii, z powodu teraźniejszości, z powodu gry w Lidze Mistrzów. To spotkanie, które lubią oglądać kibice. Cóż, Trent i ja też mamy swoją historię w Liverpoolu i zawsze dobrze jest wrócić do miejsca, gdzie cię tak kochano. My jutro przyjeżdżamy po swoje, czyli rozegrać dobry mecz i uzyskać dobry wynik.
[COPE] Rok temu Mbappé nie trafił tu karnego i mówił, że sięgnął dna. Dzisiaj jest nie do zatrzymania i nie przestaje trafiać. Po ostatnim meczu podkreśliłeś, że lubisz, gdy karne są wykorzystywane, a piłkarze czasami podejmują swoje decyzje. Czy teraz będziesz bardziej restrykcyjny w tej sprawie? Czy może dalej będą mieć tę swobodę wyboru?
Nie, nie, my to wyznaczamy. Powiedziałem, że wyznaczamy wykonawcę, którym w tym przypadku jest Kylian i po tym podejmują decyzje. Jutro pierwszym na liście będzie Kylian.
[SER] Mówisz o Trencie, który stąd pochodzi. Wrócił po kontuzji, ale nie zagrał ani minuty z Valencią. Jak się czuje? Czy ciągle trochę kosztuje go wejście do dynamiki zespołu?
Nie, czuje się dobrze. Nie zagrał z Valencią z powodu kontekstu meczu. Jest jednak dostępny na każdą minutę czy moment i może jutro zagrać. Po kontuzji potrzebujemy go, bo ma ogromną jakość. Ma nowy etap sportowo oraz życiowo i trzeba mu pomagać. Trzeba dawać mu, czego potrzebuje, by grał swoje, bo to nadzwyczajny zawodnik, którego posiadamy w kadrze.
[El Mundo] Grałeś tu przez 5 lat. Wygrałeś Puchar Europy i rywalizowałeś o mistrzostwo. Miałeś też okres z napięciami z trenerem Benítezem. Było wtedy wiele plotek [śmiech Xabiego]. Jak to wszystko wpłynęło na ciebie w kontekście zostania trenerem i podejmowania decyzji?
Wpłynęło bardzo, bo to nie był nieznaczący etap. Miał wielkie znaczenie w mojej karierze piłkarza. Z Rafą pracowałem 5 lat. Nauczyłem się wiele, czym jest futbol na elitarnym poziomie. Że to nie tylko rozgrywanie meczów, ale także przemyślenie i przygotowanie ich. Ciekawość pod tym względem pomogła mi znaleźć się w dzisiejszym momencie. I jeśli lubisz futbol, to lubisz grać w takim klubie, europejskim gigancie. Jest nim Liverpool, jest nim Real Madryt. To były świetne lata. Pomogły mi jako piłkarzowi i na pewno także jako trenerowi. Wciąż pamiętam wiele rzeczy z tamtych czasów, które pomagają mi każdego dnia.
[MARCA] Wśród tych świetnych wyników, czyli 13 zwycięstw w 14 meczach, wciąż pozostaje jedna sprawa do znaczącej poprawy, bo strzeliliście tylko 1 gola ze stałych fragmentów. Jak to tłumaczyć przy tak dobrych wykonawcach i główkujących? I druga kwestia, Arbeloa powiedział wczoraj, że daje ci wyróżnienie za dotychczasową pracę. Zgadzasz się z nim? Jaką ocenę mu wystawiasz?
Zadałeś wiele pytań [śmiech]. Oczywiście nie wystawiam sobie oceny. Oceny są na koniec sezonu. Co do Álvaro, przy tym, że to druga drużyna i tym, jak wyszli z dołka, to jestem tam bardzo zadowolony ze wszystkich, ale szczególnie z niego. Wystawiam mu taką samą ocenę, bo wykonuje wielką pracę. Są na miejscu dającym play-offy, ale ciągle daleko do końca. Oceny wystawiamy na koniec sezonu. A stałe fragmenty? Pracujemy nad tym [śmiech].
[Radio Nacional] Doskonale znasz Anfield i wiesz, że tu często powstaje wybuchowa atmosfera. Jak się temu przeciwstawić? Jak przekazać to piłkarzowi? Jak przygotować go na te szalone minuty?
Myślę, że wielu piłkarzy to przeżyło niedawno w zły sposób czy trochę wcześniej w ten lepszy. Oni wiedzą, że są momenty meczu, gdy wydaje się, że stadion rusza i tworzy się pozytywna energia dla gospodarzy. To piłkarze z dużym bagażem i potrafią reagować w takiej napiętej atmosferze. To nawet ich bardziej motywuje. Ja mocno w nich wierzę. Możemy o tym rozmawiać, ale to oni grają. Na zewnątrz na ławce są momenty, gdy kontrola jest już poza twoim zasięgiem. Można trochę przygotować ich mentalnie, ale potem liczy się jakość piłkarska i osobowość. To też będzie jutro ważne.
[ABC] W tych dniach dużo rozmawiamy o karnych, czy to ma być Mbappé, czy może Vinicius. Ty też masz ciekawą historię z karnymi w tym klubie. Bo tu wykonawcą zawsze był Gerrard, ale to ty uderzałeś w finale Ligi Mistrzów w 2005 roku, a on był na boisku. Co tam się stało? Jeśli się nie mylę, to był twój pierwszy karny w zawodowej karierze.
Masz dobre informacje [śmiech]. Na pewno wielu z waszych kolegów z Anglii to pamięta. Przed finałem graliśmy w ostatnim meczu ligowym z Tottenhamem u siebie i Gerrard zmarnował karnego. W tygodniu finału Rafa [Benítez] wyznaczył do karnego mnie lub Harry'ego Kewella. Kiedy doszło do karnego, Harry'ego nie było, bo został już zmieniony, więc uderzałem ja. Ja wcześniej nie wykonywałem w zawodowej karierze żadnego karnego [śmiech]. Cóż, dobitka wpadła i zapewne zmieniła moją historię piłkarza i pewnie trochę także Liverpoolu, bo to był gol na 3:3, który pewnie też trochę pamiętacie.
[El País] Przyjechałeś tu już rok temu z Bayerem. Jak pod względem osobistym podchodzisz do takich ponownych spotkań z byłym klubem? Zawsze zachowujesz powagę i dystans, ale wewnątrz jak to przeżywasz? Czy czujesz nostalgię?
Staram się, żeby emocje za bardzo mną nie zawładnęły, bo chcę być skupiony na meczu. Chcę podejść do niego jak zawsze. Nie chcę, by to zmieniło moje przygotowanie, połączenie z piłkarzami czy to, co musimy zrobić. A co ma być, to będzie. Jednak na starcie próbuję oddalić się do emocjonalności tych meczów z powrotami, które czasami zawierają w sobie te emocje, jak wyjazd na Anoetę czy tutaj na Anfield. Dotyczy to każdego stadionu, z którym czuję jakieś połączenie. Staram się oddalić się trochę od tego, by móc być bardziej skupionym na pracy, jaką trzeba wykonać.
[dziennikarz z Anglii] Dobrze znasz Wirtza. Przyszedł do nowej ligi. Czy odniesie tu sukces?
Tak, na pewno, nie mam wątpliwości. To kwestia czasu. Na pewno to dla niego wielka zmiana, by przyjechać do Liverpoolu po tak wielu latach w Niemczech, po całym życiu w Niemczech i kilku latach w Leverkusen. Musi się dostosować, ale to naprawdę wyjątkowy piłkarz. Ma jakość i osobowość. Jest konkurencyjny. Musi dojść do tego kliknięcia i tak było w przypadku wielu wielkich piłkarzy w Premier League. Nie mam co do niego żadnych wątpliwości. Flo był niesamowicie wyjątkowy i pewnie jest jednym z powodów, dzięki którym jestem w obecnym miejscu. Dlatego jestem mu wdzięczny [uśmiech]. Oby nie jutro, ale czekamy na to, by zaczął pokazywać swoją jakość i klasę.
[dziennikarz z Anglii] Powiedziałeś, że starasz się oddalić od emocji wynikających z powrotu do takiego miejsca. Czy rozmawiałeś o tym z Trentem? Pod koniec pobytu tutaj wielu fanów źle reagowało na jego decyzję. Jutro znowu może to usłyszeć.
Nie, nie rozmawialiśmy o tym. Rozmawialiśmy o drużynie, klubie, ale on też musi mieć swoje uczucia. Musi też cieszyć się tym na swój sposób. Nie powiem mu, co ma czuć. Na pewno jego historia jest inna od mojej. On się tu urodził i wychował. Pamiętam go jako małego chłopaka w szkółce. Potem wszedł do pierwszej drużyny i wygrał z nią Ligę Mistrzów... Dlatego on musi cieszyć się tą chwilą, bo powrót jest czymś pięknym. Dla niego to będzie miłe.
[RTVE] Trochę zaskoczyła nas decyzja, żeby trenować w Madrycie, a nie tutaj. Czy miałeś kiedyś podejrzenie albo nawet pewność, że podglądano taki trening?
Nie, nie, nie. Robiłem to też w Leverkusen. To nie jest coś, co zmieniłem. Rozumiem, że to jest lepsze przygotowanie meczu. To żadna konspiracja czy podejrzenie, jakie może istnieć. Nie, chcemy przetrenować mecz i robiąc to w Valdebebas oczywiście mamy lepszą kontrolę nad otoczeniem niż trenując coś tutaj i dając informacje rywalowi przed jutrem. Nie sądzę, że to byłoby najinteligentniejsze.
[Onda Cero] Ancelotti wypowiedział się o sprawie Viníciusa. Nie wiem, czy to słyszałeś?
Nie.
Powiedział, że rozmawiał z Viníciusem i przekazał mu, że ten popełnił błąd wobec Xabiego Alonso. Czy to cię zadowala, że ludzie piłki widzą to tak jak my wszyscy?
Nie... Już się wypowiedziałem. Dla mnie ważne było, że porozmawialiśmy w środę, że on porozmawiał ze wszystkimi kolegami i także ze mną. To zostało dobrze zamknięte. To może się zdarzyć. Nie chcemy, żeby to się powtórzyło, ale zamknęliśmy ten temat i na tym się to skończyło.
[AS] W tym formacie fazy ligowej widzimy mecze z wieloma golami, także z powodu znaczenia bramek dla miejsc w tabeli. W poprzedniej kolejce padały średnio 4 bramki na mecz, co jest szaleństwem. Jak to wpływa na podejście do rozstrzygniętego meczu, w którym musisz utrzymywać napięcie, by iść po kolejne gole?
Tak, to coś, o czym musisz myśleć, gdy jest na to szansa. Z Juve mecz był na styku i celem było wygranie meczu. Ale kiedy masz szansę, korzystny wynik i widzisz słabość rywala, to są dobre szanse, by zebrać gole. Po doświadczeniach z poprzedniego sezonu, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, jak to się rozstrzygnie w ostatnich kolejkach, teraz widzisz, że mocniejsze ekipy zbierają więcej punktów w pierwszych kolejkach. W poprzednim roku było kilka zaskakujących wyników, ale myślę, że teraz te zespoły znajdą się bardziej na miejscach w pierwszej 8. czy 12. Rok temu niespodzianek było więcej, ale wyciągamy wnioski i wiemy, że kiedy mamy szansę strzelać gole, to mogą one być decydujące. Zajmiesz 6. czy 7. miejsce, to dostaniesz jakąś drabinkę, ale trzeba próbować skończyć jak najwyżej, bo możesz skończyć też 8. albo 9., a to już wiele zmienia.
[Radio MARCA] Pozostaje jasne, że wykonawcą karnych jest Mbappé. Pytanie: jeśli dojdzie do groźnego rzutu wolnego, to też chciałbyś, by uderzał Mbappé? Czy jest inaczej?
Mamy różnych wykonawców. Kylian może być jednym z nich, ale są też inni... Piłkarze muszą decydować na boisku. My to wyznaczamy i przy wolnych faktycznie są inni zawodnicy, którzy mogą uderzać. Zależy od profilu i dystansu. Przy tym decydują oni.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze