Koszykarze rozbili mistrza Euroligi

Królewscy doskonale rozpoczęli mecz, zdobywając w pierwszych 4 minutach przewagę 17:2. Na tym etapie wyróżnił się Facu Campazzo z dwoma trafionymi trójkami. Mistrzowie Euroligi obudzili się za sprawą Hortona-Tuckera i ostatecznie pierwszą kwartę zamknęli ze stratą 9 punktów. Otwarcie drugiej kwarty było bardzo wyrównane i równowagę przełamała seria popisów w defensywie Garuby oraz kolejna trójka Campazzo, która na półmetku drugiej części spotkania dała Królewskich 14-puntkową przewagę. W dalszej części pierwszej połowy w ofensywie uruchomił się Maledon, a pod własnym koszem brylował Tavares, który między innymi zanotował trzy bloki. Do tego doszła fatalna gra Turków w ataku, co pozwoliło zakończyć pierwszą połowę wynikiem 49:22. Należy podkreślić, że Fenerbahçe w drugiej kwarcie zdobyło tylko 6 punktów!

W drugiej połowie zdobycie pierwszych punktów zajęło Realowi ponad 3 minuty, ale rywale pozostawali bardzo nieefektywni i ospali. Tempo znacząco spadło, ale mimo wszystko Królewscy wygrali trzecią kwartę 15:13 i do ostatniej części spotkania przystępowali z 29 punktami przewagi. Ostatnia część spotkania była formalnością, przy czym goście cały czas męczy się w ataku i popełniali wiele niewymuszonych błędów.

84 – Real Madryt (25+24+15+20): Campazzo (11), Abalde (9), Deck (5), Lyles (14), Tavares (13); Llull (0), Hezonja (5), Garuba (10), Maledon (15), Feliz (0), Procida (2) oraz Kramer (0).

58 – Fenerbahçe (16+6+13+23): Wilbekin (2), Baldwin (14), Biberović (2), Jantunen (0), Bacot (10), Melli (3), Birch (1), Bitim (5), Colson (7), Horton-Tucker (10), Hall (4) oraz Birsen (0).

Teraz w niedzielę Królewscy zagrają w lidze na wyjeździe z Saragossą, a w następny piątek czeka ich koszykarski Klasyk w Barcelonie w Eurolidze. Na razie w Europie pozostają na skraju Play-inów, mogąc pochwalić się bilansem 4-4.