Europejski klasyk dla Realu

Xabi Alonso zaskakuje niemal zawsze i nie inaczej było tym razem. Postawił na Brahima Díaza, który zaczął na prawym skrzydle. Można było mieć trochę obaw o intensywność w środku pola, gdzie poza Tchouaménim byli tylko Arda Güler i Bellingham. Początek meczu wskazał pewne problemy w fazie defensywnej, ale po dobrych minutach Juventusu Real też zaczął dochodzić do głosu.

Sytuacje podbramkowe się pojawiły, choć nie były to wielkie okazje. Królewscy mieli swoje szanse po stałych fragmentach gry, próbował też Militão po akcji Mbappé, ale Di Gregorio ani miał aż tak dużo pracy.

Już na początku drugiej połowy Real Madryt dostał bardzo poważne ostrzeżenie. Vlahović dopadł do piłki, a po pojedynku biegowym z Militão zatrzymał go dopiero Courtois. Po kilku minutach Królewscy prowadzili jednak 1:0. Dobrą robotę wykonał Vinícius, strzelił w słupek, a do dobitki – niczym w pierwszym sezonie w Realu – dopadł Bellingham i dał Realowi wygraną.

To nie był perfekcyjny mecz Realu Madryt. Mimo wielu strzałów Królewscy byli blisko niewygrania tego meczu. W końcówce trudno było mówić o kontroli, choć akurat wtedy Juventus też nie był w stanie na poważnie zagrozić Courtois inaczej niż strzałami z większej odległości. Królewscy odhaczyli kolejnego rywala, choć sama gra w niedzielę musi być lepsza, bo na Bernabéu przyjedzie lepszy zespół od Juventusu.

Real Madryt – Juventus FC 1:0 (0:0)
1:0 Bellingham 58' 

Real Madryt: Courtois; Valverde, Militão, Asencio (88' Gonzalo), Carreras; Tchouaméni, Arda Güler (74' Camavinga), Bellingham; Brahim (84' Mastantuono), Vinícius (84' Fran García), Mbappé
Juventus: Di Gregorio; Rugani, Kelly, Gatti; Cambiaso (88' Kostić), Koopmeiners (74' Locatelli), Thuram (62' Conceição), McKennie, Kalulu; Vlahović (74' David), Yıldız (74' Openda)

* * *

Przypominamy o trwającym konkursie organizowanym przez HP, gdzie można wygrać drukarkę i koszulki Realu Madryt!