Koszykarze odbili się od muru w Belgradzie
W 5. kolejce Euroligi Real Madryt przegrał na wyjeździe z Crveną zvezdą. Serbowie świetnie zaprezentowali się w obronie, co wydawało się wielkim zaskoczeniem dla madrytczyków, którzy pozostają bez zwycięstwa w obcej hali.

Théo Maledon. (fot. Getty Images)
Sergio Scariolo w ostatnim czasie regularnie powtarzał, że jego drużyna się rozwija i z meczu na mecz prezentuje się lepiej. Dzisiejsze spotkanie zaprzeczyło jego słowom i było niczym kubeł zimnej wody wylany na Królewskich. Bardzo słaby występ w Belgradzie przełożył się na wysoką porażkę. Crvena zvezda postawiła na niewielkie rotacje i żelazną defensywę. Real Madryt nie miał pomysłu na jej pokonanie, stąd tylko 75 punktów na koniec meczu. MVP spotkania zasłużenie został Miller-McIntyre.
Pierwsza piątka Realu Madryt mogła zaskoczyć, bo pojawili się w niej wracający po kontuzji Abalde i Maledon, jednak to oni zdobyli początkowe osiem punktów w bardzo wyrównanym fragmencie spotkania. Później dobre wejścia z ławki zaliczyli Okeke oraz Feliz. Obaj „przywitali się” celnymi rzutami za trzy punkty. Królewscy zaczęli sobie budować przewagę i można było mieć nadzieję, że mecz potoczy się na wzór tego z Partizanem. Crvena zvezda nie zamierzała na to pozwolić. Świetnie spisywał się Codi Miller-McIntyre. On sam był odpowiedzialny za większość zdobyczy punktowej gospodarzy i po dziesięciu minutach różnica wynosiła pięć oczek (20:25).
Druga część rozpoczęła się od serii 6:0 na korzyść Realu Madryt i przewaga stała się dwucyfrowa. Wtedy Crvena zvezda ruszyła do ataku i odpowiedziała serią 13:2, doprowadzając do remisu. Królewscy mieli w tym czasie ogromne problemy w ofensywie, która się zacięła. Rozgrywanie piłki nie było płynne, a nieprzygotowane rzuty kończyły się niepowodzeniem. Takim pościgiem Crvena rozgrzała publiczność. Niesieni dopingiem gospodarze zdołali schodzić na przerwę z prowadzeniem (43:39).
Po zmianie stron Real Madryt próbował od razu doskoczyć do rywali, ale to się nie udało. Duet Moneke – Miller-McIntyre sprawiał ogromne problemy madryckiej obronie. Ciągle też brakowało lepszej gry w ofensywie. Zamiast odrabiania strat, to Crvena umacniała swoją pozycję. W tym fragmencie meczu to ona miała dwucyfrową przewagę. Scariolo dokonywał zmian, próbował różnych rozwiązań, lecz nic nie działało. Defensywa gospodarzy była nie do złamania (67:53).
Real Madryt potrzebował cudu w ostatniej kwarcie, ale nie było nawet blisko. Crvena zvezda utrzymała tempo w ofensywie i z pełnym spokojem utrzymała do końca korzystny wynik.
90 – Crvena zvezda (20+23+24+23): Miller-McIntyre (18), Kalinić (10), Motiejūnas (5), Nwora (18), Moneke (15), Miljenović (-), Nedeljković (-), Davidovac (4), Izundu (6), Ojeleye (13), Radošić (-), Dos Santos (1).
75 – Real Madryt (25+14+14+22): Lyles (11), Abalde (7), Maledon (7), Deck (2), Tavares (2), Campazzo (1), Okeke (16), Hezonja (15), Garuba (2), Fernando (3), Llull (4), Feliz (5).
Poza kadrą znaleźli się:
- Izan Almansa – decyzja trenera (nie poleciał z drużyną do Belgradu)
- Gabriele Procida – decyzja trenera
- David Krämer – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze