Xabi ma okazję naoliwić tryby
Xabi Alonso odetchnął z ulgą, gdy dowiedział się, że podczas trwającej już przerwy reprezentacyjnej będzie miał do dyspozycji Tchouaméniego, Valverde i Bellinghama. Francuz i Urugwajczyk znajdują się w gronie czterech graczy z największą liczbą minut w tym sezonie.

Aurélien Tchouaméni i Fede Valverde. (fot. Getty Images)
Przerwa reprezentacyjna zawsze budzi w Madrycie dyskomfort, ale tym razem nieco mniejszy. Środek pola dostanie dwa tygodnie oddechu, co znacznie ułatwi zadanie Xabiemu. Tchouaméni jest zawieszony, natomiast Jude i Fede otrzymali dyspensę od Tuchela i Bielsy. Tak oto w Valdebebas zostało trzech kluczowych zawodników środka pola, którzy tym razem nie wrócą ani zmęczeni, ani kontuzjowani, pisze Carlos Forjanes z dziennika AS.
Aurélien i Fede w tym sezonie byli dla Alonso niemal nietykalni. Obaj należą do najczęściej używanych przez trenera piłkarzy. Francuz jest na drugim miejscu pod względem liczby minut (977), Fede zaś depcze mu po piętach (926). I jeden, i drugi niemalże z marszu musieli wejść w sezon po niezwykle wyczerpującej poprzedniej kampanii. Nim udali się na krótkie urlopy, przyszło im wystąpić w Klubowym Mundialu. Tchouaméni w sześciu meczach przegapił na nim 5 minut, Valverde zaś 16.
Nic dziwnego, że szkoleniowiec szczególnie troszczy się o swoich pomocników przed powrotem ligowych rozgrywek 19 października. Plan jest jednak długodystansowy. Środek pola ma być świeży również na starcia z Juventusem (22 października) i Barceloną (26). Po spotkaniu z Valencią drużynę na początku listopada czeka jeszcze wyjazd na Anfield. Możliwość wypróbowania czegoś nowego w trakcie przerwy reprezentacyjnej jest nie do przecenienia. Zdrowy Bellingham nie opuścił ani jednego zgrupowania od czerwca 2024 roku. Podobnie sprawa miała się z Valverde. Tak czy inaczej, brak powołania nie miał żadnego wpływu na występy w klubie, ponieważ sezon zdążył się już zakończyć.
Dla Jude'a najbliższy czas będzie w gruncie rzeczy małą pretemporadą. Fede natomiast będzie mógł zacieśnić relacje z Xabim po drobnym nieporozumieniu spowodowanym dyskusją o występach na prawej obronie. Choć Alonso chwalił postawę Urugwajczyka, to jednak do tej pory jego występy w środku pola przechodziły bez większego echa. Dwa gole na Klubowym Mundialu nie przyczyniły się do zachowania ciągłości pod tym względem po rozpoczęciu sezonu 2025/26. W dziewięciu spotkaniach nie wpisał się na listę strzelców ani razu. W zeszłej kampanii strzelał średnio co sześć meczów, zaś w roku słynnego zakładu z Ancelottim – co 4,5. Xabi upiera się, że zrobi z Valverde swojego Gerrarda i właśnie dostał na to czas.
Pod nieobecność Rüdigera i z Militão mającym za sobą drobny uraz (przegapił mecz z Kajratem) utrzymanie Tchouaméniego w dobrej kondycji jest niezwykle ważne. Jest on bowiem niezmiennie brany pod uwagę do gry na środku obrony w razie konieczności lub zaplanowanych rotacji.
Trzech środkowych pomocników zostało więc na miejscu, ale na zgrupowanie udał się czwarty, który nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji. Mowa o Eduardo Camavindze, który jak dotąd nie zagrał jeszcze w tym sezonie od początku (66 minut rozdzielone na spotkania z Espanyolem, Levante, Atlético, Kajratem i Villarrealem). Deschamps mimo to zdecydował się go powołać. Jego występ od pierwszej minuty jest jednak mało prawdopodobny. Dość powiedzieć, że po raz ostatni zdarzyło mu się to 14 listopada w zakończonym bezbramkowym remisem starciu z Izraelem. Jakkolwiek patrzeć, Xabi i tak ma rzadką okazję ku temu, by podczas trwającej przerwy na kadry naoliwić główne tryby maszyny, kończy swój tekst Carlos Forjanes.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze