Kort do padla Viníciusa integruje drużynę

Juan Ignacio Garcia-Ochoa z dziennika MARCA zauważa, że Vinícius znów się uśmiecha na boisku i poza nim. Choć nadal mamy debaty wokół jego charakteru, jego kontraktu, czy tego, czy jest w szczytowej formie, prawda jest taka, że ​​Brazylijczyk ma kluczową rolę w czymś, co nie zawsze jest widoczne: życiu szatni.

Vini nie tylko strzela gole i mija przeciwników, ale także wie, jak budować ducha drużyny. W domu, gdzie ma najwyższej klasy kort do padla, znalazł unikalny sposób na zjednoczenie swoich kolegów. Tam, pośród wymian uszczypliwości, żartów i pogawędek, spotykają się tacy gracze jak Arda Güler (pokazał to w mediach społecznościowych), Camavinga, Tchouaméni, Militão, Dani Ceballos oraz Carreras i Huijsen, których Vini zaprosił do siebie już pierwszego dnia, aby poczuli się częścią zespołu.

MARCA stwierdza, że Brazylijczyka całkowicie pochłonął ten sport. Nie jest już dla niego niczym niezwykłym organizowanie towarzyskich meczów i zamienianie swojego kortu w miejsce spotkań. Nie ma tu kamer, kibiców, tylko śmiech i rywalizacja, które tak bardzo spajają szatnię. Ostatnio na jego korcie gościli znani zawodnicy: Arturo Coello (aktualny numer 1 w padlu na świecie) i Lucas Campagnolo.

Zdjęcie wrzucone na Instagrama przez Ardę Gülera.

W domu Viniego znajduje się również siłownia, zawsze dostępna dla każdego, kto jej potrzebuje. Brazylijczyk, obsesyjnie dbający o przygotowanie fizyczne, udostępnia kolegom z drużyny własną przestrzeń do pracy, potwierdzając często mało znaną cechę swojej osobowości: myśli o drużynie bardziej niż o samym sobie.

Chociaż początek sezonu nie był taki, o jakim marzył, atakujący jasno daje do zrozumienia, że ​​nie chce wywoływać konfliktów, dlatego że często jest zmieniany. Wręcz przeciwnie. Jego kort do padla to teraz coś więcej niż tylko rozrywka: to miejsce spotkań, relaksu i wzmacniania więzi. To dowód na to, że Vini, po cichu i z dala od rozgłosu stara się pomagać Królewskim nie tylko na murawie.