Advertisement
Menu
/ as.com

Tebas: Anglicy wyprzedzają nas w zadłużeniu i niszczeniu kapitału, ale nie w stabilności

Javier Tebas, prezes LaLigi, oraz Javier Gómez, dyrektor generalny ds. korporacyjnych ligi i architekt hiszpańskiego systemu kontroli ekonomicznej, wystąpili publicznie, by ogłosić nowe limity płacowe w La Lidze i w Segunda División. Omówili trudną sytuację Sevilli związaną z brakiem gry w Europie, a także wyrazili optymizm co do odbicia Barcelony.

Foto: Tebas: Anglicy wyprzedzają nas w zadłużeniu i niszczeniu kapitału, ale nie w stabilności
Javier Tebas. (fot. Getty Images)

Javier Tebas:
– Różnica na rynku względem Premier League? Premier League ma stały deficyt, mimo że jej przychody są 1,8 raza wyższe. Oni mają około siedmiu miliardów, spółki notowane w Londynie są warte więcej niż te z IBEX-u. Mimo to deficyt pozostaje i napędza inflacyjną spiralę w Europie. To jest destrukcja, nie inwestycja. Patrzymy na wskaźniki efektywności: nasze kluby i niemieckie są bardziej rentowne, a nasi piłkarze grają. W Premier League płaci się za zawodników po zaledwie sześciu meczach i dziesięciu golach – czy to naprawdę podnosi wartość tej ligi? Przypomnijmy naszych zdobywców Złotej Piłki, nie martwi nas to. Obserwujemy ligi, które dbają o trwałą równowagę finansową. Letni przebój brzmi: „wyprzedzają nas prawym pasem”, ale nie we wszystkim nas wyprzedzają. Na pewno nie w kwestii zrównoważenia. Wyprzedzają nas za to w zadłużeniu i niszczeniu kapitału – tu owszem, ale nie w stabilności.

– Spadek limitu Barcelony? Pokazała, że potrafi sprowadzać i rejestrować piłkarzy. Okno było adekwatne do jej możliwości. To zespół, który niedawno wygrał ligę z wielkimi zawodnikami, także wychowanymi w szkółce. Transfery nie są obowiązkowe. Spójrzmy na wyniki sportowe – po pierwszych kolejkach nie idzie im źle.

– Sytuacja Sevilli? To problem, z którym mierzy się europejski futbol. Jeśli klub przez wiele lat gra w Europie i ma większy budżet, to po wypadnięciu z pucharów zostaje z podobną masą płac, a z jedną trzecią niższych przychodów. To już spotkało Valencię. Powrót do równowagi nie jest szybki. Zwróciliśmy się do UEFA o rozwiązania.

– Jak daleko Sevilli do zasady 1:1? Takie rzeczy się zdarzają. Podobnie jest po spadku do Segunda po wielu latach w Primera. To samo z Ligą Mistrzów – różnica to 90 milionów. Jak długo to potrwa, zależy od wielu czynników, choćby od trafionych transferów. Nie ma powodu do niepokoju, bo kierownictwo idzie właściwą drogą.

– Valencia? Nie sądzę, by Peter Lim planował szybką sprzedaż klubu. Wysłanie syna to sygnał, że jest związany z projektem.

– Zabieg Valencii z zaliczeniem przyszłych przychodów z Mestalli? Nie jest to dźwignia, bo La Liga tego nie zaakceptowała. Akcjonariusz poręczył operację własnym majątkiem. Zabezpieczył transakcję, na którą liga nie dała zgody. Jeśli do niej nie dojdzie, on ją i tak zabezpiecza. Dlatego limit wzrósł.

– Rozmowy z UEFA? Trzeba coś zrobić. Być może nie dzielić aż tak wiele dla grających w Lidze Mistrzów. A tym, którzy nie grają w Europie, przekazywać większą część środków niżej. Jakieś rozwiązanie musi się pojawić.

– Jak mają się Almería i Granada? Wszystkie spadkowicze potrzebują dwu–trzech lat adaptacji. Zarządzający muszą się do tego dostosować. Atutem Granady jest brak długu. W Almeríi właściciele poręczyli i wsparli klub finansowo. A w Granadzie stale są zainteresowani inwestorzy.

– Narzekania klubów, by móc wydawać więcej? Gdyby kluby kończyły sezon z zyskiem… Ale zazwyczaj bilansują się na zero. Może zatem przepisy działają właściwie. Naszą ideą jest nie tracić pieniędzy i mieć sektor trwały finansowo. Kluby są pod ogromnym stresem. Czasem potrzebna jest zawór bezpieczeństwa. Gdy emocje opadną i przychodzą tu, mówią, że to najlepsze dla branży. Takie sytuacje są zrozumiałe.

– Zmiany w kontroli ekonomicznej? Działamy według zasady: nie możemy zatrzymać lokomotywy, ale nie wolno nam narażać klubów. Dajemy więcej elastyczności, ale nie po to, by utrudniać życie – chcemy, by klubom żyło się lepiej. Pozwalamy działać, lecz kontrolujemy w dłuższym horyzoncie. Tak to projektujemy. Nie ma wielkich rozbieżności. Telefony oczywiście się zdarzają. Ale to same kluby myślą o dobru rozgrywek. Wszyscy widzą, że to działa. Kiedyś o finansowanie było trudniej, płaciło się wysokie odsetki…

– Kluby przekraczające limit? Jest ich siedem–osiem. Wciąż tyle samo.

Javier Gómez:

– Rejestracja Bardghjego i Mastantuono? Rejestracja przez zespół rezerw nie oznacza, że zawodników „przemyca się” do fair play. Gdy piłkarz jest zarejestrowany w rezerwach albo w juniorach, klub ma prawo wnioskować, by zagrał w pierwszej drużynie i występuje o stosowną pieczęć/zgodę – i stąd ta interpretacja w okólniku. Jeśli rozegra co najmniej 30% meczów, jest traktowany jak gracz pierwszej drużyny; a jeśli chcesz tę pieczęć, zużywasz limit fair play. Przypadki Barcelony i Realu są takie same: trzeba użyć limitu, by ich zarejestrować, i oba kluby to zrobiły – każdy na swój sposób. Zarząd Barcelony poręczył osobiście, by poszerzyć limit.

– 112 milionów euro spadku Barcelony? To się pokrywa ze 100 milionami z lóż VIP. Związek przyczynowo-skutkowy jest oczywisty, innego nie ma. Jestem przekonany, że sobie z tym poradzą. To klub globalny, tej samej rangi co Real Madryt. Jestem w 100% pewien, że przez to przejdą. Barcelona funkcjonuje bez własnego stadionu, a to oznacza utratę 70–80 milionów rocznie. Te wpływy na pewno wrócą – pytanie, czy za trzy miesiące, czy za dwanaście. Nie wiemy, kiedy wejdą w zasadę 1:1. Na wszystko potrzeba czasu.

– Wzrost limitu Valencii? Wzrost limitu może wynikać z różnych powodów: przychodów komercyjnych, karnetów, gwarancji akcjonariuszy… Akcjonariusz wspiera klub.

– Powrót na Camp Nou? Nie jesteśmy audytorami – trzeba zapytać właściwe podmioty, czy zaakceptują rozliczenia za loże. Wygląda na to, że tak, ale nie mamy twardych sygnałów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!