Pablo Marín: Z Realu wziąłbym Fede Valverde, to kompletny piłkarz

– Mieliśmy kilka dni, żeby naładować baterie, ale wiemy, że takie mecze zawsze są trudne, dlatego podchodzimy do tego spotkania z dużą energią.

– Niska pozycja w tabeli? To prawda, że to dopiero początek i nie mamy tylu punktów, ile wszyscy byśmy chcieli. Ale zespół w wielu fragmentach trzech meczów, które zagraliśmy, był lepszy od rywala. O futbolu decydują detale i niestety te nie były po naszej stronie, ale liczymy, że zaczniemy punktować więcej.

– Sergio Francisco? Jesteśmy w trakcie zmian: są nowi ludzie, a sztab jest w zasadzie zupełnie nowy. Ale dobrze się adaptujemy, wszyscy mają chęci. Z Sergio pracowałem już w Realu C i B i zawsze dobrze nam się razem układało. Jestem wdzięczny za szanse, ale mam świadomość, że poziom kadry jest bardzo wysoki i trzeba ciężko pracować, żeby się w niej utrzymać.

– Brak Zubimendiego? Zubi to piłkarz na bardzo wysokim poziomie, wszyscy to wiemy, i oczywiście bardzo dużo nam dawał. To nie jest dokładnie ta sama pozycja co moja – tam grają inni koledzy. Ale z zawodnikami, których mamy, wiemy, że możemy grać dobrze i zdobywać punkty.

– Real Madryt? To zawsze trudne mecze… Te ostatnie w zeszłym roku, w Pucharze Króla, były bardzo wyrównane i byliśmy blisko finału. Większość ich piłkarzy – o ogromnej jakości – dobrze znamy. Dlatego musimy skupić się na sobie. Jeśli wykorzystamy nasze atuty i zagramy dobry mecz, to nie byłaby pierwsza sytuacja, gdy z nimi wygrywamy.

– Kogo bym kupił z Realu? Byłoby mi wszystko jedno, bo uważam, że musimy skupić się na sobie. Ale jeśli miałbym wskazać jednego, powiedziałbym Fede Valverde – wydaje mi się bardzo kompletnym piłkarzem. Uważam, że pod każdym względem jest kompletny, a to we współczesnym futbolu jest bardzo ważne.

– Zmiany w życiu? Myślę, że żyję jak zawsze. Spotykam się z tymi samymi ludźmi i robię to, co zwykle, nadal studiuję… Nie ma wielkich zmian, ale to, o czym zawsze marzyłem, i bardzo się z tego cieszę. Studiuję pedagogikę, został mi już tylko czwarty rok.

– Arsenal? Ostatnio przeglądałem kadrę i mają pięciu czy sześciu Hiszpanów. Nie tylko „naszych”, także Raya czy Christian Mosquera. Nie mam ulubionej drużyny, ale bardzo lubię Premier League. Powiedziałbym, że zwykle oglądam więcej meczów Premier niż naszej ligi, bo zespoły stąd widzę częściej. A jeśli za tydzień masz się z nimi mierzyć, to zawsze się przydaje.