Advertisement
Menu
/ dailymail.co.uk

Ciemna strona Marka Bellinghama

Oliver Holt ujawnia budzące niedowierzanie tyrady ojca Jude’a za zamkniętymi drzwiami, to, jak uczynił ze swojego syna „przypadek szczególny”, oraz jak to podzieliło szatnię reprezentacji Anglii.

Foto: Ciemna strona Marka Bellinghama
Jude i Mark Bellingham. (fot. Getty Images)

Oliver Holt z Daily Mail opisuje, jak dwa tygodnie temu, na stadionie St. Pauli w Hamburgu, sprawa niepokojąca Angielską Federację Piłkarską po raz pierwszy wyraźnie przebiła się do opinii publicznej. Mark Bellingham, ojciec Jude’a i Jobe’a, w tunelu konfrontował się z dyrektorem sportowym Dortmundu Sebastianem Kehlem po meczu, w którym Jobe podczas debiutu w Bundeslidze został zdjęty w przerwie. Według relacji Bellingham senior wyraził „rozczarowanie” zmianą oraz „uniósł się” z powodu ostrożnego stylu gry zespołu. Klub następnie ponownie podkreślił zakaz przebywania agentów i rodzin w strefie szatni. Kehl stwierdził, że strefa boiskowa pozostaje wyłącznie dla piłkarzy, sztabu i kierownictwa, i „to się nie powtórzy”.

Jak opisuje Oliver Holt z Daily Mail, doniesienia o zachowaniu Marka Bellinghama nie zaskoczyły wielu osób w środowisku. Sam autor przytacza własną sytuację sprzed finału Ligi Mistrzów 2024 na Wembley. Gdy podszedł się przedstawić i pochwalił występ Jude’a podczas dnia medialnego Realu Madryt, rozmowa natychmiast przybrała wrogi ton. Na pytanie „którego syna?” i wyjaśnienie, że chodzi o starszego, padła ostra riposta, że „to była głupia pomyłka” i że „wielu ludzi ją popełnia”, co „strasznie wkurza”. Kolejna próba nawiązania dialogu – poprzez wątek szkolny z przeszłości rodziny – została ucięta lekceważącym „dobra, dobra, dobra”.

Holt opisuje również incydent w St George’s Park: zaproszony przez Angielską Federację Piłkarską dziennikarz – dbając o prywatność – po meczu wewnętrznym U-21 chciał zapytać Marka Bellinghama o możliwe przenosiny Jobe’a z Sunderlandu do Dortmundu (w kontekście kolizji z Klubowymi Mistrzostwami Świata). Zamiast odpowiedzi usłyszał potok inwektyw, który go zszokował i rozzłościł. Angielska Federacja Piłkarska przeprosiła później dziennikarza, wyrażając ubolewanie, że doszło do tego „na naszych obiektach”. Świadek całego zajścia zwracał uwagę, że po meczu Marka Bellinghama traktowano jak „dostojnika”.

Zgodnie z relacją Olivera Holta, Angielska Federacja Piłkarska znajduje się w kłopotliwym położeniu. Jako ojciec i doradca Jude’a Bellinghama, Mark Bellingham ma znaczącą pozycję w kadrze. Autor przywołuje porównania: Neville Neville (ojciec Gary’ego i Phila) bywał stanowczy, ale miał „wdzięk i charyzmę” i nie dążył do wpływów na miarę tych, które przypisuje się Markowi Bellinghamowi. Wzmiankowana jest też Fayza Lamari – matka i agentka Kyliana Mbappé – lecz w angielskich realiach „Mark Bellingham jest ojcem wszystkich” pod względem wpływu.

Holt wylicza, że Jude Bellingham – mimo 44 występów od debiutu w listopadzie 2020 – ani razu nie wziął udziału w nieformalnych briefingach medialnych przed meczami, podczas gdy „wszyscy inni” to robią. Zwraca uwagę, że dawniej jeszcze większa „mania” towarzyszyła Davidowi Beckhamowi, a obowiązki medialne wypełniali też Wayne Rooney, Steven Gerrard i Frank Lampard. Według relacji autora rodzi to pytania wśród obecnych kadrowiczów, dlaczego dla Jude’a miałby obowiązywać wyjątek, i może stać się punktem podziału w zespole.

W tekście podkreślono przekonanie, że Angielska Federacja Piłkarska obawia się forsować sprawę, by nie skłonić Marka Bellinghama do wycofania Jude’a z komercyjnych aktywności na rzecz federacji. Jude – uznawany za przodującego i najbardziej „kasowego” zawodnika – po powrocie do zdrowia może przez wiele lat bić rekordy występów. Dlatego on i jego ojciec są – jak relacjonuje Holt – zbyt cenni, by ich drażnić.

Autor zaznacza, że poza boiskiem Mark i Denise Bellinghamowie świetnie wychowali synów – są elokwentni, uprzejmi i skromni. Jednocześnie pojawiają się obawy, że Jude zaczął dostrzegać wrogów tam, gdzie ich nie ma. W listopadzie ubiegłego roku mówił, że zrobiono z niego „kozła ofiarnego” porażki Anglii na EURO 2024 – co wielu przyjęło z konsternacją.

Po objęciu reprezentacji Anglii przez Thomasa Tuchela w październiku zeszłego roku w Angielskiej Federacji Piłkarskiej liczono, że jego bezpośredni styl wobec „ego i świty” przywróci standardy równe dla wszystkich. W rozmowie z talkSPORT w czerwcu selekcjoner mówił, że „ostrość” Jude’a trzeba kierować przeciw rywalom i „w stronę rozwiązania, czyli zwycięstwa”. Potem jednak padło niefortunne słowo: Tuchel stwierdził, że czasem ogień w Bellinghamie objawia się „w sposób nieco odpychający” – co natychmiast wywołało burzę. Szkoleniowiec publicznie przeprosił przed meczami eliminacji MŚ z Andorą i Serbią, ale – według relacji – szkody pozostają, a perspektywa spełnienia życzeń w sprawie dodatkowych aktywności medialnych Jude’a się oddaliła.

W podsumowaniu Oliver Holt stwierdza, że mimo nagłośnionych incydentów i napięć „Mark Bellingham wciąż rozdaje karty” – a Angielska Federacja Piłkarska balansuje między potrzebą utrzymania standardów a realiami wpływu ojca i przedstawiciela najbardziej wartościowego zawodnika kadry.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!