Advertisement
Menu
/ sport.es

„Bandażowanie to nie doping: często wynika z przesądów albo zwykłej estetyki”

Prezes Hiszpańskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej, doktor Miguel del Valle Soto, udzielił wywiadu dziennikowi Sport. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy.

Foto: „Bandażowanie to nie doping: często wynika z przesądów albo zwykłej estetyki”
Miguel del Valle Soto. (fot. X)

Na początku sezonu obserwujemy powroty do gry piłkarzy po poważnych kontuzjach. Wśród nich Éder Militão, który wrócił do podstawowego składu Realu Madryt po dwóch zerwaniach więzadła krzyżowego.
Tak. To nie jest nic niezwykłego. Więzadło krzyżowe może ponownie ulec zerwaniu w zależności od metody rekonstrukcji i użytego przeszczepu. Żaden przeszczep nie jest niezawodny: ma określoną wytrzymałość i może „znowu pęknąć”. Wtedy operuje się je po raz kolejny, a sportowiec może wrócić do gry bez problemu. To nie zdarza się często, ale bywa – to drugi uraz, który wymusza kolejną, długą przerwę, jednak powrót w dobrych warunkach jest jak najbardziej możliwy.

W urazach kolana, co jest „najgorsze”: słynna triada?
Triada to zerwanie przedniego więzadła krzyżowego w połączeniu z uszkodzeniem więzadła pobocznego piszczelowego i łąkotki – trzy kontuzje naraz. To bardziej złożone niż izolowane zerwanie ACL, ale również leczy się operacyjnie i wielu sportowców z najwyższego poziomu przez to przeszło, pozostając w elicie.

Od czego zależy proces powrotu do zdrowia?
Od wielu czynników: doświadczenia chirurga-traumatologa i jakości samej operacji; cech zawodnika i jego dbałości o siebie; w pewnym stopniu od wieku; a także od właściwie przeprowadzonej rehabilitacji, która przygotuje do rywalizacji na optymalnym poziomie.

W przypadku Carvajala mówimy o zerwaniu przedniego więzadła krzyżowego, więzadła pobocznego strzałkowego oraz ścięgna mięśnia podkolanowego. Czy taka kombinacja jest z góry trudniejsza?
Niekoniecznie. Najbardziej „kłopotliwe” jest zerwanie ACL. Więzadło poboczne strzałkowe ma mniejsze znaczenie funkcjonalne i goi się łatwiej niż poboczne piszczelowe. Zerwanie ścięgna mięśnia podkolanowego zdarza się rzadko, ale to istotna struktura: między innymi inicjuje zginanie kolana (potocznie nazywamy je „starterem”) i odblokowuje tzw. mechanizm „śrubowania” przy pełnym wyproście. Trzeba je naprawić, ale dla doświadczonego zespołu to zabieg nieskomplikowany. Jeśli dobrze pamiętam, operował go Manuel Leyes, bardzo doświadczony traumatolog. Byłem przekonany, że przy charakterze Carvajala – wielkiej rzetelności i ogromnej determinacji – wróci na wysokim poziomie. To trwało dość długo, około 10 miesięcy, ale przy dobrej fizjoterapii i readaptacji kolano wyszło „na ideał”.

Mówimy o powrocie w wieku 33 lat. Jak powinna wyglądać droga z powrotem do rywalizacji po takim urazie – stopniowo? Co Pan sądzi o wysokim obciążeniu meczowym od razu po starcie?
Stopniowe wprowadzanie odbyło się już w trakcie rehabilitacji: fizjoterapia, wzmacnianie, a gdy wrócił – zagrał już coś na Klubowym Mundialu – kolano było gotowe na 100%. Teraz pozostaje zyskać pełną pewność siebie: upewnić się, że kolano zachowuje się normalnie. Zasadniczo ryzyko nie jest większe niż przed kontuzją. Carvajal znów rywalizuje, bo dbał o siebie, trafił na świetnego chirurga i przeszedł wzorową rehabilitację.

Jak ważne w tym procesie jest wsparcie psychologiczne?
Kluczowe jest, by lekarz zespołu, a przede wszystkim operujący traumatolog jasno przekazali, że zabieg przebiegł perfekcyjnie i kolano wróciło do 100% sprawności. Podczas rehabilitacji sam zawodnik czuje, jak kolano się normalizuje. Na początku, przy pierwszych kontaktach z piłką, może pojawić się niepokój, ale trzeba przyjąć – zgodnie z prawdą – że kolano jest już normalne.

Jak koordynuje się pracę między chirurgiem, sztabem medycznym klubu i ewentualnymi doradcami zawodnika?
To łańcuch. Chirurg operuje i prowadzi podstawowe kontrole, później wchodzą rehabilitacja i fizjoterapia, by odzyskać zakres ruchu (zgięcie-wyprost i rotację) oraz siłę mięśni. Następnie działa trener readaptacji w fazie końcowej, a potem przychodzi czas na treningi z drużyną. Wszystko musi być skoordynowane, z bieżącą komunikacją z traumatologiem, aby znać każdy postęp. To praca zespołowa i sekwencyjna.

Jeśli chodzi o ryzyko urazów, jak wpływają krótkie okresy przygotowawcze, zwłaszcza w ekipach takich jak PSG, Chelsea czy Real Madryt, które grały Klubowy Mundial?
Problemem nie jest wyłącznie krótki okres przygotowawczy, lecz przeciążenie liczbą meczów w ciągu roku. Jedynym rozwiązaniem jest szeroka kadra i rotacje. Granie wszystkiego od razu to ryzyko: narastają przeciążenia, które mogą skończyć się kontuzją. Piłkarze chcą grać na 100%, by nie stracić miejsca, a to zużywa układ mięśniowo-szkieletowy. Krótki okres przygotowawczy oznacza start rozgrywek bez pełni formy, co podnosi ryzyko. Ważny jest też odpoczynek – wtedy tkanki się regenerują. Real Madryt, kończąc późno Klubowy Mundial, miał krótki urlop. Wielu zawodników realizuje indywidualne plany podtrzymania dyspozycji, co pomaga wrócić w lepszej formie, ale gdy brakuje prawdziwego odpoczynku, ryzyko się kumuluje. Istotna jest również kontrola masy ciała i dieta, o co dziś większość sportowców elity dba bardzo starannie.

Dużo mówiło się też o sprawie Ter Stegena, bo deklarowany czas jego powrotu po operacji wpływał bezpośrednio na planowanie kadry w Barcelonie. Czy tak precyzyjne terminy w ogóle da się podać?
Zawodnik nie jest w stanie wiedzieć tego na pewno. Lekarze mogą podać przybliżony zakres oparty na statystykach (trzy, cztery miesiące), ale zmiennych indywidualnych i procesowych jest bardzo dużo. Podanie sztywnej daty nie jest możliwe. Gdy jakiś organ domaga się konkretnego dnia, to nielogiczne: co najwyżej widełki i zawsze z zastrzeżeniem „jeśli wszystko pójdzie dobrze”. Zbyt wiele czynników ma znaczenie: osoba, typ zabiegu, przebieg rehabilitacji.

W komunikatach często czytamy „operacja udana”. Czy zdarzają się nieudane?
Oczywiście. W historii sportu są przypadki zabiegów – kolana i innych – które nie przyniosły powodzenia, a nawet zakończyły kariery. Nikt jednak nie publikuje notki: „operacja nieudana”. Czasem nie wynika to z błędu chirurga, w grę wchodzą inne czynniki. Takie sytuacje istnieją.

W ubiegłym roku dyskutowano o tejpach/bandażach u niektórych piłkarzy Barcelony. Czy to może mieć związek z dopingiem, czy to tylko estetyka?
Samo bandażowanie nie jest uznawane za doping. Zasiadam w komisji orzekającej w sprawach dopingu i dobrze znam temat. Czym innym byłoby zastosowanie pod plastrem środka wchłanianego przez skórę, który figuruje na liście substancji zabronionych (na przykład niektóre kortykosteroidy) – wówczas wynik i tak byłby pozytywny, a od tego są kontrole. Często te plastry to kwestia estetyki, nawyków czy przesądów, jak zapuszczanie lub golenie brody. Rozumiem, że wiele z nich nie miało sensu klinicznego; inne być może tak. Nie przywiązuję do tego większej wagi. To porównywalne z wyborem konkretnego obuwia, getrów, długich albo krótkich spodenek.

W tym sezonie, niestety, widzieliśmy nawrót chłoniaka Hodgkina u Kiriana Rodrígueza, zdiagnozowanego latem 2022 roku. Jak wspiera się takich zawodników?
Po chorobie nowotworowej – z operacją lub bez, z chemioterapią obciążającą różne narządy – powrót mówi o ogromnej woli życia i dążeniu do normalności. Wymaga to dodatkowej pracy: odbudowy, wzmacniania mięśni, dostosowania diety i treningu. Uważam, że to wspaniałe, gdy wracają. Część z nich potrafi osiągnąć poziom sprzed choroby – dlaczego nie?

Co może oblać badania medyczne przed transferem? Tego lata 17-letni Abdellah Ouazane z Ajaksu nie przeszedł testów przed podpisaniem kontraktu z Realem Madryt i wrócił do Amsterdamu.
Najczęściej decydują problemy kardiologiczne: arytmie lub inne nieprawidłowości wykryte w badaniu, które zwykle koncentruje się na sercu. Jeśli przejdzie się pierwszy etap, wykonuje się próby wysiłkowe itd. To najważniejsza część testów.

Przy coraz bardziej napakowanych terminarzach wciąż oglądamy bardzo długie kariery na szczycie, jak u Modricia. Jeśli nie trafiają się ciężkie urazy, jak długo można to ciągnąć? Czy zobaczymy 45-latków na najwyższym poziomie?
To zależy od dyscypliny. Piłka nożna jest bardzo wymagająca. Wielu piłkarzy wydłuża kariery, przechodząc do zespołów o mniejszej intensywności gry: technika zostaje, ale zdolność do maksymalnego wysiłku spada. Zwykle mniej więcej po 35. roku życia zaczynają się ubytki fizyczne. Dojście do czterdziestki z wysoką wydajnością to wyjątek. Na poziomie topowym granicę wyznaczają te straty oraz łączna kumulacja obciążeń.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!