Advertisement
Menu
/ marca.com

Figo: Futbol rozwinął się bardziej pod względem fizycznym, a mniej pod względem kreatywnym

Luís Figo udzielił wywiadu dziennikowi MARCA z okazji zostania twarzą nowego sponsora. Przedstawiamy tłumaczenie tej rozmowy.

Foto: Figo: Futbol rozwinął się bardziej pod względem fizycznym, a mniej pod względem kreatywnym
Luís Figo. (fot. Getty Images)

Mija właśnie ćwierć wieku od twojego transferu do Realu… Gdy spojrzysz wstecz, co dziś widzisz?
Prawdę mówiąc nie spędzam życia myśląc o przeszłości, ale za każdym razem, gdy pojawia się jakaś wiadomość czy coś w tym stylu, cóż, to była część mojej historii zawodowej i tego, co zrobiłem w sensie profesjonalnym. Ani na plus, ani na minus, ale było to bardzo ważne w mojej karierze, to na pewno.

Powiedziałeś niedawno, że nie uważasz, by ten transfer zmienił futbol, ale… pamiętasz jakiś słynniejszy transfer?
Słynniejszy może i był, ale droższy – nie [śmiech]. Dlatego przeszedł do historii, ale prawda jest taka, że patrząc na to, co się robi dziś, to są mniej więcej orzeszki, mam na myśli wartość. [wpłacone wtedy 62 miliony euro były rekordem transferowym - dop. red.]

Czy mogłoby się powtórzyć coś podobnego – na przykład Mbappé do Barcelony lub Lamine do Realu? Czy byłoby to czymś zbliżonym do tamtego transferu?
Cóż, w życiu wszystko może się zdarzyć, ale ja nie chcę za nikogo wkładać rąk do ognia, bo dziś wiele osób się sparza [śmiech], ale w każdym razie w piłce nożnej przy tym, co się dziś generuje i co może się wydarzyć... Nie wiem... Myślę, że byłoby to znacznie trudniejsze, bo klauzule wykupu są bardzo wysokie i to skomplikowane pod względem wartości, ale to nie znaczy, że nie może się to zdarzyć z innymi zawodnikami, którzy mają niższe klauzule i są bardziej osiągalni.

Czy Real Madryt byłby dziś tak wysoko, nawet jego prezes, gdyby nie ten pierwszy kamień milowy, którym byłeś ty?
Cóż, myślę, że zrobiono rzeczy dobrze, zrobiono rzeczy źle, jak to w życiu bywa, ale Real Madryt to zawsze Real Madryt, niezależnie od tego, kto nim zarządza. Wielkość klubu jest wszędzie. Oczywiście, dobre zarządzanie finansowe idzie w parze z dobrymi pomysłami i odpowiednimi ludźmi, więc trzeba pielęgnować i podkreślać to, co zrobiono dobrze, a także wyciągać lekcje z tego, co zrobiono źle.

Właściwie chodziło o to, czy bez ciebie Florentino byłby dziś tym, kim jest?
Cóż, nie wiem. Gdyby wtedy objął władzę w Realu Madryt beze mnie, to myślę, że nie. Ale wszystkie lata, które minęły od tamtej pory, prawdopodobnie nie mają już ze mną nic wspólnego, rozumiesz? Na początku, przy wejściu do klubu, to logiczne, że byłem ważnym atutem ze względu na okoliczności, ale to, co wydarzyło się później, moim zdaniem nie wiele wspólnego z tym, czy mnie sprowadzono, czy nie. Ale jeśli chodzi o samo wejście, to myślę, że był to najważniejszy moment.

Byłeś pierwszym galáctico, a ostatnim jest Xabi Alonso. Czy uważasz, że jest gotów, by zmniejszyć dystans do PSG lub Barcelony?
Myślę, że jego filozofia jest... Cóż, to młody trener i uważam, że ma jasno określone pomysły i bardzo dobrze poradził sobie w Niemczech. To nie jest żadna niespodzianka ani nowość. Dobrze zna Real Madryt, co jest atutem. Zna otoczenie, zna klub jako piłkarz, nie jako trener, ale będzie wiedział, czym jest cała atmosfera wokół Madrytu. Mam nadzieję, że mu się powiedzie. Nie wiem, co się wydarzy, ale oczywiście życzę mu jak najlepiej.

Biorąc pod uwagę to bardzo popularne PSG, które być może ma najlepszego obrońcę świata (Mendesa), najlepszego pomocnika (Vitinhę), a także jednego lub kilku gigantów w ataku, do tego kilku graczy ma tytuł Ligi Narodów… Czy byłoby zaskoczeniem, gdyby w tym roku nie przypadła im Złota Piłka?
Nie, myślę, że są też inne opcje do Złotej Piłki, ale już wcześniej mówiłem – ostatecznie decydują ci, którzy głosują. Opinie są bardzo różne i są różne gusta, więc osoby, które mają prawo głosu, będą głosować tak, jak uważają za słuszne. Zdecydują kto był najlepszy w danym roku, z takiego czy innego powodu, więc trzeba poczekać i zobaczyć. Ja też mogę mieć inny gust niż ci, którzy głosują, jak to w życiu.

Czy zgadzasz się z Modriciem, który powiedział, że Vitinha to najlepszy pomocnik świata?
Tak, jest jednym z najlepszych na świecie. Nie wiem, czy najlepszym, ale futbol potrafi się bardzo zmieniać. Ostatecznie przykładem jest PSG, które prawie odpadło już w pierwszej rundzie Ligi Mistrzów, a skończyło jako mistrz Europy. Gdyby wtedy zostali wyeliminowani, być może dziś nie rozmawialibyśmy o tych piłkarzach. Jest wiele czynników, które wpływają na przebieg sezonu. Ale logiczne jest, że obecnie Vitinha to jeden z najbardziej chwalonych zawodników i moim zdaniem ma za sobą jeden z najlepszych sezonów.

Kiedy zdobywałeś Złotą Piłkę, nie było wokół niej takiego zamieszania. Czy pamiętasz, kto zajął wtedy drugie i trzecie miejsce?
Myślę, że na pewno był Zidane albo coś takiego. Bo rok wcześniej to ja przegrałem. A trzeci... nie wiem, czy był tam David [Beckham], czy… Nie pamiętam.

Rzeczywiście, Zidane… i Szewczenko.
No właśnie.

Czy to teraz albo nigdy dla Portugalii na mundialu? Najlepsze pokolenie, z całym szacunkiem dla tego waszego, a także zawodnicy w najlepszej formie...
To twoja opinia, ja mam inną [śmiech].

Dobrze, więc według ciebie, które pokolenie było najlepsze?
Najlepsze jest to, które wygrywa, tak jest w teorii zawsze. Myślę, że Portugalia będzie miała swoje szanse… Od czasów mojego pokolenia udaje nam się regularnie awansować do faz finałowych Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata. Nie jest to co prawda trofeum, ale jest efektem jakości i pracy, jaka została wykonana. I uważam, że to daje znacznie większe możliwości, by w przyszłości sięgnąć po wygraną – tak jak teraz. To daje doświadczenie, dojrzałość, pewność siebie, szacunek ze strony innych... Ale nie wiem, co się wydarzy. Uważam, że każdy mundial, każde EURO, każda wielka impreza to nowa szansa dla Portugalii i prawdę mówiąc, trzeba się z tego cieszyć.

Mówi się o Hiszpanii, o Maroku… Ale jeśli Portugalia zdobędzie tytuł [w 2026 roku], to czy finał Mistrzostw Świata 2030 powinien się odbyć w Portugalii?
Cóż, nie wiem, gdzie odbędzie się finał, ale myślę, że będzie musiał to być stadion o odpowiedniej pojemności. Tego wymagają przepisy, więc nie wiem, czy Portugalia spełnia ten warunek, czy nie. Ale gdziekolwiek to będzie, chcemy tam być.

Czy podoba ci się dzisiejszy, tak bardzo fizyczny futbol? Czy utożsamiasz się z tym, że mierzy się kilometry zamiast dryblingów?
Mnie podoba się futbol wolny. To znaczy wolny, ale z odpowiedzialnością. Lubię piłkę nożną, która nie jest tak bardzo liniowa. Futbol, w którym widzę dryblingi, w którym zawodnik potrafi minąć rywala, ale jednocześnie jest odpowiednie ustawienie na boisku. Nie lubię jednak tej sztywności, gdy wszystko jest tylko „pa”, „pa”, „pa” – bardzo schematyczne, bo to odbiera trochę kreatywność i tę przyjemność, gdy gracz próbuje grać, a nie tylko utrzymywać się przy piłce. Właśnie to mi się podoba, ale futbol rozwinął się znacznie bardziej pod względem fizycznym, a mniej pod względem kreatywnym, bo moim zdaniem dziś jest mniej jakości niż kiedyś, przynajmniej jeśli chodzi o ilość zawodników z taką jakością. To kwestia równowagi, zyskujesz w jednym, tracisz w drugim, z różnych powodów. Ale jest postęp pod względem fizycznym, także dzięki temu, że możesz dziś lepiej trenować, masz więcej technologii, która dostarcza ci więcej danych. To wszystko pomaga w rozwoju treningu. Ale mimo wszystko, mnie najbardziej podoba się ten autentyczny, prawdziwy futbol. Taki z ulicy.

Czy dziś więcej kreatywności jest w sposobie celebrowania goli i wśród tego nowego pokolenia piłkarzy wychowanych w mediach społecznościowych? Każdy ma już swoją własną, osobistą cieszynkę przy świętowaniu bramki. Wy tego nie robiliście. Czy to się tobie podoba?
Nie wiem... Myślę, że my niczego nie planowaliśmy. To wychodziło naturalnie, kiedy strzelało się gola, a przynajmniej ja tak miałem. Strzelałem dużo bramek, ale nic nie było zaplanowane. Czy mi się to podoba? Cóż… Na końcu się trochę pośmiejesz i tyle. Dobra zabawa.

Dobrze, że za twoich czasów nie było mediów społecznościowych...
Cóż, nie wiem. Myślę, że media społecznościowe to narzędzie, które może być i pozytywne, i negatywne. Ale ostatecznie chodzi o to, by korzystać z niego we właściwy sposób i czerpać z niego korzyści.

Co zmieniłbyś we współczesnym futbolu? Coś radykalnego w grze jak Piqué? Czy wprowadziłbyś jakąś nową zasadę?
Zawsze staramy się szukać pomysłów, by futbol był bardziej atrakcyjny i aby był bardziej efektywny pod względem czasu gry. Ciągle dyskutujemy: to, tamto… Być może jedną z rzeczy, które bym zmienił, byłyby zmiany zawodników – tak, żeby nie trzeba było przerywać gry, rozumiesz? Żeby jeszcze bardziej przyspieszyć tempo meczu. Mamy przecież sędziego technicznego, który mógłby kontrolować wchodzenie i schodzenie z boiska, o ile nie dawałoby to korzyści drużynie przeciwnej. Chodziłoby o znalezienie jakiejś równowagi i w ten sposób logicznie zyskalibyśmy więcej realnego czasu gry.

A VAR? Zlikwidowałbyś go?
Nie, ale starałbym się, żeby był bardziej precyzyjny pod względem tego, co należy analizować i w jakim zakresie. Bo czasami wszyscy się gubimy – zawodnicy, kibice, media – w tym, co właściwie powinno być oceniane.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!