Advertisement
Menu
/ lequipe.fr

Isco: Jestem jedynym odpowiedzialnym za moje niepowodzenie w Realu Madryt

Isco udzielił wywiadu dla France Football i odpowiedział na sporo pytań dotyczących jego kariery w Realu Madryt. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi pomocnika Betisu.

Foto: Isco: Jestem jedynym odpowiedzialnym za moje niepowodzenie w Realu Madryt
Isco. (fot. Getty Images)

– Zacząłem grać w piłkę w mojej dzielnicy – Arroyo de la Miel, na południe od Malagi. Na ulicy futbolu uczy się i doświadcza inaczej niż w szkółkach piłkarskich. Od początku grałem jako ofensywny pomocnik. Lubię prowadzić piłkę, dryblować – tam właśnie czuję się najlepiej. Moje inspiracje? Zidane, Ronaldinho, Iniesta, Xavi… Ich futbol był piękny, wręcz magiczny.

– Niestety, klasyczna dziesiątka powoli zanika. Dzisiejszy futbol jest bardziej fizyczny, a systemy taktyczne coraz częściej poświęcają graczy na tej pozycji. Dla mnie idealny układ dla dziesiątki to 4-2-3-1. Mam szczęście, że tak gra Betis i reprezentacja. Barcelona również nadal wierzy w tę rolę – widać to na przykładzie Daniego Olmo czy Pedriego. Dobra dziesiątka to dyrygent zespołu. Trzeba czuć grę, wiedzieć, kiedy zwolnić, kiedy przyspieszyć, jak się ustawić, w którym momencie… To my nadajemy rytm.

– Dziesiątka to bardzo instynktowna pozycja. Nigdy nie przygotowuję się do meczów w sposób analityczny, nie studiuję przeciwników. Na boisku wszystko analizuję w locie. Szukam idealnych stref, by wyprowadzić piłkę i zranić przeciwnika. W zależności od tego, co dostrzegam, dostosowuję swoją pozycję. Czasem próbuję odciągać szóstkę z jej pozycji. Jeśli widzę, że zbyt mocno mnie kryje, oddalam się od środka i schodzę bliżej skrzydła. Jeżeli za mną pójdzie, robi się wolne miejsce dla partnera z zespołu. Kluczem jest wyczucie gry i umiejętność adaptacji.

– To samo dotyczy dryblingów – działam instynktownie. Moja głowa wie, czego wymaga gra. Mój ulubiony ruch to croqueta – drybling dwukontaktowy spopularyzowany przez Iniestę. Często próbuję też ruletki à la Zidane. Wizję gry mam w dużej mierze wrodzoną. Najważniejsze jest przewidywanie – musisz wiedzieć, co chcesz zrobić, zanim jeszcze dostaniesz piłkę. Na boisku wszystko dzieje się błyskawicznie. Jeśli za dużo myślisz, tracisz czas – i piłkę.

– W Realu Madryt (2013–2022), przy takich zawodnikach jak Gareth Bale, Cristiano Ronaldo czy Karim Benzema, niemal niemożliwe było, by wpasować klasyczną dziesiątkę. Naszą rolą jako piłkarzy jest dostosować się – do systemu, kolegów, wymagań trenera. W trakcie mojego pobytu w Madrycie często cofałem się do roli ósemki albo grałem na lewym skrzydle… i dawałem radę. Między dobrymi piłkarzami zawsze trzeba się dogadywać!

– W pierwszych latach z Ancelottim (2013–2015) pokazałem, że potrafię rozgrywać dobre mecze nawet poza swoją pozycją. A mimo to media twierdziły, że za mało pracuję w defensywie… Myślę, że jestem jednym z tych graczy, którzy sprawiają wrażenie, że nie bronią, a jednak to robią. Niezależnie od tego, gdzie mnie ustawiano – zawsze dawałem z siebie wszystko. Ale to oczywiście jako dziesiątka pokazałem najlepszego Isco.

– Zidane był jedynym trenerem w Madrycie, który postawił na mnie na mojej naturalnej pozycji. Zmienił system, by ustawić mnie za plecami Cristiano i Benzemy. Miałem pełną swobodę i grałem w przestrzeniach, które zostawiali inni pomocnicy – Kroos, Modrić i Casemiro. I to działało znakomicie. Uwielbiałem to. Pierwszy pełny sezon Zidane’a – 2016/2017 – był dla mnie najlepszy indywidualnie i zespołowo (13 goli, 10 asyst we wszystkich rozgrywkach).

– Wygraliśmy La Ligę i Ligę Mistrzów. Byliśmy prawdziwą drużyną – na boisku i poza nim. Byłem bardzo szczęśliwy w Madrycie. Przeżyłem tam niezapomniane chwile, zdobyłem mnóstwo trofeów… Nawet jeśli niektórzy mówili, że pasuję bardziej do Barcelony, wybór Realu był słuszny. Na zawsze będę wdzięczny temu klubowi.

– Najtrudniej współpracowało mi się z Solarim (w sezonie 2018/2019). Wróciłem z mundialu po operacji wyrostka robaczkowego i… nie wiem, może wolał innego zawodnika albo uważał, że nie prezentuję odpowiedniego poziomu. Niektórzy trenerzy cię lubią bardziej niż inni – taki jest futbol. Od tego momentu w Madrycie wszystko zaczęło się komplikować. Kiedy nie jesteś dobrze nastawiony psychicznie, odbija się to na grze. Przechodziłem trudny okres – sportowo i prywatnie. Nie wiedziałem, jak się podnieść. Jestem jedynym odpowiedzialnym za moje niepowodzenie w Realu Madryt.

– W Sevilli (od sierpnia do grudnia 2022) też się nie udało. Atmosfera w klubie nie sprzyjała. Miałem tam tylko jeden konflikt – z Monchim, dyrektorem sportowym. Po tamtej sprzeczce postanowiłem zrobić sobie przerwę.

– Odzyskać siebie, dojść do siebie, odbudować siłę mentalną. Oczywiście, że miałem momenty zwątpienia. Ale czułem, że mam wobec siebie pewien dług. Nie mogłem tak po prostu zakończyć kariery. Ciężko pracowałem, by wrócić do dawnego poziomu. Często słyszę, że mogłem osiągnąć więcej. Tego nigdy się nie dowiemy. Dałem z siebie wszystko i jestem dumny ze swojej drogi. Jako dziecko nigdy nie marzyłem nawet o tym, że przeżyję to, co przeżyłem.

– To, że wróciłem do formy, nie było dla mnie zaskoczeniem. Wiedziałem, że jeśli uwierzę w siebie i będę ciężko pracować, to wszystko wróci. Dołączenie do Betisu przekonała mnie obecność Manuela Pellegriniego. To najważniejszy trener w mojej karierze. To on dał mi szansę w Maladze w 2011 roku, obdarzył zaufaniem i okazał mi wiele ciepła. Tutaj jest tak samo.

– Mam szczęście, że pracuję z trenerem, który wierzy w rolę klasycznej dziesiątki. Doradza mi, bym był jak najbliżej piłki, i daje mi dużą swobodę ruchów. W tym sezonie po raz pierwszy zostałem też mianowany kapitanem – to ogromna duma. Przeżywam jeden z najszczęśliwszych okresów w karierze. Czuję się kochany – przez klub, kolegów z drużyny i kibiców.

– Wskazówki trenera wciąż pomagają mi lepiej rozumieć, jak mogę jeszcze bardziej pomóc drużynie. Na przykład uważam, że mógłbym notować więcej asyst, grając bliżej pola karnego. Statystyki nie są moją obsesją. Wolę zagrać dobry mecz bez zdobycia bramki, niż strzelić gola, ale zagrać słabo. Moja filozofia zawsze będzie taka sama: grać, by czerpać z tego radość.

– Może dzięki temu znów regularnie trafię do reprezentację. Ale nie zaprzątam sobie tym głowy. Wróciłem po poważnej kontuzji, więc cieszę się każdym dniem jako piłkarz, dopóki moje ciało mi na to pozwala. Mój ostatni cel? Chcę sam zdecydować, kiedy kończę z piłką – a nie żeby piłka zakończyła mnie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!