Nowy Real, stare problemy
Real Madryt pod wodzą Xabiego Alonso zmienia się na lepsze, ale drużyna wciąż ma problemy z domykaniem meczów, co pokazała niepokojąca końcówka z Borussią Dortmund. Błędy w końcówkach komplikowały Królewskim życie szczególnie w ostatniej edycji Pucharu Króla.

Xabi Alonso. (fot. Getty Images)
Xabi zaczyna coraz bardziej odciskać swoje piętno na Realu Madryt. Drużyna odzyskała dynamikę i doskonale radzi sobie w nowej formacji, zauważa AS. Bask wysyła również jasny sygnał co do wyboru pierwszej jedenastki, bowiem w trzech ostatnich meczach wystawił identyczną jedenastkę. Obecność Gonzalo podkreśla zaufanie do wychowanków, a piłkarze tacy jak Rodrygo czy Brahim, wcześniej regularnie grający pod wodzą Carlo Ancelottiego, coraz rzadziej pojawiają się na boisku.
AS dodaje jednak, że pomimo wielu zmian wciąż pobrzmiewają echa nie tak odległej przeszłości, co uwidocznił mecz z Borussią Dortmund. W 90. minucie spotkanie wydawało się dawno rozstrzygnięte, a w doliczonym czasie zmieniło się w pełen chaosu rollercoaster z trzema golami, rzutem karnym i czerwoną kartką dla Huijsena. Burzliwa końcówka obnażyła powtarzające się problemy Realu z domykaniem meczów.
Właśnie w taki sposób Królewscy dwukrotnie utrudnili sobie życie w Pucharze Króla, fundując kibicom na Santiago Bernabéu huśtawkę emocji. W poprzedniej edycji Copa del Rey dwa spotkania rozstrzygały się dopiero w dogrywce, przypomina hiszpański dziennik. W 1/8 finału przeciwko Celcie Los Blancos prowadzili spokojnie 2:0 w 80. minucie, aż do trafień Jonathana Bamby i Marcosa Alonso z rzutu karnego. Dopiero w dodatkowych 30 minutach sprawy w swoje ręce wzięli Endrick (dwukrotnie) i Valverde, ustalając wynik na 5:2.
Podobny scenariusz miał miejsce w rewanżowym półfinale z Realem Sociedad. Po dwóch trafieniach Endricka Real Madryt prowadził w dwumeczu 2:1 i kontrolował przebieg rywalizacji. W 70. minucie wszystko zaczęło się sypać i rozpoczęło się szaleństwo. Pięć goli, remontada ekipy z San Sebastián, odpowiedź Realu Madryt oraz gol Oyarzabala w doliczonym czasie gry, który doprowadził do dogrywki. Awans graczy Carletto przypieczętował dopiero Antonio Rüdiger w 115. minucie.
Słabe końcówki meczów frustrowały kibiców już wcześniej, chociażby w meczu z Alavés (3:2), kiedy to rywale trafili do siatki w 85. i 86. minucie, wprowadzając nerwowość wśród fanów na trybunach Bernabéu. Ten sam problem uwidocznił się w finale Pucharu Króla. Po bramkach Mbappé i Tchouaméniego drużyna była bliska trofeum, ale to Duma Katalonii mogła cieszyć się z wygranej.
Teraz pojawiło się podobne, choć nie aż tak drastyczne, ostrzeżenie. „W krótkim czasie wydarzyło się zbyt wiele rzeczy”, stwierdził po meczu z BVB Xabi Alonso. W New Jersey nie doszło do dogrywki jak to miało miejsce w Pucharze Króla, ale Real Madryt znów przywołał duchy przeszłości, które wielokrotnie komplikowały mu życie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze