Xabi Alonso: Oczywiście, że Mbappé i Gonzalo mogą zagrać razem
Xabi Alonso pojawił się w nocy na konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem z Borussią Dortmund w fazie pucharowej Klubowego Mundialu. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami na MetLife Stadium w New Jersey.

Xabi Alonso podczas konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem. (fot. Getty Images)
[Real Madrid TV] Jak się pan czuje? W jakiej formie jest Real Madryt przed jutrzejszym emocjonującym meczem ćwierćfinałowym Klubowego Mundialu?
– Dzień dobry wszystkim. Jeśli pozwolisz, zanim odpowiem, chciałbym – w swoim imieniu i w imieniu klubu – przekazać najszczersze kondolencje rodzinom Diogo i André, czyli Diogo Joty i André Silvy. Przesyłamy im stąd ogromne wsparcie. To była bardzo smutna wiadomość, która nas wszystkich poruszyła. Zaczęliśmy dzień z refleksją, rozmawialiśmy o tym. W imieniu swoim i klubu chcę przesłać im wyrazy wsparcia, dużo siły i otuchy – ich córce, rodzinie, dzieciom. A jeśli chodzi już o naszą sprawę – dobrze. Po fazie pucharowej, po 1/8 finału z Juventusem, chcesz iść dalej, a kolejnym krokiem są ćwierćfinały – mecz z Dortmundem. To czołowa drużyna w Europie, przyzwyczajona do rywalizacji w Lidze Mistrzów. Przecież w zeszłym roku grała z Realem w finale. Szykuje się intensywny mecz. Musimy zagrać na wysokim poziomie – mecz będzie miał różne momenty, ale jesteśmy gotowi.
[El Chiringuito] Jak się ma Kylian Mbappé? Czy jutro wreszcie zagra w podstawowym składzie?
Kylian czuje się coraz lepiej, z dnia na dzień wracał do formy. Trenował dobrze przez ostatnie trzy dni. Tak jak poprzednim razem – decyzję podejmiemy jutro rano.
[El Desmarque] W ostatnich dniach trwa dyskusja, kto zagra jutro na pozycji numer dziewięć – Gonzalo, który jest w świetnej formie i prowadzi w klasyfikacji strzelców, czy Mbappé, który wraca do pierwszego składu. Ma pan już decyzję? Może pan coś zdradzić?
Odpowiedź będzie niemal taka sama: jutro rano będziemy mieli pełen obraz sytuacji. Są decyzje, które podejmuję z wyprzedzeniem, ale są też takie, które zostawiam otwarte niemal do samego końca – i to jest właśnie jeden z tych przypadków. Jutro dopracujemy skład. Zwykle wolę, żeby to zawodnicy pierwsi dowiedzieli się o decyzjach, a nie wcześniej prasa. Dlatego, choć będziecie pytać dalej, będę was rozczarowywał odpowiedziami – i tak już zostanie przez cały sezon.
[Cadena COPE] Ma pan trzech napastników – jest Kylian, jest Endrick i teraz Gonzalo. Chciałbym zapytać, czy zamierza pan zachować ich wszystkich w kadrze, czy może Endrick albo Gonzalo mogą latem odejść, by grać więcej?
Liczę na wszystkich trzech. Endrick jeszcze się regeneruje, ale oczywiście na niego też liczymy. Jeśli chodzi o planowanie składu, to nie jesteśmy teraz na tym etapie. Skupiamy się na tym, co tu i teraz – na występach w tej konkretnej rywalizacji. Klubowy Mundial to bardzo intensywny format, który już wiele pokazuje, ale ostateczne decyzje podejmiemy później. Na razie nawet o tym nie rozmawialiśmy.
[El País] Ostatnio mówił pan, że bardzo dobrze zna pan Borussię Dortmund. Tymczasem Niko Kovač dziś rano powiedział, że Real Madryt gra teraz tak jak pańskie Leverkusen. Jak to jest, gdy trener zna tak dobrze rywala i odwrotnie? Czy to pomaga, czy może utrudnia przygotowania? Nie zaczyna się za bardzo kombinować, myśląc, co planuje ten drugi?
To jest właśnie błąd, który my trenerzy czasem popełniamy – że za dużo kombinujemy. Ale rzeczywiście, myślę, że jutrzejszy Dortmund bardziej przypomina ten, z którym mierzyliśmy się w maju w barwach Leverkusen, niż Leverkusen przypomina Real. To są różne kadry, różni zawodnicy – jedyne, co się powtarza, to ja i kilku członków sztabu szkoleniowego. Styl gry też się zmienił, pewne pomysły trzeba było wdrażać na nowo z nowymi zawodnikami. Ale Dortmund to bardzo dobra drużyna. Myślę, że odkąd przejął ich Niko, są na fali wznoszącej, dobrze rywalizują. On dobrze ich przygotował. Ale jutro to zawodnicy wygrają mecz – to oni będą musieli wykonać zadanie na boisku. Pomysły Dortmundu specjalnie się nie zmieniły.
[Cadena SER] Czy możliwe jest, żeby Mbappé i Gonzalo zagrali razem? Bo w mediach ciągle mówimy: albo jeden, albo drugi. Ale przecież są też Vinícius i Bellingham. Czy taka kombinacja jest możliwa?
Tak, oczywiście, że mogą zagrać razem. To zależy od momentu, od tego, czego będziemy potrzebować. Myślę, że mogą się uzupełniać. Jeśli kontekst na to pozwoli, to absolutnie nie wykluczam takiego rozwiązania.
[El Mundo] Po przeanalizowaniu poprzedniego meczu i tego z Salzburgiem, co sądzi pan o grze z trójką środkowych obrońców i o zmianach w trakcie meczu na dwóch lub trzech defensorów? Czy uważa pan, że w tak krótkim turnieju zawodnicy są w stanie to wszystko zrozumieć i rywalizować na poziomie, który wam potrzebny?
Czas rzeczywiście jest bardzo ograniczony. Trudniej więc wdrożyć i utrwalić pewne idee, poprawiać detale. Ale uważam, że na przykład Aurél może grać na obu pozycjach. Może być wręcz hybrydowy w trakcie meczu – w jednej fazie grać w jeden sposób, w kolejnej w inny. Nie będziemy się więc zamykać na jedno konkretne ustawienie. Ta elastyczność daje nam więcej możliwości, więcej rozwiązań – również w trakcie meczu. Na przykład z Juventusem spodziewaliśmy się ich wyższego pressingu, a oni się cofali. Podobnie może być jutro z Dortmundem – zobaczymy, jakie przyjmą założenia i my też będziemy szukać rozwiązań już w trakcie meczu. Zawodnicy wielokrotnie grali przeciwko nim, dobrze ich znają – i to oni podejmą na boisku ostatnie decyzje na podstawie tego, jak przygotujemy spotkanie.
[MARCA] Widzimy ostatnio bardziej ofensywną wersję Valverde – częściej wchodzi w pole karne, ma już dwa gole, a w meczu z Juventusem był piłkarzem, który najwięcej strzelał na bramkę. Nie wiem, czy pan wie, ale dwa lata temu Carlo Ancelotti postawił na szali swoją licencję trenerską, twierdząc, że Valverde strzeli 10 goli. Czy pan też byłby gotów zaryzykować w podobny sposób i wyznaczyć mu cel bramkowy?
Myślę, że Carlo miał za sobą taką karierę, że mógł sobie na to pozwolić. Ja dopiero zaczynam, więc nie będę jeszcze ryzykował. Ale Fede ma rzeczywiście jakość, by być groźnym pod bramką – zarówno z dystansu, jak i wchodząc z głębi pola.
Niedawno o tym mówiłem – to bardzo wszechstronny zawodnik. Jeśli trzeba grać bliżej środka pola, potrafi to robić, ale jeśli ma się oderwać i pójść do przodu – też to umie. Strzeli w tym sezonie sporo goli, ale zakładów nie będziemy zawierać.
[Radio MARCA] Wydaje się, że w ostatnich dwóch meczach, po przerwie – kiedy ma pan okazję porozmawiać z zespołem – drużyna znacznie się poprawia. Przeciwko Juventusowi druga połowa była bardzo dobra. Mówił pan pierwszego dnia o rock and rollu. Czy to właśnie ten styl miał pan na myśli? I czy Arda Güler może być swego rodzaju spoiwem tego wszystkiego – zawodnikiem, który zmienia zespół?
Rock and roll to działanie – i teraz jesteśmy w fazie działania. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej, ale rzeczywiście potrzebujemy tej energii, tempa, intensywności. Bo od teraz to są już mecze o być albo nie być – albo jedziemy dalej, albo wracamy do domu. Musimy poczuć tę adrenalinę w grze, być w pełni skoncentrowani w każdej akcji – to nam bardzo pomaga. W czasie cooling break staramy się przekazać jak najwięcej wskazówek w krótkim czasie i by były one jak najbardziej skuteczne. Mamy dobre fragmenty gry, teraz musimy pracować nad tym, by były dłuższe, bardziej spójne i żebyśmy nie tracili rytmu. Pracujemy nad tym.
[Okdiario] Często chwali pan Tchouaméniego. Chciałem zapytać, co najbardziej pana zaskoczyło w tym zawodniku – i czy gdy przychodził pan do klubu, spodziewał się pan, że to właśnie taki piłkarz?
Mniej więcej tak, widziałem wcześniej wiele meczów Auréliena. Ale oczywiście trzeba zawodnika najpierw dobrze poznać. I teraz widzę, że potrafi się doskonale adaptować, ma zdolność do odgrywania różnych ról, bardzo dobrze rozumie założenia taktyczne. Dla mnie ta pozycja jest kluczowa – i nie mówię tylko o nim, ale też o pozostałych graczach w tej strefie. Tam właśnie wszystko się rozgrywa. Musimy szukać wzajemnego dopasowania, odpowiedniego zestawienia elementów, żeby być silni w środku pola.
[ABC] Ustawiłeś Gülera w tym sezonie na pozycji, która jest dla niego nowa – obok Valverde, jako jednego z dwóch pivotów. W niektórych meczach zdarzało się, że przegrywał pojedynki fizyczne, tracił piłkę. Jak uczysz go radzenia sobie z tym? Czy da się w ogóle nauczyć zawodnika, który ma pewną defensywną delikatność, jak ustawiać się ciałem, jak przyjmować pozycję, jak lepiej orientować się na boisku? Jakie rady możesz mu dać, by zniwelował ten mankament?
Chodzi przede wszystkim o to, żeby częściej przewidywać niż reagować. Jeśli masz lepszą pozycję wyjściową, możesz szybciej dojść do pojedynku i nie musisz nadrabiać fizycznością. Wiemy, że Arda musi przez to przejść – będą błędy, ale będą też dobre decyzje. Jasne, że nie jesteśmy w momencie, w którym możemy pozwalać sobie na wiele strat, ale być może właśnie teraz warto zainwestować w jego rozwój, by z czasem zrobił krok naprzód. Wierzę, że może grać blisko jako jeden z dwóch pivotów, ale także odrywać się od niego i atakować – i już to robi. Dlatego nadal go wspieramy, popychamy do przodu, by się ogrywał, dojrzewał. A dojrzałość to także akceptacja błędów – jeśli chcemy mieć Ardę, który będzie ważny w tej strefie, musimy przez to przejść.
W tym turnieju Lucas również brał udział w każdym meczu. Czy są jakieś wieści w sprawie jego przyszłości? Czy może zostać na jeszcze jeden sezon?
– Bez wątpienia uważam za ogromny przywilej, że mam Lucasa w drużynie. Bardzo się cieszę, że mogę z nim pracować. Cudownie jest widzieć go w formie, do dyspozycji. To prawdziwa przyjemność i jego obecność pozytywnie wpływa na cały zespół. Inni zawodnicy także mogą jak najszybciej chłonąć jego doświadczenie i wiedzę – bardzo się cieszę, że jest z nami.
[pytanie po angielsku, dziennikarz z Turcji] Jedną z największych różnic względem zeszłego sezonu jest rozstawienie zawodników i szybkość ruchu piłki. Kiedy analizujemy mapę podań, w centrum znajduje się Arda, z 15% kontaktów z piłką w tercji ataku. Jak pan ocenia jego grę? Wykorzystuje go pan trochę jak Xhakę, ale on też potrafi progresywnie wejść z piłką w pole karne. Jako Turcy jesteśmy pod wrażeniem jego rozgrywania.
Ma wiele umiejętności – to bardzo wyjątkowy zawodnik. Trzeba trzymać go blisko piłki w fazie budowania gry. Ma szeroki repertuar podań. Z nim gramy lepiej. Pressuje dobrze, ale musi jeszcze rozwinąć swój styl gry. Jest uwielbiany w Turcji – oczekiwania wobec niego są ogromne, ale naszym zadaniem jest pomóc mu się rozwijać.
[TV Globo] Z naszej perspektywy Rodrygo wydaje się daleki od swojej najlepszej wersji – także pod względem mentalnym. Czy uważa pan, że może jeszcze wrócić do swojej topowej formy w tym Realu Xabiego Alonso?
Yak, jestem o tym przekonany. Oczywiście każdy zawodnik chce grać, ale rozmawiałem wczoraj z Rodrygo – jest nastawiony bardzo pozytywnie, ma motywację, jest gotowy, by pomóc drużynie, kiedy będzie potrzeba.
Po ostatnim meczu Fede Valverde przyznał, że sam poprosił o zmianę, bo był bardzo zmęczony. Jak ocenia pan dotychczasowy poziom fizycznego obciążenia graczy i jak zamierza pan tym zarządzać w kolejnych meczach, także z uwagi na zmianę lokalizacji?
Rzeczywiście, w końcówkach meczów niektórzy zawodnicy odczuwają skutki warunków fizycznych – ale to nie dotyczy tylko nas. Słyszałem, że trener Juventusu – Tudor – też mówił, że jego zawodnicy kończyli z problemami. Musimy się do tego przyzwyczaić. W niektórych przypadkach staraliśmy się przeprowadzać zmiany nieco wcześniej. W ostatnim meczu nie robiliśmy ich od razu, bo prowadziliśmy 1:0. A Fede – jak zawsze – daje z siebie wszystko. Miał pewne dolegliwości, ale wrócił do formy i jutro będzie gotowy do gry.
[Radio MARCA] Chciałem zapytać, czy – jak kiedyś powiedział José Antonio Camacho – Gonzalo wparował z buta do pierwszej drużyny?
Gonzalo radzi sobie bardzo dobrze i wykorzystuje szansę, którą dostał – swoją pracą, golami, ale przede wszystkim zaangażowaniem, jakie pokazuje. To właśnie tego oczekiwaliśmy – i jesteśmy z niego zadowoleni.
[AS] Kilka razy rozmawialiśmy na tych konferencjach o wpływie cooling break i o tym, jak pan je wykorzystuje do przekazywania instrukcji. Jako trener nowej generacji – czy byłby pan za tym, aby wprowadzić do futbolu „czasy” jak w innych dyscyplinach, czy jednak ma pan bardziej klasyczne podejście do tego tematu?
Kiedy jest okazja, to oczywiście próbujemy to wykorzystać. Ale myślę, że trzeba szukać sposobów na poprawę piłki nożnej w sposób naturalny, bez burzenia jej dynamiki. Nie mówię „nie”, ale też nie jestem przekonany, czy to najlepsze rozwiązanie w normalnych warunkach.
Dobrze zna pan zawodników Dortmundu. Czy wskazuje pan swoim graczom na konkretnych rywali jako największe zagrożenie?
Niko stworzył bardzo dobrze grający zespół. Wiemy, że Guirassy jest groźny – to znakomity pierwszy sezon w Dortmundzie, po udanych występach w Stuttgarcie. Dobrze gra też Groß, również udany transfer. Znam bardzo dobrze trójkę ich środkowych obrońców. Ale to nie oni zadecydują – zadecyduje to, co wydarzy się na boisku. Wiemy, że to bardzo trudny rywal.
Jakiego wyzwania spodziewa się pan jutro?
Bardzo ważnego. W ostatnich dwóch sezonach osiągali lepsze wyniki w Europie niż w Bundeslidze – dwa lata temu dotarli do finału. Ważne mecze grają bardzo dobrze. To solidna drużyna – zarówno w ataku, jak i w obronie. Wiemy, co mamy robić. To będzie trudne spotkanie.
[Radio La Red] Przylecieliśmy do Nowego Jorku myśląc, że zobaczymy Ligę Mistrzów w formacie skróconym, a tymczasem w półfinale jest już jedna drużyna z Brazylii, a może być i druga. Czy to maundial pełen wyrównanych pojedynków, czy może jednak talent i europejska hierarchia zatriumfują? I jeszcze jedno – jako że jestem Argentyńczykiem, muszę zapytać o Mastantuono. 14 sierpnia kończy 18 lat – czy może trafi do drużyny wcześniej, czy dopiero po osiągnięciu pełnoletności?
To turniej, który pokazuje, jak wysoki poziom rywalizacji panuje w różnych ligach. My, Europejczycy, nie jesteśmy aż tak zaznajomieni z rozgrywkami w Arabii Saudyjskiej, z Al-Hilal, z ligą brazylijską, a nawet argentyńską – mimo że drużyna z Argentyny nie zakwalifikowała się do 1/8 finału. Uważam, że to dobre doświadczenie dla całego świata futbolu. Czasem w Europie jesteśmy zbyt zapatrzeni w Ligę Mistrzów i myślimy, że tylko ona się liczy – a to nieprawda. Zobaczymy, co się wydarzy w meczu Chelsea – Palmeiras. A co do Mastantuono – nie, dopiero gdy skończy 18 lat, dołączy do drużyny.
Jeśli – odpukać – dotrzecie do finału, to zostaną wam tylko cztery tygodnie do startu ligi. Jak wygląda plan przygotowań? Treningi w Valdebebas, mniej sparingów, krótsze wakacje? Jak to będzie zorganizowane?
Idziemy krok po kroku, ale rzeczywiście musimy już to wszystko zaplanować. Zawodnicy będą potrzebować urlopu – my wszyscy – bo sezon był długi. A potem zostanie bardzo mało czasu na treningi, które i tak będą odbywać się w Valdebebas.
Nie planujemy żadnych zagranicznych zgrupowań. Musimy też jeszcze ustalić dokładną datę rozpoczęcia ligi. To będzie bardzo nietypowy okres przygotowawczy – krótki, z ograniczonym czasem. Trzeba będzie wejść w sezon 2025/26 już z gotowymi decyzjami personalnymi i przygotowani na 10 miesięcy rywalizacji.
[Cadena 3] Chciałem zapytać o Borussię – w meczu z Monterrey przez pierwsze 30 minut dominowała, a w ostatnich 30 minutach była zdominowana. Czy to pana zdaniem efekt podejścia rywala, czy kwestia fizyczna?
Myślę, że częściowo to było związane z wynikiem – przy 2:0 chcieli po prostu go utrzymać. Ale także Monterrey zasłużył na uznanie – już w pierwszej połowie miał kilka okazji, wyszli sam na sam. W drugiej części meczu też dobrze zareagowali, strzelili gola w 21. minucie, grali odważnie. Borussia chyba się cofnęła i oddała im trochę inicjatywy.
[The Athletic] Żeby tradycji stało się zadość – jaki jest raport medyczny? Jaka jest sytuacja kontuzjowanych? I czy obecna faza turnieju – z zasadą „albo wygrywasz, albo wracasz do domu” – wpływa na decyzje o ich ewentualnym powrocie, także przez większą intensywność meczów po takiej przerwie?
Kadra będzie taka sama. Jedyny wyjątek to Eduardo Camavinga – czuje się lepiej, ale jeszcze trochę za wcześnie, by zagrał jutro. Pozostali – Militão i Carvajal – trenują, są coraz bliżej powrotu. Zobaczymy, co zdecydujemy. A waga jutrzejszego meczu mówi sama za siebie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze