Tebas: Osoba, która chwaliła się, że „wszystko jest dopięte” i że te decyzje mnie „unicestwią”, będzie musiała poczekać
Prezes La Ligi odniósł się w mediach społecznośiowych do korzystnego wyroku TAD.

Javier Tebas. (fot. Getty Images)
„O ostatnich decyzjach TAD i „unicestwieniu”
Przejrzałem ostatnie orzeczenie Trybunału Administracyjnego ds. Sportu (TAD), które po raz kolejny odrzuciło skargę Realu Madryt (RM), przekazaną przez sekretarza stanu ds. sportu, José Manuela Rodrígueza Uribesa, jako „uzasadniony wniosek”.
TAD pokazuje, jak – wystarczy przeczytać punkt 5. uzasadnienia prawnego wyroku madryckiego sądu apelacyjnego – cała ta farsa się rozpada:
TAD wskazuje:
-
Nigdy nie uznano działań Javiera Tebasa Medrano za arbitralne.
-
TAD podkreśla dużymi literami: „TO NIEPRAWDA”, że sąd stwierdził „oczywisty, jawny i bezsporny brak konfliktu interesów w przypadku Realu Madryt”.
Gdzie zatem podziała się „słuszność” rzekomego wniosku? Nigdzie.
Kilka dni wcześniej TAD umorzył już inne postępowanie dyscyplinarne przeciwko mnie. Schemat działania był identyczny:
-
Uribes „uzasadnionym” pismem przesłał do TAD okrojony protokół z Walnego Zgromadzenia La Ligi.
-
Ani Wyższa Rada Sportu (CSD), ani Real Madryt nie mieli skrupułów, by nie załączyć pełnego protokołu – dokumentu, do którego obie strony miały łatwy dostęp i który w innych sprawach wielokrotnie od La Ligi pozyskiwały.
-
Gdy przekazałem TAD pełny protokół, cała konstrukcja runęła: „ustalone” fakty w rzeczywistości nie istniały.
Czy to była niekompetencja, nieudolność czy po prostu zła wola? Niech każdy czytelnik sam oceni.
Kluczowe pytanie
Skoro pełny protokół był w zasięgu obu stron, dlaczego go ukryto? Bo bez niego narracja wydawała się wiarygodna; z nim – rozsypuje się. To naprawdę proste.
Podsumowując:
-
Celowe pominięcia,
-
tendencyjne odczytywanie wyroków,
-
próby wykorzystania TAD jako narzędzia medialnej nagonki.
Wniosek jest oczywisty: gdy polityka wkracza na oficjalne dokumenty, papier przyjmie wszystko… dopóki ktoś go dokładnie nie przeczyta.
PS
Osoba, która przy lunchach, w kuluarowych rozmowach i prywatnych czatach chwaliła się, że „wszystko jest dopięte” i że te decyzje mnie „unicestwią”, będzie musiała jeszcze trochę poczekać. Dopóki kluby popierają moje działania, nadal będę bronił ich interesów i uczciwości naszych rozgrywek. Szum korytarzowy nie wygrywa – fakty tak.
Jak dotąd, jedyne, co udało się osiągnąć, to:
-
szkody wizerunkowe (oczywisty element tej strategii),
-
osobiste i rodzinne obciążenie (również przewidziane w tym samym podręczniku nękania).
Nie mogę i nie powinienem pozostawać bezczynny. Warto przypomnieć:
-
Umorzone pozwy,
-
„groźby” powtarzające się w kółko,
-
tendencyjne i pozbawione logiki orzeczenia,
-
wnioski, które, co ciekawe, najpierw pojawiają się w La Lidze, a potem są ponawiane przed CSD.
Nękanie zapewne będzie trwało dalej, ale każdy odpowiada za swoje czyny. Ja ze swojej strony dalej będę działał z przekonaniem, że prawda – i poparcie większości klubów – waży więcej niż jakakolwiek kampania oszczerstw”, napisał w mediach społecznościowych Javiera Tebas, odnosząc się do tej decyzji Trybunału Administracyjnego ds. Sportu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze