Advertisement
Menu
/ YouTube.com

Xabi Alonso: W sprawie Luki nie jestem obiektywny, mieliśmy wyjątkowe porozumienie, jest prawdziwą legendą

Xabi Alonso po swojej prezentacji pojawił się na konferencji prasowej w Valdebebas. Przedstawiamy pełny zapis z tego spotkania baskijskiego szkoleniowca z dziennikarzami.

Foto: Xabi Alonso: W sprawie Luki nie jestem obiektywny, mieliśmy wyjątkowe porozumienie, jest prawdziwą legendą
Xabi Alonso podczas dzisiejszej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)

[Emilio Butragueño] Witam serdecznie. Drogi Xabi, wszyscy należący do Realu Madryt witamy cię w twoim domu. Madridistas są bardzo szczęśliwi z powodu twojego powrotu. Przeżyliśmy tu wspólnie wiele radości i jesteśmy przekonani, że w tej nowej erze czekają cię kolejne sukcesy. Życzymy ci wszystkiego najlepszego i oczywiście zrobimy wszystko, co możliwe, byś ty i twoja rodzina czuli się z nami bardzo szczęśliwi.

[Real Madrid TV] Witaj ponownie w Realu. Jak się czujesz w tym tak wyjątkowym dniu, w dniu prezentacji jako nowy trener Realu Madryt?
Bardzo dziękuję. Bez wątpienia to niezwykle emocjonujący dzień – taki, który się zapamiętuje. Myślę, że tylko raz w życiu nadarza się okazja, by zostać trenerem Realu Madryt, a dziś jest ten pierwszy dzień. Dlatego czuję ogromną dumę, wielką odpowiedzialność, ale też mnóstwo entuzjazmu i energii. Cieszę się, że mogłem wrócić do miejsca, które było moim domem, i znowu poczuć, że to mój dom – spotkałem tu wielu znajomych ludzi, co bardzo mnie pokrzepia. Jestem gotowy, by rozpocząć ten nowy etap.

[Cadena COPE] Witaj z powrotem. Słyszałem, że mówiłeś o fantastycznej kadrze – młodzi zawodnicy, teraźniejszość i przyszłość – by stworzyć wielką drużynę. Chciałem zapytać: czy prosiłeś o jakieś wzmocnienia? Mówi się, że chciałeś pomocnika. Czy odejście Modricia było z tobą konsultowane?
Uważam, że naszym obowiązkiem jako klubu jest zawsze chcieć się rozwijać – zarówno w grze, jak i w planowaniu kadry. Od wczoraj jestem oficjalnie trenerem Realu i od razu chciałem mieć kontakt z klubem, by wspólnie podejmować decyzje i ustalać, jak się wzmacniać. To prawda, że kadra jest bardzo dobra – tak jak mówiłem – i nie mogę się już doczekać pracy z tymi zawodnikami. Ale nie przychodzę tu z żadnymi żądaniami, tylko z chęcią wspólnej pracy i z myślą, że zawsze można coś poprawić.

[Televisión Española] Trener Realu Madryt zawsze musi mierzyć się z ogromną presją. Czy – szczerze mówiąc – nie odczuwasz lęku, skoro zastępujesz szkoleniowca z największą liczbą tytułów w historii klubu?
 Absolutnie nie. To raczej dobrze świadczy o poprzednim etapie i o tym, co osiągnął Carlo. Oczywiście, jak mówisz, w Realu wymagania są najwyższe i trzeba to wyzwanie podjąć. Ale to piękne wyzwanie. Myślę, że możemy zrobić coś, co porwie kibiców, coś, co wzbudzi ekscytację wśród madridistas, da im dumę – tę dumę, która jest nierozerwalnie związana z Realem Madryt i jego kibicami. Z tą myślą tu przychodzę – ja sam, mój sztab, ludzie, którzy już tu są – mamy tę energię, by rozpocząć nowy impuls.

[La Sexta] Na pewno oglądałeś mecze Realu w tym sezonie i masz własną analizę. Co twoim zdaniem potrzeba tej drużynie, by rozpalić ten płomień, o którym mówiłeś?
Oczywiście, że oglądałem i analizowałem, jak grała drużyna, jak prezentowali się zawodnicy. Ale wykorzystuję to jako punkt odniesienia przy budowaniu mojego własnego projektu. W końcu trenerzy i zespoły są zależne od piłkarzy – a ja uważam, że mamy graczy na bardzo wysokim poziomie, o wielkiej konkurencyjności. Teraz wyzwanie polega na tym, by wydobyć z nich maksimum i zbudować drużynę, w której wszyscy zmierzają w jednym kierunku. Jeśli to się uda, będziemy dysponować ogromną siłą – nie powiem, że nie do zatrzymania, ale naprawdę bardzo silną.

[Sergio López] Gdy pojawiła się możliwość objęcia Realu, były dwie opcje: przyjść przed Klubowym Mundialem lub po nim. Logika podpowiada, że mając tak mało treningów przed wylotem do USA, lepiej byłoby poczekać. Dlaczego zdecydowałeś się przyjść już teraz?
Tak się ułożyły okoliczności i skoro tak się stało, uznałem to za szansę z dwóch powodów. Po pierwsze, żeby przyspieszyć pewne procesy – żeby się poznać, żeby szybciej ustalić, jak chcemy funkcjonować. Po drugie, mamy przed sobą Klubowe Mistrzostwa Świata, wydarzenie wyjątkowe i ważne. Jeśli uda nam się połączyć te dwa elementy, może to być świetny początek. I z tą myślą przystępuję do pracy od dzisiaj.

[Cadena SER] Miło znów cię widzieć. Jak będzie grał twój Real Madryt? Mówi się o ustawieniu 3-5-2. Czy planujesz grać trójką obrońców?
To dobre pytanie, bo dzisiejszy futbol wymaga elastyczności, dynamiki, umiejętności przestawiania elementów już w trakcie meczu. Mam pewną wizję, wiem, jak chcę, byśmy grali – ale ten „kadr z systemu” może się zmieniać. Czasem zagramy tak, czasem inaczej. Najważniejsze, by drużyna była ambitna, pełna energii i by potrafiła porwać kibiców. Ta symbioza, to połączenie z madridismo będzie kluczowe na początku. Czy z czwórką, czy z trójką – zobaczymy. Mamy dobrych graczy, którzy potrafią to interpretować i nad tym będziemy pracować. Lubię być blisko piłkarzy na co dzień, pomagać im rozwijać indywidualny potencjał, by razem stworzyć prawdziwy zespół.

[El País] Pytanie bardziej taktyczne: jaka jest twoja wyjściowa koncepcja, jeśli chodzi o pressing? Czy zamierzasz utrzymywać wysoki pressing przez jak najdłuższy czas w meczu?
Dobre pytanie. Tak, myślę, że w obecnym futbolu wysoki pressing ma ogromne znaczenie – chodzi o to, by jak najdłużej kontrolować przeciwnika, ale też odpowiednio zorganizować się, by z piłką czuć się pewnie, a bez niej być skutecznym. Chodzi o równowagę – to chcemy wypracować. Tak, trzeba być na bieżąco, by wiedzieć, jak zarządzać różnymi kontekstami. W dzisiejszym futbolu wysoki pressing jest koniecznością – to część aktywnego, ambitnego stylu gry, którego szukamy. Chcemy mieć inicjatywę i do tego właśnie dążymy. Jestem o tym przekonany.

[El Chiringuito] Witaj w Madrycie. Kiedy zdecydowałeś się przyjść do Realu? Dużo mówiło się o twojej przyszłości – o Bayernie, Liverpoolu… Czy był jakiś dzień, kiedy powiedziałeś sobie: „Będę trenerem Realu”?
Takie rzeczy muszą zadziałać z dwóch stron. Najpierw klub musi chcieć ciebie, a potem ty musisz chcieć klubu. Zwykle to ten drugi element trwa dłużej. Ale od wczoraj czuję się już trenerem Realu Madryt. Ta energia, to podekscytowanie – czułem je już w momencie ogłoszenia, ale dziś, będąc tutaj, z wszystkimi pracownikami klubu, z wami – to już zupełnie realne. A teraz kolejnym krokiem jest spotkanie z zawodnikami. Z niektórymi już rozmawiałem, z innymi jeszcze nie, ale wszystko po kolei.

[El Mundo] Wymienia się różne nazwiska trenerów, z którymi miałeś styczność: Mourinho, Ancelotti, Guardiola… Czy któryś z nich odcisnął na tobie największe piętno? Kto najbardziej wpłynął na ciebie jako trenera – pod względem zarządzania grupą i taktyki?
Myślę, że to coś, co już powiedziałem wcześniej. To proces, który łączy wiele elementów – wpływy są różne i każdy z trenerów, z którymi pracowałem, coś mi dał. Miałem szczęście, że trafiłem na bardzo dobrych szkoleniowców. Zawsze starałem się być ciekawy, blisko nich, zrozumieć ich sposób podejmowania decyzji – nawet gdy te decyzje były przeciwko mnie. Ważna była empatia i próba zrozumienia. Duży wpływ miał też mój ojciec – sam był trenerem. A potem, z każdym kolejnym szkoleniowcem starałem się tworzyć własny styl, pisać swoją książkę. To proces ciągły – mamy pewną ideę i z czasem ją rozwijamy, udoskonalamy. Lubię dynamikę, możliwość zmiany i kontakt z ludźmi. Utrzymuję relacje z wieloma trenerami i jestem z tego bardzo zadowolony.

[Onda Cero] Nawiążę do tego, co mówił wcześniej Melchor o Modriciu. Wiadomo, że decyzja należała do klubu, ale czy byłeś jej częścią? Czy zależało ci na tym, by Luka został? A drugie pytanie: jako były pomocnik – czy jego odejście oznacza brak zawodnika tego profilu w zespole?
Wiesz, nie jestem w tej sprawie obiektywny, bo z Luką graliśmy razem. Mieliśmy wyjątkowe porozumienie na boisku. A po tym, jak zakończyłem karierę, to on stał się dyrygentem tej drużyny przez lata. Jest prawdziwą legendą. Jego pożegnanie kilka dni temu było niezwykle wzruszające i głębokie. To duma – dla klubu i dla nas wszystkich – że był częścią tej historii. Dziś miałem okazję chwilę z nim porozmawiać. I mam też to szczęście, że będę mógł go poprowadzić na Klubowych Mistrzostwach Świata. Chcę się tym cieszyć, to będzie przywilej.

[La Razón] Jako piłkarz sam wyznaczałeś sobie drogę. Teraz również jako trener robisz to konsekwentnie. Moje pytanie brzmi: skąd wiesz, że jesteś gotowy, by prowadzić Real Madryt? Skąd trener wie, że to odpowiedni moment?
To się po prostu czuje. Czuję, że to właściwy moment. Czuję, że wszystko się ze sobą zazębia, że to dobry czas – zarówno z mojej strony, jak i ze strony klubu. Tak mi to przekazano i sam to czuję, zwłaszcza od wczoraj – od ludzi. Widać, że kibice są podekscytowani, że mają wizję, chcą wierzyć. I to daje mi mnóstwo energii. Potem trzeba to oczywiście udowodnić na boisku, trzeba pracować z zawodnikami – ale właśnie to mi się bardzo podoba, to chcę robić. I tak, jestem przekonany, że to odpowiedni moment.

[Radio Nacional] Gratuluję powrotu do Realu Madryt. Jednym z największych problemów w tym sezonie – który przecież jeszcze się nie skończył, bo czekają nas Klubowe Mistrzostwa Świata – była defensywa. Carlo Ancelotti przyznawał wielokrotnie, że brakowało zaangażowania całej drużyny, poświęcenia, koncentracji… ogólnie rzecz biorąc – równowagi w grze obronnej całego zespołu. Jak zamierzasz rozwiązać ten problem?
Już wcześniej trochę o tym wspomniałem. Oczywiście oglądałem mecze i analizowałem sytuację. Teraz myślę o tym, co możemy zrobić i jak zbudować zrównoważoną drużynę. Musimy kontrolować grę – na podstawie indywidualnych umiejętności zawodników, które są fundamentalne – ale trzeba temu nadać wspólny sens. Wszyscy musimy wiedzieć, jak chcemy działać: jak pressować, jak wychodzić z piłką od tyłu. To da nam stabilność, która pozwoli rozwinąć indywidualne talenty. I to, moim zdaniem, będzie kluczowe zarówno w grze z piłką, jak i bez niej – oraz w osiąganiu sukcesów.

[Okdiario] Powiedziałeś, że żeby tu przyjść, musiały zaistnieć dwie rzeczy: że Real musi chcieć ciebie, i że ty musisz chcieć przyjść. Tę drugą stronę uznajemy za oczywistą. Chciałem zapytać: którego dnia dowiedziałeś się, że Real Madryt naprawdę chce, żebyś to ty był trenerem?
Którego dnia? No cóż… pewnie wczoraj, kiedy pojawił się komunikat oficjalny – wtedy wszystko spadło na mnie z pełną mocą. To już było jasne – trudno było się nie zorientować.

[MARCA] Masz teraz do dyspozycji kadrę, w której jest taki zawodnik jak Mbappé – znów strzelił ponad 40 goli. Do tego Vinícius – kolejna gwiazda. Czy masz plan, jak ich razem zestawić? Dużo się mówi o tym, że obaj najlepiej czują się po lewej stronie. A przecież jest jeszcze Rodrygo. Czy Mbappé nadal będzie „dziewiątką”? Czy planujesz coś innego niż to, co widzieliśmy do tej pory, by odpowiednio wykorzystać obu tych graczy?
Przede wszystkim to ogromne szczęście, że mamy zawodników takiego kalibru. Nie tylko Kyliana i Viníciusa – mamy też innych, ale to bez wątpienia piłkarze, którzy robią różnicę. Musimy z nich wyciągnąć wszystko, co mają najlepszego, bo jeśli oni osiągną swój najwyższy poziom, drużyna będzie znacznie bardziej zwycięska. A właśnie tego chcemy. Tak, mam pewne pomysły. I tak, chcę je realizować. Mamy jeszcze trochę czasu, zanim wszyscy się spotkamy, ale wykorzystam ten okres, żeby nad tym pracować – i żeby oni to czuli. Dla mnie bardzo ważna jest komunikacja i porozumienie – wspólna wizja tego, czego chcemy i jaka droga jest właściwa. Kiedy to działa, wszystko funkcjonuje lepiej. A przy graczach tego poziomu – taka będzie moja rola.

[TNT Sports Brasil] Mówiłeś wcześniej o Mbappé i Viníciusie. Dużo mówi się o tym, jak zamierzasz ustawić zespół w defensywie, ale chciałabym zapytać, czy masz już w głowie plan na atak – czy zamierzasz grać z trzema napastnikami, z dwoma?
Myślę, że już trochę o tym mówiłem. To bardzo dobre pytanie, bo dzisiejszy futbol jest dynamiczny – dwóch napastników może stać się trzema, trzech może funkcjonować jak dwóch, a nawet jak pięciu, jeśli ustawi się ich w ostatniej linii. Chodzi o to, byśmy umieli to interpretować i by zawodnicy potrafili się dostosować. Wiadomo, że zdarzają się kontuzje, są różne okoliczności, czasem trzeba grać nie na swojej nominalnej pozycji – ale chodzi o to, by piłkarze mogli czuć się komfortowo i wykorzystywać swoje umiejętności fizyczne, techniczne, taktyczne i mentalne. Najważniejsze to mieć dobrych zawodników – a potem to już mój problem, jak ich poustawiać.

[El Desmarque] Dziesięć dni temu Real Madryt ogłosił transfer Huijsena. Cztery dni temu poinformowano o odejściu Modricia po Klubowym Mundialu. Wczoraj ogłoszono twoje przyjście. Chciałbym zapytać, czy te dwa pierwsze ruchy były przez ciebie zatwierdzone? Czy byłeś o nich informowany?
Oczywiście, od wczoraj rozmawialiśmy już o wielu rzeczach. Decyzje są konsultowane i omawiane. Są sprawy, które bezpośrednio mnie dotyczą, i inne, które nie do końca – ale zawsze będziemy działać w tym kierunku, by wszystko robić lepiej. Od dziś jestem tu oficjalnie i już pracuję nad tym, by podejmować decyzje i je realizować.

[ABC] Wspomniałeś, że pewne decyzje są po twojej stronie, a inne nie. Powiedziałeś też, że rozmawiałeś dziś z niektórymi piłkarzami. Czy miałeś okazję porozmawiać z Rodrygo? I czy jest on częścią twojego planu na Real Madryt w przyszłym sezonie?
Rodrygo jest zawodnikiem Realu Madryt i z każdym piłkarzem obecnie należącym do tego klubu chcę porozmawiać – bo na to zasługują, bo tego potrzebujemy. Musimy się poznać. Rodrygo to spektakularny gracz – nie muszę nikomu tego udowadniać – i z pewnością będzie nam potrzebny.

[Radio Marca] Mówiłeś nieco o swojej filozofii gry, wspomniałeś o stylu proaktywnym. Ale chciałbym zapytać: jaki jesteś jako trener „od środka”? Czy jesteś blisko zawodników, bardzo metodyczny, kontrolujący, czy raczej dajesz im więcej swobody?
Nie lubię za bardzo sam siebie opisywać w tych kategoriach, ale wiem, że potrzebuję bliskości z zawodnikami – codziennie na treningach, w dniu meczowym, podczas odpraw, na ławce rezerwowych. Potrzebuję tej relacji, by wiedzieć, co się dzieje, jak się czują, co zespół potrzebuje. Czy to „bliskość”, czy nie – nie wiem. Ale wiem, jaka jest moja rola – jestem trenerem, i lubię być blisko piłkarzy.

[EFE] Wspomniałeś, że jednym z wyzwań będzie ustawianie zawodników na ich właściwych pozycjach. A mamy gracza, który wciąż chyba szuka swojego miejsca – Jude Bellingham. Czy w twojej koncepcji – opartej na silnym środku pola – ma on szczególne miejsce?
Myślę, że Jude może być wyjątkowy niemal na każdej pozycji, bo sam jest zawodnikiem wyjątkowym. Znam go jeszcze z czasów, gdy przyszedłem do Niemiec – był wtedy w Dortmundzie. Jego wejście w zeszłym roku i to, co pokazał w tym sezonie – to poziom piłkarza epokowego dla Realu Madryt. Ma teraz 21 lat i będzie kluczowym zawodnikiem dla przyszłości tego klubu. Uważam, że to idealny moment, by z nim pracować, by uczynić go fundamentem drużyny – na pozycji, na której go widzę, czyli jako pomocnika. Ma ogromny potencjał i naszym zadaniem będzie, by wydobyć z niego maksimum.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!