20. ligowe zwycięstwo z rzędu
W 32. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał na wyjeździe Manresę. Było to 20. ligowe zwycięstwo Królewskich, którzy w sezonie zasadniczym już o nic nie grają.
Sergio Llull. (fot. Getty Images)
Koszykarze Real Madryt odnieśli dwudzieste ligowe zwycięstwo z rzędu. Pokonali walczącą o udział w play-offach Manresę na wyjeździe. Wyciągnęli tym samym rękę do Baskonii, która może skorzystać na potknięciu Katalończyków. Dzisiejsze spotkanie nie było spektaklem. Królewscy rozegrali całkiem niezłą pierwszą połowę i słabą drugą, ale to wystarczyło do odniesienia zwycięstwa. Graczem spotkania został Edy Tavares, który do 14 punktów dołożył 5 zbiórek, 2 bloki i 1 przechwyt.
Real Madryt od razu przejął inicjatywę w meczu. Na sam początek pięć punktów z rzędu zdobył Tavares, a później swoje zaczęli dokładać koledzy. Manresa odpowiedziała dwoma koszami i mieliśmy długi fragment, podczas którego piłka nie chciała wpadać do kosza po obu stronach boiska. Dla Królewskich ratunkiem w tej sytuacji byli rezerwowi. Oni podkręcili tempo gry zespołu, co zaowocowało rosnącą przewagą. Już w pierwszej kwarcie różnica przekroczyła dziesięć punktów (10:21).
W drugiej części Manresa próbowała wrócić do gry i miała do tego argumenty. Starała się wykorzystywać straty Realu Madryt, ale brakowało jej skuteczności na obwodzie. Królewscy, mimo słabszej gry w ofensywie, utrzymywali przewagę. Przez ponad połowę kwarty oba zespoły uzbierały zaledwie po siedem oczek, co działało na korzyść podopiecznych Chusa Mateo. Pod wieloma względami goście zaprezentowali się słabo w drugiej kwarcie, ale bez zarzutu funkcjonowała defensywa, więc w połowie rywalizacji wynik dalej był korzystny dla madrytczyków (26:39).
Po zmianie stron w lepszej dyspozycji na parkiet wróciła Manresa. Bardzo dobrze spisywał się Derrick Alston Jr. Przez dłuższy moment spotkanie było wyrównane, ale ostatnie minuty kwarty należały do gospodarzy. Real Madryt był nieskuteczny i trochę zbyt wolny w rozgrywaniu akcji. To pozwoliło gospodarzom uwierzyć w możliwość powrotu do meczu, szczególnie że Królewscy przez całą kwartę zdobyli tylko 14 oczek (46:53).
W ostatniej części spotkanie się rozkręciło pod kątem emocji, bo Manresa nabrała pewności siebie i była przekonana, że jest w stanie zaskoczyć Real Madryt. Dalej świetnie grał Alston, ale dołączył do niego Saint-Supéry. Królewskim dalej też brakowało skuteczności. Nie trafili ani jednej z sześciu prób za trzy punkty. Chus Mateo próbował coś zmienić, jednak w ostatnich momentach to Manresa przeważała. Krok po kroku się zbliżała, by wreszcie na 22 sekundy przed końcem doprowadzić do remisu. Ostatnia akcja należała do Realu Madryt. Odpowiedzialność na siebie wziął Llull i trafił, zapewniając madrytczykom zwycięstwo.
65 – Manresa (10+16+20+19): Massa (3), Sagnia (0), Alston Jr. (19), Hunt (9), Pérez (5), Véscovi (1), Jou (6), Šteinbergs (8), Saint-Supéry (7), Obasohan (3), Sorolla (0), Cățe (4).
67 – Real Madryt (21+18+14+14): Abalde (6), Campazzo (7), Tavares (14), Llull (9), Ndiaye (1), Rathan-Mayes (3), González (6), Hezonja (12), Garuba (2), Fernando (0), Feliz (7).
Poza kadrą znaleźli się:
- Gabriel Deck – kontuzja biodra
- Džanan Musa – skręcenie kostki
- Serge Ibaka – brak informacji o powodzie nieobecności, ale na pewno były to kwestie zdrowotne
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze