Tebas: W przypadku Barcelony doszło do korupcji sportowej

– Wydaje się, że w futbolu wszystko rozwiązuje się nowymi rozgrywkami i nowymi formatami, ale to tak nie działa. Przemysł piłkarski jest skonsolidowany. Ma swoje wady i potrzebuje pewnych korekt, ale to przemysł odnoszący sukcesy od 25 lat. Futbol jest bardzo ważny dla PKB i ważne jest bycie świadomym, jakie efekty wywołują decyzje legislacyjne. Superliga jako propozycja nowych rozgrywek wywodzi się od firmy A22. Tak naprawdę nie stoi za nią Real Madryt, ale jego prezes Florentino Pérez. On temu przewodzi. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potępił pozycję dominującą UEFA i FIFA, ale należy to dobrze przeanalizować. Wyrok nie daje poparcia Superlidze, a mówi, że ta musi być koniecznie zatwierdzona przez UEFA. Potwierdza monopol UEFA, ale wskazuje, że należy szukać równości i mieć przejrzyste regulacje. UEFA może odgrywać rolę monopolisty, ale z przejrzystymi regulacjami. Wcześniej zamysł Superligi był tylko filozoficzny. Naszym zdaniem europejskie rozgrywki zawsze powinny opierać się na wynikach sportowych z danego sezonu i do wszystkich rozgrywek należy wchodzić z lig krajowych. W Europie mamy 68 tysięcy zawodowych piłkarzy, a przychody z praw telewizyjnych przekraczają 20 miliardów euro. Superliga to zagrożenie dla tego wszystkiego. Jeśli zostanie wprowadzona, nasze przychody w La Lidze spadną o 32%, a europejski model się rozpadnie.

– Początkowo Superliga była superzamkniętymi rozgrywkami. To ten sam model, który teraz chcą wprowadzić w Europie w koszykówce NBA z FIBA. On nie jest dostosowany do europejskiego modelu rozgrywek. Superliga w 2023 roku zaprezentował jeden model, a w 2024 roku inny. To nie jest poważne, że w ciągu 3 lat pokazali 3 formaty rozgrywek. Mimo wszystko to zagraża PKB Hiszpanii i miejscom pracy. Redukcja przychodów La Ligi oznaczałaby 1,6 miliarda euro mniej przychodu dla Hiszpanii. Gdyby Superliga grała w weekendy, przychody zmniejszyłyby się nawet o 45% względem tych obecnych. Te utracone pieniądze przeszłyby do nowych rozgrywek i stracilibyśmy balans konkurencyjny. Ta debata istnieje już dzisiaj w kontekście nowej Ligi Mistrzów. Nie mówię, że powinniśmy komuś zabrać przychody, ale należy utrzymywać konkurencyjność, by ligi krajowe mogły dalej istnieć. Zawsze będą istnieć wielkie kluby, ale należy dbać o dystans między klubami. Mnie nie martwi, że zawsze wygrywa Real lub Barcelona. Mnie martwi, by te drużyny robiły to z mniej niż 90 punktami, bo będzie oznaczało to, że przegrywały z klubami z mniejszym budżetem. Mistrzostwo musi być zdobywane na poziomie 85-90 punktów. Wtedy walka o puchary i utrzymanie jest bardziej konkurencyjna. Z Superligą zagraża się istnieniu klubów. Nie chcę nawet dodawać tematu problemów z terminarzem... Mówią, że nie graliby w weekendy, ale też zaczęli z jednym modelem i zmieniali już zdanie wiele razy.

– To nie jest prawda, że młodzi ludzie nie oglądają futbolu. W tym haśle chodzi o to, że powiedział tak jeden pan i wszyscy uznali to za słowo Boże.

– La Liga ma coraz więcej meczów w środku tygodnia, bo UEFA odbiera nam terminy w kalendarzu. Granie w środku tygodnia to szkodzenie interesom ligowym i ja pierwszy się na to skarżę. To nie może tak wyglądać. Jeśli tego nie zatrzymamy, to będziemy musieli kończyć ligi w marcu.

– Sprawa Negreiry? Jesteśmy stroną w postępowaniu i będziemy iść w nim do końca. Moim zdaniem doszło do korupcji sportowej i już o tym mówiłem. Barcelona nie kupiła sędziów, ale jeśli próbowała wpływać na awanse arbitrów, to jest to korupcja.