Advertisement
Menu
/ as.com

Znów odnaleźć zgranie

Ancelotti potrzebuje lepszej komunikacji między Bellinghamem, Rodrygo i Viniciusem: w pierwszym meczu przeciwko City ta trójka wymieniła między sobą zaledwie 30 podań. Przyszłość Realu w Lidze Mistrzów będzie zależeć od Brazylijczyków i Anglika.

Foto: Znów odnaleźć zgranie
Vinícius, Rodrygo i Jude Bellingham w meczu z Manchesterem City. (fot. Getty Images)

„Nie spodziewali się, że będę grał na lewym skrzydle, gdzie zawsze gra Vini. Dzisiaj zrobiliśmy to inaczej, stosując nową taktykę. Nie wyszło nam to najlepiej ze względu na wynik, ale już myślimy o przyszłym tygodniu”. Tak Rodrygo Goes wyjaśnił nowość taktyczną narzuconą przez Carlo Ancelottiego w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, która w pierwszej połowie zmyliła Guardiolę. Bramka Bernardo Silvy już po dwóch minutach meczu zapewniła gościom prowadzenie na tablicy wyników, jednak po dwóch ciosach (w ciągu zaledwie dwóch minut udało się Realowi odwrócić wynik) pilnowali już Rodrygo schodzącego z lewego skrzydła. Potem w drugiej połowie przyszła seria bramek.

Plan Ancelottiego zakładał wysoki pressing, wyższą obronę i próbę jak najszybszego odebrania futbolówki (według danych StatsBomb, Królewscy wywarli 213 nacisków na rywali), co spowodowało, że Guardiola na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że Rodri, Stones i Bernardo Silvy, przegrali zbyt wiele pojedynków. Podopieczni Carletto byli bardziej fizyczni niż zwykle z graczami takimi jak Mendy i Tchouaméni w obronie oraz Valverde i Camavingą w środku pola. Jednak tym, który zatriumfował w defensywnym aspekcie odzyskiwania piłki, był Kroos: według danych Opta Niemiec odzyskał ją aż siedem razy. 

Jednak jeśli jest coś, co włoski trener musi poprawić lub zmodyfikować, to jest to jakość gry w ataku. W meczu przeciwko City, z powodu wspomnianej zmiany systemu, zarówno Vinicius, jak i Bellingham nie do końca rozumieli, czego wymaga od nich trener: pierwszy musiał wejść do środka, natomiast Anglik musiał poruszać się niemal równolegle do Rodrygo, aby być pierwszą linią pressingu. Zawodnikiem gospodarzy, który najczęściej podawał, po raz kolejny był Toni Kroos, który celnie wykonał 57 z 59 prób (97% celności). Łącznie Los Blancos zanotowali 392 celne podania z 441 prób (średnia skuteczność 89%).

Jednak patrząc na dogrania, które trzej gracze tworzący atak przekazywali sobie nawzajem, wyłaniają się bardzo niepokojące liczby, które muszą znacznie poprawić się na Etihad. Między Viniciusem a Bellinghamem widzieliśmy tylko dziewięć podań: cztery od Anglika do Brazylijczyka i pięć w drugą stronę. Jeszcze gorzej było między Rodrygo i Judem: Brazylijczyk ledwo dał Anglikowi jedno podanie, a Bellingham jemu dwa. Kontrastuje to z 21 piłkami wymienionymi pomiędzy dwójką Brazylijczykami: 12 od Rodrygo do Viniciusa, a Vini oddał 9 razy futbolówkę do Rodrygo, z czego zanotował asystę przy drugim golu Realu. Przyszłość Los Blancos w najważniejszych europejskich rozgrywkach klubowych będzie zależeć od zrozumienia tych trzech zawodników. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!