Advertisement
Menu
/ relevo.com

„Transfer Mbappé to taniec między Lucyferem, ciocią Minnie i Marilyn Monroe”

Sergio Gómez jest redaktorem naczelnym Relevo i zajmuje się opisywaniem historii o Realu Madryt. Tym razem opublikował felieton o możliwym transferze Kyliana Mbappé.

Foto: „Transfer Mbappé to taniec między Lucyferem, ciocią Minnie i Marilyn Monroe”
Fot. Getty Images

Na kilka godzin przed opublikowaniem przez Relevo informacji, że Real Madryt złoży ostateczną ofertę za Kyliana Mbappé w 2024 roku, przez przypadek (lub algorytm) przeczytałem tweeta, którego transkrypcję zamieszczam poniżej.

„Od momentu, gdy Real Madryt zamierzał podpisać kontrakt z Mbappé: 

2021 – PSG nie negocjuje. Real Madryt kupuje Camavingę.

2022 – Mbappé przedłuża kontrakt. Real Madryt wygrywa mistrzostwo i Ligę Mistrzów, i kupuje Tchouaméniego.

2023 – Mbappé nie przybywa, ale robi to Bellingham, a Real Madryt jest liderem w La Lidze i Ligi Mistrzów.

Wydawało się, że Mbappé będzie kamieniem węgielnym projektu, a jego nieprzybycie znacznie wzmacnia Real Madryt”.

Czytając to, można wyciągnąć dwa wnioski. Po pierwsze, że Twitter wyświadczył przysługę @_Benito___, użytkownikowi, który napisał wiadomość, decydując się na rozszerzenie limitu znaków. Po drugie, które przy okazji nie jest niczym nowym, jest takie, że część kibiców wciąż ma niezabliźnioną ranę i uważa Mbappé za zbiega, dezertera, zdrajcę lub co gorsza kogoś, kto pogrywał z Realem Madryt, by napchać własne kieszenie. Nie wybaczają mu, spisują go na straty, oklaskują każdy komunikat klubu zaprzeczający negocjacjom z nim i szukają teorii, które wzmacniają ich nienawiść, aby, być może, przekonać samych siebie, że posiadanie jednego z najlepszych w drużynie byłoby najgorszą rzeczą. 

Ten fan nie jest pozbawiony racji, jeśli chodzi o przytaczanie faktów i zauważenie, że okopanie się w PSG było trzaśnięciem drzwiami, które otworzyły okno w Madrycie. Do gry w środku pola przyszło dwóch imponujących Francuzów, Anglik będący cesarzem, a do tego jest Vinícius, który błyszczy na pozycji Kyliana. Również, oczywiście, bardziej namiętne powody, dla których nie chcemy go ułaskawić, są zrozumiałe i z oczywistych powodów nie powielamy ich między linijkami. Podejmujemy decyzje za innych z pozorną jasnością i szybkością, która sparaliżowałaby cię, gdybyś sam był nią dotknięty. Pytanie brzmi: gdybyś był prezesem Realu Madryt, ale tak naprawdę, a nie w przenośni, czy podpisałbyś kontrakt z Mbappé? Prawdopodobnie tak. Ponieważ, gdy przychodzi co do czego, jesteśmy bardziej praktyczni niż romantyczni.

Ilekroć jestem pytany o Francuza, o jego pozorną nielojalność, robienie innych w konia i skłonność do konfliktów, unoszę ramiona w niemym „no i co z tego?” i przypominam sobie zdanie wypowiedziane przez reżysera filmowego Billy'ego Wildera o jego zawodowych relacjach z Marilyn Monroe: „Rzeczywiście, jest niepunktualna, kłopotliwa i nigdy nie zna swoich kwestii. Z drugiej strony, moja ciocia Minnie zawsze była punktualna, uczyła się kwestii na pamięć i nigdy nie sprawiała kłopotów na planie filmowym, ale czy ktokolwiek zapłaciłby za zobaczenie mojej cioci Minnie?”.

Florentino musi być tego samego zdania co amerykański geniusz. W przeciwnym razie trudno byłoby zrozumieć, dlaczego prezes, człowiek, który zawsze szczycił się tym, że trzyma wszystkich w szachu, nie odwróci strony raz na zawsze. W 2024 roku podejmie kolejną próbę podpisania kontraktu z gwiazdą PSG i tym razem wygląda na to, że będzie to próba ostatnia.

„Ale czy Florentino nie ma honoru?”, wielu zapyta. Jako dobry biznesmen zdaje sobie sprawę, że dotarcie na szczyt wymaga lat pracy i robienia dobrej miny do złej gry. Dlatego tam, gdzie niektórzy widzą Lucyfera, on widzi gracza idealnego dla swojej filozofii i predestynowanego do gry w Realu. Osobiste przeprosiny napastnika w dniu, w którym zdecydował się pozostać w Paryżu zeszłego lata i jego późniejsze zachowanie sprawiły, że prezes od stwierdzenia „to nie jest mój Mbappé” optymistycznie spojrzał na możliwość posiadania Francuza w roli kolejnej dużej atrakcji na nowym stadionie.

Oprócz wpływu ekonomicznego, zawsze dobrze wyważonego w biurach ze skórzanymi fotelami, istnieje wpływ piłkarski. Połączenie go z Bellinghamem, Rodrygo i Viníciusem oznaczałoby niekwestionowany skok jakościowy i bramkowy, rewolucję w drużynie, kolejną torpedę wysyłaną w kierunku rywali i radość dla Ancelottiego… jeśli ostatecznie pozostanie tu w przyszłym sezonie. Nie byłoby lepszej wiadomości dla klubu niż zniknięcie dwóch warunków, czyli kontynuacji Carletto i przybycia Francuza. Tylko Włoch byłby w stanie ukształtować ego Mbappé bez popadania przez niego w monotonię cioci Minnie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!