Cała presja na Rodrygo

Kilka dni po kontuzji Viníciusa na konferencję prasową przed starciem Brazylii z Argentyną udał się Rodrygo. Tak jakby był to swego rodzaju znak – w obliczu nieobecności Viníego, teraz kolej na Rodrygo. Przed nim skomplikowana misja, będąca jednocześnie wielką szansą, polegająca na wzięciu na swoje barki maksymalnej odpowiedzialności zarówno w Realu Madryt, jak i w reprezentacji Brazylii.

„Będzie się ode mnie więcej oczekiwać”, odpowiedział zapytany o absencję swojego klubowego kolegi. Rodrygo został osamotniony przez Viníciusa i Neymara. W konsekwencji będzie musiał zmierzyć się z Argentyną bez swoich najważniejszych ofensywnych partnerów jako lider i najlepszy piłkarz swojej drużyny narodowej, na którym będzie ciążyć największa presja. Po powrocie do Madrytu może spodziewać się tego samego. Z tą różnicą, że miano ciągnącego wózek będzie dzielił z Jude’em Bellinghamem.

Rodrygo doskonale zdaje sobie z tego sprawę po początku sezonu, który nie poszedł zgodnie z oczekiwaniami. W 17 meczach strzelił 5 goli i zanotował 4 asysty, a po pierwszej mięśniowej kontuzji Viníciusa w sierpniu nie zdołał przejąć pałeczki lidera oraz odnaleźć się w roli głównej armaty zespołu Carlo Ancelottiego. Teraz jednak melduje się z wyciągniętymi wnioskami.

Wychowanek Santosu przygotowuje się do tego zadania ze wszystkich sił. Zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Cały czas realizuje specjalny plan, który ma również zapobiec urazom, stawiając czoła pladze, która nęka całą światową scenę piłkarską. Znajduje się w świetnej formie, w rywalizacji z Valencią zdobył dwie bramki i zanotował dwie asysty, dlatego też chce kontynuować dobry moment.

Brazylijczyk jest fundamentalną postacią dla Królewskich. Do tego stopnia, że w sezonowym planie Realu Madryt znalazło się jedno nazwisko zaznaczone przez najważniejszych klubowych działaczy na czerwono. Było to jego nazwisko. Ze względu na obecność Rodrygo brak klasowej „dziewiątki” w kadrze po odejściu Karima Benzemy zbytnio ich nie martwił.

Ponadto Rodrygo cieszy się całkowitym zaufaniem swojego trenera. „Myślę, że Rodrygo i Vinícius strzelą więcej goli na przestrzeni całego sezonu niż Bellingham i Joselu. Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Ważne jest to, że kiedy ich nie ma, Bellingham i Joselu są na miejscu. Ale ta dwójka bez problemu wróci do strzelania, nie mamy pośpiechu pod tym względem”, powiedział Ancelotti, gdy Rodrygo przechodził przez najgorsze chwile w białej koszulce.

Nić porozumienia łącząca Brazylijczyka i Włocha znalazła także odzwierciedlenie w słowach wdzięczności wyrażonych przez tego pierwszego po spotkaniu z Bragą w Lidze Mistrzów, w których publicznie skomentował on wsparcie, jakiego Carletto regularnie mu udziela. Radość Ancelottiego po trafieniach 22-latka była najlepszym świadectwem tego, czego od niego oczekuje w tym roku.

Oprócz tego, że Rodrygo jest protegowanym swojego szkoleniowca, jest również ulubieńcem Florentino Péreza. Prezes Los Blancos żywi wyjątkowe upodobanie wobec talentu Brazylijczyka, który zapisał się już na kartach historii klubu, choćby za sprawą pamiętnego dubletu z Manchesterem City w rewanżowym półfinale Champions League w kampanii 2021/22.