Advertisement
Menu
/ as.com

Fran García: Przejście do Rayo było właściwą decyzją

Fran García rozegra dzisiaj swój ostatni mecz w koszulce Rayo Vallecano przed powrotem do Realu Madryt. Poniżej przedstawiamy zapis wywiadu, jakiego wychowanek Królewskich udzielił dziennikowi AS.

Foto: Fran García: Przejście do Rayo było właściwą decyzją
Fot. twitter.com

Awans do Ligi Konferencji jest możliwy? Szatnia w to wierzy?
Będzie trudno, ale jesteśmy w sytuacji, o której wcześniej nawet nie myśleliśmy. Musimy wygrać, a później zobaczymy, czy będziemy mieć szczęście, jeśli chodzi o wyniki innych meczów. To nasz ostatni zryw przed rozpoczęciem wakacji. Szatnia ma wielką ochotę i nadzieję na to, aby dokonać czegoś wielkiego.

Już nawet samo dotarcie do ostatniej kolejki z szansą na awans do europejskich rozgrywek jest sukcesem, prawda?
Tak. W ostatnich latach konsekwentnie idziemy w górę. W pierwszym roku awansowaliśmy do pierwszej ligi, w drugim dotarliśmy do półfinału Copa del Rey, a teraz do samego końca utrzymaliśmy marzenia o Europie. Ogólny bilans jest dobry.

Skoro już mowa o bilansie, jaką notę wystawiłbyś Rayo za ten sezon?
Jeśli awansujemy do Europy, to 10, a w przeciwnym wypadku 9.

Teraz jeszcze bardziej żal tych poszczególnych punktów, jakie traciliście po drodze…
Tak jest zawsze, ale z drugiej strony nie mamy sobie nic do zarzucenia. Możliwe, że w niektórych meczach powinniśmy byli zgarnąć więcej punktów, ale były też przypadki, w których wygrywaliśmy z naprawdę trudnymi rywalami. Wyciągaliśmy wyniki, jakich sami się nie spodziewaliśmy.

Jesteś niezmordowany! W obecnym sezonie La Ligi przegapiłeś tylko jedenaście minut! Nawet problemy z barkiem cię nie zatrzymały.
Przede wszystkim dziękuję sztabowi technicznemu za to zaufanie, jakim mnie obdarzył od pierwszego momentu. Również Surfowi i Sergio, którzy bardzo mi pomagali w pracy na siłowni. I wszystkim kolegom z zespołu. Cieszę się, że praca przynosi efekty. Piłkarz zawsze gra z różnego rodzaju bólami i musisz nauczyć się z tym żyć. Mój próg bólu jest wysoki. Nie było sytuacji, w której miałoby to wpływ na moje możliwości fizyczne.

Na koncie masz dwie bramki – z Atlético i z Barçą.
Wpasowały się w to moja przeszłość w Realu Madryt i ten duch Rayo, które jest poskromicielem tych największych. O tym duchu w kontekście tego klubu mówiło się jeszcze zanim się urodziłem. Jestem zadowolony, że jestem częścią tej drużyny, która aktualizuję tę legendę. To były dwie zupełnie różne bramki, ale gdybym miał wybrać tylko jedną, to wskazałbym tę z Barçą, ponieważ dała nam zwycięstwo. Ponadto dodała nam skrzydeł w walce o wyższe miejsca.

Kim jest dla ciebie Iraola?
Sportowym ojcem. Zawsze mu będę wdzięczny, ponieważ to on dał mi szansę na to, aby wykonać krok do zawodowego futbolu. Obdarzył mnie zaufaniem, zagwarantował spokój… I to wszystko w momencie, w którym przechodziłem z Segunda B i z powodu pandemii koronawirusa nie grałem od marca do września.

Po tym sezonie odchodzą Iraola, Comesaña, Catena, ty… Brzmi jak koniec cyklu.
Tak. To były bardzo dobre trzy lata. Myślę, że mówię tutaj w imieniu wszystkich, jeśli stwierdzę, że to był chwalebny etap dla Rayo i trzeba go docenić. Jestem zadowolony i dumny, że byłem tego częścią i oby dalej im dobrze szło. Chociaż odchodzę, to ten klub pozostanie w moim sercu.

Które wspomnienie pozostanie dla ciebie najbardziej szczególne?
Awans do pierwszej ligi! To był mój pierwszy sezon w zawodowym futbolu i uzyskanie awansu po remontadzie… Udowodniliśmy, że Rayo jest wielkie i może dokonywać wielkich rzeczy.

A najtrudniejszy moment?
Wskazałbym dwa takie momenty. Passa z poprzedniego sezonu, gdy mieliśmy trzynaście meczów z rzędu bez zwycięstwa. Chociaż dla mnie tymi najgorszymi chwilami były te związane z kontuzją kolana. Na samą myśl o tym, co mogę usłyszeć… Dostawałem biegunki. Pomagali mi lekarze Rayo i Realu Madryt, ponieważ wówczas byłem na wypożyczeniu, Carlos Gavín, mój zaufany chirurg oraz Raúl González, z którym w poprzednim sezonie pracowałem w Castilli. On przeżył coś podobnego, gdy był w pierwszym zespole i przedstawił mi swoją opinię na ten temat. Z tymi wszystkimi informacjami poszedłem do przodu i ostatecznie nie było tak źle…

Co czułeś żegnając się z Vallecas?
To był szczególny moment. Kończy się niezwykle ważny dla mnie etap.

Czym różni się Fran, który teraz odchodzi, od tego, który tutaj przychodził?
Rozwinąłem się tutaj zarówno na poziomie osobistym, jak i piłkarskim. Przychodziłem jako dziecko, a odchodzę jako bardziej dojrzały człowiek.

Pożegnania bolą mniej, gdy wiążą się ze spełnieniem marzenia.
Nigdy tego nie ukrywałem. Jestem szczerym człowiekiem. Przychodziłem tutaj, aby udowodnić, że jestem przygotowany i że mogę wykonać krok, o którym marzy każdy canterano Realu Madryt. Praca stoi za mną, liczby również. Na szczęście otrzymałem szansę na to, aby Real Madryt skorzystał z opcji odkupienia. Teraz trzeba dalej pracować.

To będzie skok na głęboką wodę. To dodatkowa motywacja czy bardziej zawroty głowy?
To przede wszystkim wielkie chęci i nadzieje. Przez ostatnie trzy lata starałem się jak najlepiej zahartować, a teraz trzeba spróbować jak najszybciej rozwiać wszelkiego rodzaju wątpliwości, jakie mogą się pojawić. Jestem młody i muszę się jeszcze codziennie uczyć.

Z kim miałeś już okazję wcześniej pracować?
Z Fede graliśmy razem w Lidze Młodzieżowej UEFA, z Viníciusem w Castilli, z Rodrygo… Gdy debiutowałem w pierwszej drużynie, to trzon zespołu był praktycznie taki sam jak teraz. I ogólnie chociaż piłkarze się zmieniają, to filozofia gry pozostaje taka sama.

Ancelotti powiedział o tobie: „Ma wielką energię. Jest szybki z piłką przy nodze, bardzo dobrze atakuje. To bardzo dobry profil zawodnika i będzie razem z nami”.
(Śmiech) Cóż, zgodzę się z nim, że jestem zawodnikiem, który ma duże możliwości fizyczne, paliwa mi nie brakuje. To jest jeden z tych aspektów, który muszę wykorzystać najbardziej. Taki będzie mój zamysł. Będę robił to, co robiłem do tej pory i co zaprowadziło mnie właśnie tutaj. Chcę wykorzystać tę szansę.

W ciemno wziąłbyś scenariusz, w którym w przyszłym sezonie Real Madryt wygrywa ligę, a Rayo awansuje do Europy?
W ciemno biorę to, aby Rayo awansowało już w tym sezonie. (śmiech) Wówczas mógłbym odejść z jeszcze większą radością. Odchodzę, ale w sercu pozostaję rayistą. To dla mnie wielka duma, że mogłem przynależeć do tego klubu. Kibice są niesamowici, a ich zapał zaraża wszystkich.

Dokończ zdanie: Przyjście do Rayo było…
Właściwym krokiem. Właściwą decyzją, aby dalej się rozwijać.

Twoje nazwisko regularnie się pojawia w kontekście możliwego powołania do reprezentacji, ale na razie tak się nie dzieje.
Miałem to szczęście, że byłem powoływany do kategorii młodzieżowych i wiem, jakie to uczucie, gdy bronisz barw swojego kraju. Ale szansa na grę w pierwszej reprezentacji byłaby czymś niesamowitym. Już sama obecność na wstępnej liście była dla mnie nagrodą. Trzeba dalej pracować.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!