Advertisement
Menu
/ as.com

Mariano przebiera w ofertach

Do końca etapu Mariano w Realu Madryt pozostały dwa mecze. Powrót do domu po zaledwie 14 miesiącach od wyprowadzki do Lyonu nie przyniósł spodziewanych efektów. Żaden z trenerów Królewskich nie znalazł wystarczających powodów, by mu zaufać.

Foto: Mariano przebiera w ofertach
Fot. Getty Images

Krąży wiele teorii dotyczących tego, dlaczego napastnik nie odpalił. W ciągu pięciu lat rozegrał zaledwie 70 meczów rozłożonych na 2067 minut. Strzelił w tym czasie siedem goli. Nie trzeba chyba wspominać, że to bardzo niewielki dorobek jak na zawodnika, który w 45 spotkaniach (3287 minut) w Lyonie zdobył 21 bramek i zanotował siedem asyst. Liczby wykręcane we Francji służyły jako poręczenie transferu powrotnego, a nawet pozwoliły mu stać się właścicielem koszulki z numerem siedem.

Mariano bardzo chciałby pożegnać się z klubem jakimś trafieniem, o ile rzecz jasna otrzyma szansę w którymś z pozostałych dwóch ligowych starć. Jego głównym celem jest jednak ponowne poczucie się piłkarzem i regularna gra co weekend (tylko krowa nie zmienia zdania – przyp.red.). Do jego agentów spłynęło już wiele ofert z innych klubów. Zainteresowane są zespoły zarówno z Hiszpanii, jak i innych lig. Nie brakuje także propozycji z egzotycznych kierunków. Choć do otwarcia okienka pozostało jeszcze trochę czasu, to jednak już teraz można stwierdzić, że priorytetem piłkarza jest pozostanie w kraju i zaczepienie się w drużynie, która przedstawi mu kuszący projekt.

W Realu Madryt atakującemu zaszczepiono DNA zwycięzcy, co naturalną koleją rzeczy sprawia, że chciałby on występować w klubie o konkretnych ambicjach i sensownym planie rozwoju w kolejnych latach. Aspekt finansowy w tej chwili interesuje go najmniej. Mariano zdaje sobie sprawę, że praktycznie niemożliwe jest, by ktoś zaoferował mu warunki kontraktu zbliżone do tych ze stolicy Hiszpanii. Najistotniejszy jest czynnik sportowy.

W ostatnich latach Díaza sprowadzić chcieli działacze między innymi Sevilli, Valencii, Getafe czy Rayo. Ten jednak za każdym razem odpowiadał, że jego celem jest pozostanie w Realu. Choć w niektórych przypadkach 29-latek mógł nawet liczyć na podwyżkę, to jednak za każdym razem wychodził z założenia, że z Realu się nie odchodzi, a można zostać z niego co najwyżej wyrzuconym. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kolejne lata. Nawet utrata siódemki na plecach na rzecz Hazarda (z deszczu pod rynnę, biedny numer – przyp.red) i niewielka liczba szans u każdego kolejnego trenera nie były w stanie go zniechęcić. Teraz zaś wreszcie przyszedł czas, by na nowo zacząć błyszczeć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!